nine

2.9K 292 142
                                    

Piątek nadszedł szybciej, niż ktokolwiek by się spodziewał. Jednakże oznaczało to też wielki sprawdzian z matematyki, na który San całkowicie zapomniał się nauczyć.

Dlatego właśnie wielu uczniów mogło być świadkami pędzącego na łeb na szyję przez korytarz chłopaka, który jak najprędzej dostać się musiał do swojej szafki w nadziei, że znajdzie tam książkę do matmy.

Pech jednak chciał, że tego ranka zaspał i śpieszył się do szkoły tak bardzo, że książka pozostawiona została gdzieś na stercie niepotrzebnych mu na dany dzień zeszytów i innych podręczników, a sam Choi potknął się o własne nogi, zaliczając glebę na szkolnym korytarzu. Na jego nieszczęście musiał uderzyć w szafkę, bo jego głowa zapulsowała niemiłosiernie z bólu tuż na czole.

Nim zdążył się jednakże podnieść z zimnych płytek, centralnie przed nim stanął przewodniczący ze swoim chłopakiem, mierząc go teraz prześmiewczym wzrokiem.

— Nic. Nie mów — warknął czarnowłosy, podnosząc się wreszcie na równe nogi.

— Cóż... — zaczął Song, przyglądając się biednemu chłopakowi — Miałem ochotę zapytać, czy dostałeś kolejną karę i musisz zmywać podłogę językiem, ale skoro chcesz, to zachowam to dla siebie — parsknął. Yunho natomiast z całych sił starał się nie roześmiać na głos, obserwując całe zajście z boku.

— Daruj sobie i błagam, powiedz, że masz podręcznik do matematyki — spojrzał na niego zdesperowany.

— Znowu zapomniałeś się nauczyć na sprawdzian? — westchnął młodszy, krzyżując ręce.

— Byłem zajęty i zapomniałem o nim — odparł, uciekając wzrokiem od spojrzenia przyjaciela.

— Pisałeś z Woonyongiem?

— Wooyoungiem, to po pierwsze — zwrócił mu uwagę San — Po drugie, możliwe. Zresztą co Cię to interesuje, z kim piszę, a wcale nie piszę.

Przez chwilę wszyscy milczeli, a najmłodszy tylko patrzył na Choi Sana z całkowitym zwątpieniem w jakikolwiek iloraz jego inteligencji.

— Zapytaj swojego chłoptasia o podręcznik. Musimy iść, bo spóźnimy się na biologię — Mingi złapał szatyna za rękę i obaj ruszyli przed siebie, wymijając załamanego chłopaka.

— Skąd pomysł, że mamy ten sam podręcznik? — krzyknął do niego.

— Jesteśmy w równoległych klasach, matole!

Choi oburzył się na obraźliwe przezwisko, jednakże nie pokazał tego po sobie i prychnął sam do siebie, odkrzykując jeszcze do przyjaciela.

— Dobra! Okej! Idź się uczyć o tych chwastach, chloroplastrach i innych achach. Jeszcze będziesz czegoś ode mnie chciał — ostatnie zdanie wymamrotał sam do siebie, po czym warknął i skierował się w kierunku tablicy informacyjnej w poszukiwaniu planu lekcji. Miał jedynie nadzieję, że znajdzie Wooyounga, nie wiedząc nawet, w jakiej klasie jest.

Wyciągnął z kieszeni bluzy telefon i po odblokowaniu go od razu zaczął przeglądać media społecznościowe.
Jego szare komórki mózgowe wpadły wtedy na genialny pomysł. Czemu by nie napisać do Junga?

Zaczął więc wstukiwać litery w wiadomości, gdy jego głowa ponownie zaliczyła z czymś zderzenie. Czymś okazało się kimś i nikim innym jak samym poszukiwanym.

— Przepraszam — zaczął brunet — Zagapiłem się. Właśnie miałem do Ciebie pisać.

— Oh, nie szkodzi. Moja wina, tak się składa, że też właśnie do Ciebie pisałem — zaśmiał się Choi, który podniósłszy z podłogi telefon chłopaka, od razu mu go oddał — Na szczęście się nie zniszczył.

— Potrzebowałeś czegoś?

— Chciałem zapytać, czy masz książkę do matematyki. Zapomniałem nauczyć się na sprawdzian, a Mingi ze mną nie współpracuje — zaśmiał się nerwowo.

— Pewnie. Już Ci daję — brązowowłosy sięgnął do plecaka, aby wyciągnąć z niej potrzebny podręcznik, który był teraz dla Sana jak wybawienie — Proszę, w razie... — Jung spojrzał na niego, mrużąc oczy — Co ci się stało w czoło? Masz chyba siniaka — odparł.

Starszemu natomiast przypomniało się zderzenie z szafką, co wywołało w nim dreszcze.

— Mały wypadek przy pracy — powiedział.

— No dobrze... W razie czego pisz — dodał młodszy.

— Oh, właśnie! Skąd miałeś namiary na mnie?

— Chłopak Yunho mi załatwił. Jeśli to nie problem, oczywiście.

— Nie skądże! Dziękuję za książkę, ratujesz mi tyłek.

— Nie ma za co. Dla Ciebie wszystko — uśmiechnął się pogodnie — To do zobaczenia.

— Cześć — i dzięki temu, San dostał tróję z matmy.

SUICIDE NOTE | woosan ✔Où les histoires vivent. Découvrez maintenant