twenty three

2.1K 229 38
                                    

— Wooyoung, otwórz te drzwi — mówił sam do siebie, stojąc pod domem bruneta i co chwilę ponawiając pukanie. Był cholernie zdenerwowany. Nie miał pojęcia czy Wooyoungowi coś się uroiło, a może zwyczajnie przyśniło mu się, że jego były przyjaciel nie żyje.

Po krótszej chwili czekania drzwi otworzyły się, jednak nie stał w nich oczekiwany chłopiec, a jego zmartwiona matka.

— Wchodź, musisz mi pomóc — rzekła — Nie potrafię go uspokoić — Choi czym prędzej ruszył w kierunku pokoju swojego przyjaciela z panią Jung tuż za nim.

Wparował do pomieszczenia, po czym bez słowa usiadł na podłodze tuż przy roztrzęsionym chłopaku.

— Wooyoungie, jestem tutaj — wyszeptał, biorąc jego twarz w dłonie, aby skierować wzrok na siebie — Powiedz coś.

— Jest w zbyt wielkim szoku. Nic nie powiedział od dwudziestu minut — kobieta podeszła do obojga chłopców siedzących na panelach i spojrzała na swojego syna smutno — Zostań z nim. Ja spróbuję poszukać jego leków. Zawsze je chowa — westchnęła.

Tymczasem San próbował w jakiś sposób dotrzeć do młodszego. Przytulił go do siebie i szeptał mu jakieś uspokajające słowa, jednakże niewiele one dawały. Całe szczęście, że kilka minut później pani Jung wróciła do sypialni ze szklanką wody i dwoma tabletkami w ręce.

— Wooyoungie, synuś — powiedziała, kucając przed nim — Połknij to — chłopiec wystawił w jej stronę trzęsącą się dłoń, aby móc przyjąć od niej lekarstwa, które zaraz z niewielką pomocą Sana zażył.

Przez najbliższe pół godziny cała trójka siedziała w milczeniu, czekając, aż Wooyoung, chociaż odrobinę dojdzie do siebie. Z czasem brunet wydobył z siebie pojedyncze słowa, próbując bezskutecznie ułożyć je w sensowne zdanie.

— Woo, kochanie — odparł czarnowłosy — Powiesz mi, skąd wiesz o Yeosangu?

Chłopak z początku nic nie odpowiedział, lecz po kilku sekundach, które trwały jak wieczność skinął lekko głową.

Powoli chwycił w dłoń szklankę wody, po czym wziął z niej łyk i odstawił ją z powrotem na podłogę tuż obok siebie.

— Yeosang nie wrócił po szkole do domu — odchrząknął, aby móc kontynuować — Około dwudziestej trzeciej dzwoniła do mnie jego mama, pytając się, czy może jest u mnie, a jeżeli nie to... czy wiem, gdzie może być — Jung wziął głęboki wdech i zaraz mówił dalej — Powiedziałem, że o niczym nie wiem i jeśli ona będzie cokolwiek wiedziała, to poprosiłem, aby od razu dała mi znać. I potem... — słychać było, że jego głos zaczął drżeć — Zadzwoniła do mnie jakoś piętnaście minut, nim ja zadzwoniłem do ciebie... Powiedziała, że Yeosang n-nie żyje.

— Boże... — wyszeptał Choi — Wiadomo coś więcej?

— P-podobno szukają świadków — wyszlochał — Policja będzie sprawdzać monitoring w tamtejszej okolicy.

— Wooyoungie...

— N-nawet nie mogłem się z nim p-pożegnać — głos Junga stawał się coraz bardziej pełny żalu — Ja nie chciałem, żeby umarł.


C.D.N.

SUICIDE NOTE | woosan ✔Where stories live. Discover now