Rozdział XXII

Zacznij od początku
                                    

- Do Ciebie?- byłam zaskoczona.

- Sprawa jest pilna- dodał brat. 

- Mów o co chodzi?!- traciłam cierpliwość.

- Powiedziała tylko tyle, że sprawa dotyczy Dawida i to nie jest rozmowa na telefon. Zadzwoń do niej.

 - Idę na górę- pobiegłam schodami na piętro. Dopadłam do ładowarki i od razu podłączyłam telefon. Aparat od razu się włączył. Pojawiały się smsy. Od Doroty i od Alana. Wybrałam numer przyjaciółki.

- Nareszcie- sapnęła Wołkowicz.

- Telefon mi się rozładował- odparłam- Alan mówił, że masz jakieś informacje. Mów.

- To nie jest rozmowa na telefon. Musimy się spotkać Zuza.

- Doris, wiesz, że dla Twojego bezpieczeństwa nie mogę Ci powiedzieć, gdzie jestem.

- W dupie to mam. Zuza to nie jest mój wymysł. To poważna sprawa. Poradzę sobie- dodała Dorota- Wsiądę jutro w auto i przyjadę. Wzięłam tydzień zwolnienia lekarskiego. Muszę dojść do siebie.

- Jestem w Warszawie. Dorota na miłość boską...- powiedziałam cicho.

- W takim razie będę jeszcze dzisiaj. Jestem cały czas w szkole. Nikt mnie nie będzie śledził. W bagażniku mam spakowaną torbę.

- Proszę Cię uważaj na siebie. Zaraz napiszę Ci adres- rozłączyłam się. Ręce zaczęły mi się trząść. Zbiegłam po schodach na dół- Eryk!

- Jestem w salonie- odpowiedział.

- Czy moja przyjaciółka może tutaj nocować? Będzie ze mną spała na jednym łóżku, zapłacę Ci za nią- mówiłam szybko i bez ładu. 

- Zuza, uspokój się- Florkowicz złapał mnie za ramiona- Co się stało? 

- Przyjedzie tutaj Dorota. 

- Tyle zrozumiałem. Oczywiście może tutaj spać i nie musisz za nic płacić. To ma związek z tym Dawidem?

- Tak mówiła. Podobno poważna sprawa.

- Jesteś pewna, że nikt jej nie śledzi?- do rozmowy włączył się Alan.

- Cały dzień jest w szkole. Twierdzi, że nikt jej nie śledził. Poza tym może wyjść tak, żeby nikt jej nie zobaczył- dodałam szybko- Jest w drodze. Alan... Boję się tego co ma nam do powiedzenia.

- Za dwa tygodnie wyjeżdżamy i nie będziesz musiała oglądać się do tyłu.

             Alan i Eryk usiedli na kanapie i włączyli telewizor. Zaczęłam krążyć po hallu i kuchni, czekając na przyjazd Doroty. Dochodziła godzina dziewiętnasta, więc Dorota mogłaby najwcześniej być za godzinę. Byłam pewna, że informacje jakie chce mi przekazać całkowicie mnie pogrążą. Znałam Dorotę, nie była panikarą i nie miała w zwyczaju nic wyolbrzymiać, dlatego spodziewałam się czegoś co mną wstrząśnie. 

             Przez kolejną godzinę oczekiwałam na przyjazd Doroty. Kiedy usłyszałam samochód podjeżdżający pod domu, wstałam z krzesła i ruszyłam do wyjścia. Otworzyłam drzwi od domu.

- Dorota!- pomachałam do przyjaciółki. Popatrzyła w moją stronę, uśmiechając się do mnie. Sięgnęła po torbę i ruszyła w moją stronę.

- Jak dobrze Cię widzieć- przytuliłam się do niej. Zachciało mi się płakać, na myśl, że nie będę mogła jej widywać.

- Ciebie też. Chodź do środka- wskazałam na dom.

- Jakim cudem mieszkasz w takim miejscu?

- To dom Eryka, przyjaciela Alana. Poznaliśmy się na obozie.

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz