Szyfr

200 6 0
                                    

Całe 3 dni spędziłam z Jacobem, bo Renesmee wiecznie uciekała do tego chłopaka. Wilk był bardzo przyjazny, starał się ukrywać smutek z braku Ness. Było przykro patrzeć na to jak Jacob bardzo kochał tę dziewczynę - to uczucie było jakieś inne niż wszystkie inne, nie ludzkie, silniejsze. Nastolatka jednak w myślach miała tylko tego Setha, który niestety też był wilkiem, nie wiem czy z watachy Jake'a, ale jest nieuniknione, że stoczą walkę o śmierć i życie o tę dziewczynę - nawet w Keroncie jest opisany taki przypadek. Tylko z odwrotnością płci, obie samice ponoć przeszły jakieś wpojenie (czyli chyba na nasze się zakochały?) Na tym samym mężczyźnie. I jak sam Keront mówi: tamquam praemium pro vita beats inculcationibus densamus cor dum perit et in nominate Fatum Victus
(Wygrany żył będzie tak długo, jak serce wpojenia bić będzie, a przegrany zginie w imię przeznaczenia).

Gdy tylko Cullenowie byli blisko domu, Edward po połączeniu się z moim umysłem.
Weroniko, słyszysz mnie?

Tak

Dobrze, teraz skup się uważnie - będziemy rozmawiać w ten sposób, to znaczy nie zwracaj na mnie uwagi, nie nawiązuj ze mną kontaktu wzrokowego i jeżeli chcesz bym ci w pełni zaufał, nigdy nie zamykaj umysłu. Zrozumiałaś?

Tak

Teraz musisz wymyślić, jak zostać u nas na dłużej, bo Carlisle ma już w planach oddać cię do pogotowia opiekuńczego.

Czego?

* Przed oczami Edwarda stanął obraz dzieci zabieranych z ulicy, czy patologicznych domów i umieszczanych w jakimś ośrodku *

Okej, już rozumiem.

Potrafisz kontrolować myślami? Zmieniać czyjeś decyzje?

Nie, ale słyszałam, że ktoś kiedy to potrafił. Ale jest to dar.

Cholera, a masz jakiś pomysł, wymówkę?

Może po prostu ponownie udam, że jestem jakaś chora czy coś. Zagram na zwłokę, póki Carlisle nie pojedzie do pracy na dwa tygodnie.

Skąd ty o tym ... A no tak, mniejsza. Wydaje mi się, że zabierze cię ze sobą jeśli coś takiego wymyślisz.

No to może po prostu go udurzymy? Potem będzie wyprowadzony z równowagi i o mnie zapomni.

A potrafisz udurzyć wampira? Wiesz, że jesteśmy zupełnie inni od ludzi.

Myślę, że tak. Jednak będę potrzebowała składników do eliksiru, ale spokojnie, zdobędę je.

Okej, resztą rodziny sam się zajmę. Jak chcesz wyjść z domu?

Nie wiem, czy będę w ogóle musiała.

* Ukazałam Edwardowi w jaki sposób przygotowujemy nasze eliksiry *

Dobrze, to do roboty.

*

Wieczorem, gdy każdy zajął się tym, co chciał w pokoju u góry wyciągnęłam z kieszeni mojej starej bluzy pomniejszony inwentarz do eliksirów, który na szczęście nosiłam od poprzedniej lekcji.
- Powiększ się dla mnie - wraz z ruchem mojego nadgarstka książka urosła.
Otworzyłam ją na stronie z odurzaniem i wyczytałam pierwszy składnik: Ostroskrzep.
Przeszłam na stronę składników pokrewnych: Ostroskrzep pochodzi z grupy warzyw liściowych. Następny składnik: Kszczek, nie musiałam nawet sprawdzać - pochodził z korzeniowatych, wiedział to każdy uczeń pierwszego roku.

Po przeanalizowaniu wszystkiego wylądowałam z: krewetką, marchewką, liściem laurowym, rybą, kasztanem i kawałkiem mozzarelli na stole.

To są te twoje składniki?! - zaniepokoił się Edward w pokoju na dole.

Zaczekaj - kilka zwinnymi ruchami palców zamieniłam liść laurowy w Ostroskrzep i powtórzyłam czynność z innymi rzeczami.

Zwracam honor, ale...

- Kochanie, dlaczego wpatrujesz się w tę ścianę tak bez celu? - przerwała mu Bella.

Nie przejmując się jak najszybciej szybko uniosłam w powietrzu moje składniki, zakręciłam i wymówiłam prostą regułkę:

- Proszę wysłuchaj mnie, bądź smaczny i nie otruj mnie.

Rzeczy zamieniły się w malutką fiolkę eliksiru.

Dobra, jak mu to teraz podamy?

Nie rozśmieszaj mnie, proszę. Zawołaj lepiej Carlilsea do garażu.

Gdy tylko pojawiłam się w miejscu zbrodni Edward już prowadził swojego ojca.

-Weronika? Co tu się dzieje? Edwardzie wytłum... - szybko łyknęłam zawartość i chuchnęłam nestorowi rodziny niebieskim oparem w twarz.

Blondyn otwarł oczy jakby obudził się ze snu.

Zapytaj go dlaczego nie jest w pracy.

- Carlilse? Ty nie miałeś jechać do pracy? - zagrał Edward.

- Praca? Ale jest dopie...

- Zmienili ci godziny, nie pamiętasz? Od 20 minut powinieneś być na dyżurze.

A co gdy zorientuje się, że jest za wcześnie?

Nic, i tak go nie puszczą do domu przez 2 tyg z powodu kwarntanny.

- Praca, no tak, PRACA! - spanikował i wsiadł do samochodu.

Po jego odjeździe przybiliśmy sobie piątkę.

Dobra, mamy 2 tygodnie. Opowiedz po co tu jesteś - oparł się o piękne, żółte... - To auto jest paskudne.

Wcale, że nie!

Magiczna KrewWhere stories live. Discover now