Rozdział XIV

1.1K 141 18
                                    

Poznań,
Wielkopolska, Polska.

            W sobotni poranek obudziłam się kilka minut po ósmej. Z obawą otworzyłam oczy, bo codzienny ból głowy o poranku był koszmarny. Zamrugałam... i.... Obraz był wyraźny, ostry a po bólu głowy nie było ani śladu. Poderwałam się do pozycji siedzącej, aby się upewnić, że to była prawda.

- Alan, Alan!- szarpałam brata za ramię- Obudź się!

- Czego chcesz kobieto?- mamrotał na wpół przytomny.

- Nie boli mnie głowa. Pierwszy raz od kilku tygodni.

- Odpoczywasz, po to tutaj jesteśmy.

- Nic nie rozumiesz- pokręciłam głową- Miałam wolny weekend, a ból głowy był jak zawsze.

- Co chcesz mi powiedzieć?- Alan usiadł, patrząc na mnie.

- To co już mówiłam. Nie będę musiała cierpieć przez pół dnia i brać leków.

- Zaczekaj na mnie w pokoju, za kwadrans wrócę- brat wyskoczył z łóżka i zaczął się pospiesznie ubierać. Nie wiedziałam co chciał zrobić.

- Gdzie idziesz?- zapytałam szybko.

- Zaraz wrócę, spokojnie nic złego nie będę robił. 

                Alan wybiegł z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Usiadłam na swoim łóżku zastanawiając się co miał na myśli? Jego zachowanie było bardzo dziwne. Pokręciłam głową i zabrałam się za ścielenie łóżek. Potem ubrałam się i poszłam do łazienki. 

               Kilkanaście minut później do pokoju wrócił Alan. Stał uśmiechnięty, a w ręku miał dwa małe pudełeczka. Podszedł do mnie.

- Sikałaś?- tak dziwnego pytania dawno nie słyszałam. Zmarszczyłam brwi, bo za Chiny Ludowe nie wiedziałam o co mu chodziło.

- Co?- zapytałam szybko.

- Pytałem czy już sikałaś?

- Dlaczego o to pytasz? 

- Musimy zrobić test, a do tego jest potrzebny mocz- mówił dalej. Jaki test- pomyślałam. Przecież... Ciąża? Nie, to nie było możliwe.

- Chyba nie podejrzewasz, że jestem w ciąży?

- Zuza, czasem jesteś tak głupiutka, że nie mam do Ciebie siły- westchnął Alan- Pij wodę, dużo wody.

- Nic nie będę robiła, dopóki nie nie powiesz co chcesz zrobić- założyłam dłonie pod biustem. Potrafiłam być uparta.

- Podejrzewam, że w wynik testów będzie pozytywny. Są na zawartość narkotyków organizmie- kiedy usłyszałam tezy brata, to parsknęłam śmiechem. Ja i narkotyki, to był hit.

- Przysięgam, że oszalałeś!- podniosłam głos- Nigdy w życiu nie wzięłabym tego do ust.

- Nie długo się przekonamy. Pij tą wodę, dużo.

               Nie wierzyłam własnym uszom. Alan i jego pomysł był zupełnie irracjonalny. Skąd narkotyki w moim ciele? Przecież nigdy bym ich nie wzięła. Byłam zupełnym przeciwnikiem narkotyków w każdej formie. Na myśl o tym świństwie dostawałam szału. Postanowiłam zrobić te testy. Wypiłam pierwszą szklankę wody, prawie na raz. Po kilku minutach, kolejną. 

             Kilkadziesiąt minut później wykonaliśmy oba testy. Siedziałam zupełnie spokojna o wynik. Przeglądałam wiadomości w Internecie. Alan rzucił obok mnie dwie płytki. Wzięłam je w dłoń. Spojrzałam na nie. 

W spirali kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz