Rozdział XX

1K 141 16
                                    

Warszawa,
Mazowsze, Polska.

- Na prawdę nie potrzeba Daria- protestowałam kiedy zaproponowała mi, że uszyje dla mnie moje wymarzone ubrania- Masz dużo pracy.

- Gdybym nie miała czasu, to nie proponowałabym tego. Chcę to zrobić- mówiła brunetka.

- Ale ja....- głupio mi było przyznać się, że nie mam pieniędzy- Nie mam na tyle, żeby Ci zapłacić.

- Oszalałaś, nie chcę żadnych pieniędzy!- Daria pokręciła głową- Eryk mówił, że przyjaźni się z Twoim bratem i Cię lubi. Mówił, że nikogo nie znasz w Warszawie.

- To prawda.

- Mnie poznałaś, a teraz mi powiesz o jakiej sukience marzysz?

- Daria, ale....

- Nie chcę tego słuchać- Daria uniosła dłoń w górę- Długa, krótka?

- Kiedyś pragnęłam mieć asymetryczną sukienkę. Długą z tyłu, a z przodu do kolana- zaczęłam mówić. 

- Dobra... Wezmę szkicownik. Co dalej?

- Miała być czerwona, na jednym ramiączku, zwężana w talii i rozkloszowana

- Okej...- Daria rysowała, to o czym mówiłam. Patrzyłam na jej plastyczne ruchy i na kartkę. Po chwili wszystkie narysowane linie połączyły się w coś pięknego- Taka?

- Jest idealna- uśmiechnęłam się patrząc na efekt- Właśnie o takiej marzyłam. 

- Cieszę się, za moment wybierzemy kolor i materiał, a ja zdejmę Ci miarę.

- Jasne, dziękuję Ci.

- Podziękujesz później. Zastanów się jeszcze nad jakimś eleganckim kombinezonem- powiedziała Daria. Nie byłam przekonana do takiego ubrania i nie wiedziałam czy będę miała okazję to nosić. Daria ruszyła na zaplecze, przynosząc mi materiał i paletę kolorów. Popatrzyłam na kolory, od razu wybierając krwistą czerwień i materiał- Wyśmienity wybór. Teraz wstań, zdejmę Ci miarę.

             Wstałam i położyłam torebkę na sofie. Daria szybko dokonywała pomiarów, zapisując je na kartce. Kilka minut później wszystko było gotowe. 

- Chodź, pokażę Ci coś- ruszyłam za Darią na zaplecze. Kobieta sięgnęła na wieszak i zdjęła ubranie, które było schowane w pokrowcu- Otwórz, jest przepiękny i wydaje mi się, że powinien być dobry.

- Co to jest?- zapytałam.

- Zobacz- zaczęłam rozsuwać zamek od pokrowca, zdejmując go z wieszaka. Zaniemówiłam... Nigdy w życiu nie widziałam niczego piękniejszego. Czarny kombinezon z "lejącego" materiału. Dekolt miał w literę V i kończył się lekko poniżej linii biustu. Czarny tiul był wszyty do materiału, a góra byłą wykończona srebrną nitką. 

- Jest zjawiskowy- powiedziałam, na co Daria szeroko się uśmiechnęła.

- Sprawdź czy będzie dobry, ale myślę, że tak.

- Nie wiem czy będę dobrze w nim wyglądała.

- Przekonamy się, zakładaj- weszłam do przymierzalni. Zdjęłam sukienkę i zabrałam się za rozpinanie zamka od kombinezonu. Bałam się, że mogę zrobić coś nie tak i podrzeć. Ze starannością założyłam ubranie. Czułam, że leży idealnie- Wychodź, bo jestem ciekawa.

- Już...- odpowiedziałam słabym głosem. Odsunęłam zasłonę. Daria popatrzyła na mnie, a na jej buzi pojawił się wielki uśmiech.

- Cudownie, chodź do lustra. Popatrz.

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz