Sen

218 6 0
                                    

Użyczyli mi stary pokój Edwarda - był niewielki, dlatego praktycznie cały zajmowało ogromne łoże z baldachimami, oprócz niego znajdowały się tam tylko półki z płytami.

- Na pewno nie chcesz jeszcze czegoś zjeść? - zaniepokoiła się Alice, nic nie jadłam od kilku godzin.

- Dziękuję, nie mam ochoty na jedzenie.

Alice bez żadnej myśli opuściła pokój zostawiając otwarte drzwi.

W sumie prawda, po tym co przeszła biedaczka pewnie nie da rady nic przełknąć przez tydzień - pomyślała na dole Esme.

Cholera, dlaczego ten świat jest taki okrutny? Nie dość, że się tyle wycierpiała to na dodatek teraz trafiła do domu potworów, mam nadzieję, że Carlilse szybko jej pomoże i zabierze od nas - Zamyśliła się piękna blondynka gdy mięśniak zastanawiał się nad kolejnym ruchem w szachach.

- Nic nie mamy, ale dla pewności jutro przeszukamy las jeszcze raz. Emmet, to był ten twój ważny powód powrotu? - powiedział ten dziwny blondyn otwierając drzwi.

- Tak. Nie chce mi się biegać po lesie i wywąchiwać krwi tej małolaty, bo tylko nabieram ochoty na nią, a nie chcecie chyba masakry. Po za tym wydaje mi się, że młoda jest niewinna.

- Niestety, ale mamy powody żeby przeszukać las - zaczął Carlilse - widać, że gra i coś przed nami ukrywa. Poza tym jej ślady są w prawie całym lesie, nawet woda w rzece nią pachnie.

- A może ona nie jest człowiekiem? - wyrwało się Edwardowi - bo widzicie, umiejętnie ukryła ślady swoim zapachem i nie działają na nią nasze moce.

- Edwardzie sugerujesz, że jest hybrydą jak Renessme? - zdziwił się lekarz.

- A zauważyliście jak ona dziwnie chodzi? W sensie ludzie się tak nie poruszają - odezwał się wilkołak siedzący na kanapie.

- Nic jeszcze nie sugeruję, ale spójrzcie na te argumenty.

- Tato, to jest niemożliwe. Ona pachnie inaczej, tak bardzo...

- Kwaśno? - dokończyła Alice.

- Właśnie, kwaśno - podsumowała nastolatka.

- Córciu, niektórzy ludzie tak pachną, a ty też pachniesz jak człowiek - wtrąciła Bella.

- Ona musi być hybrydą, przecież nie jest wilkołakiem - powiedział Emmet, a wilk na kanapie parsknął z absurdalnego przyrównania jakiejś niezdary z jego rasą.

- Wiecie, zrobiło się już późno - Edward teatralnie spojrzał na zegarek na ręce chociaż dobrze wiedział, która jest godzina - Reneesme musi się wyspać przed polowaniem.

Wszyscy się wrócili do czynności, które robili przed.

Edward specjalnie skończył tę rozmowę, bo słowa Emmeta dały mu do myślenia. Skoro dziewczyna nie jest ani człowiekiem, ani hybrydą - to czym? Może się okazać, że odkryją zupełnie nową rasę. Postanowił sobie, że dowie się po cichu czym jestem i w razie niebezpieczeństwa jego rodziny mnie usunie. Ukrywał to przed samym sobą, ale był też podekscytowany - znów spotkał kogoś, kogo nie może odczytać. Bardzo ciekawe byłoby odkrycie jakiś nowych zdolności i tę myśl odrzucał od siebie najbardziej. Kochał swoją żonę i życie z nią, ale było ono od dawna nudne i monotonne. Po tylu latach razem zdążył zauważyć już, że nie jest ona jakoś specjalnie ciekawa czy zabawna. Na początku ich relacji działo się tak wiele rzeczy, wszystko było świeże. Te noce... nie przeżył nigdy czegoś cudowniejszego, ale po pewnym czasie jak każdy potrzebował też rozmów, wspólnych hobby, czy zainteresowań - a to najwyraźniej im się skończyło, Bella coraz częściej wybierała książki zamiast męża, chciała się uczyć o sztuce, biologii, ekologii itp. nie wnosiło to jednak nic do ich związku. Ich życie po prostu potrzebowało jakiegoś powiewu świeżości.

Magiczna KrewWhere stories live. Discover now