Part 11

8.3K 499 10
                                    

Cały tydzień nie chodziłam do szkoły.Tata specjalnie wziął wolne ,żeby spędzić ze mną trochę czasu i odbudować nasze relacje ze mną i z moim bratem,który niestety musiał chodzić do szkoły,bo w tym roku miał egzaminy.All wpadała do mnie codziennie i opowiadała co działo się w szkole.Niestety nadszedł poniedziałek.Postanowiłam odpuścić sobie dwie pierwsze godziny basenu i przyjść dopiero na trzecią lekcje. Napisałam sms-a do Allison ,że będę dopiero na matematyce.Ubrałam się w czarne dżinsy i biały sweter. Spojrzałam w lustro.Moją uwagę przykuł srebrny naszyjnik na mojej szyi. Dostałam go od mamy.Postanowiłam to zignorować.Poprawiłam falowane włosy i nałożyłam czarne botki. Poszłam do kuchni po jabłko ,zarzuciłam na ramię torbę i wyszłam. Po drodze na przystanek zaszłam do kawiarni po kawę na wynos.Kiedy dotarłam do szkoły pierwsze co zrobiłam to przywitałam się z przyjaciółką i ruszyłam z nią do klasy.Zajęłam swoje miejsce i czekałam ,aż zacznie się lekcja. Po dzwonku poszłam do szafki odłożyć podręczniki z matematyki..

- Jak się czujesz?- nagle wyrósł przede mną Mike.

- W porządku.- odpowiedziałam.

- Martwiłem się.- poprawił swoje blond włosy.

- No jasne.- zatrzasnęłam szafkę.- Dzięki za odwiedziny.

- Przepraszam ,ale..

- Nie pierdol,że się martwiłeś,serio.Szkoda czasu.- przerwałam mu.

- Wiem,to głupio wygląda ,ale Harry zabronił mi się do ciebie zbliżać.- odpowiedział ,a ja wytrzeszczyłam oczy.

- Że co?- spytałam.

- No ,tego dnia ,kiedy opieprzył mnie za papierosy.- wytłumaczył.

- Nie musisz go słuchać.- zaczęłam.

- Myślałem ,że wy jesteście razem.- powiedział na co ja się uśmiechnęłam.

- Nic mnie z nim nie łączy.- wyjaśniłam.

- On o tym wie?- spytał.

- Nie muszę mu się tłumaczyć.

- Więc skoro,wy nie...

- Mike, ja chcę tylko przyjaźni.- powiedziałam ,patrząc się w jego niebieskie oczy.

- Oh.. No to wszystko sobie wyjaśniliśmy.

Odprowadził mnie pod sale od biologii,która minęła tak szybko jak matematyka.Później miałam historię,na której oglądaliśmy film.Po szkole wsiadłam do auta Allison,która już na mnie czekała i pojechałyśmy do kawiarni.Wypytała mnie szczegółowo o moją rozmowę z Mikem. Przed nią nic nie można ukryć.

- Ethan się do mnie odezwał.- zaczęła.- chyba jesteśmy oficjalnie razem.

- To super! Musisz mi go przedstawić.- upiłam łyk herbaty.

- Przyjeżdza do Londynu na weekend,żeby przenieść już kilka rzeczy.- opowiadała podekscytowana.

- Czekaj ,co? Jakie rzeczy?- spytałam.

- Przeprowadza się tutaj!- krzyknęła,przez co zwróciło na nas wzrok kilka osób.

- Wow, musi was łączyć ...coś.- powiedziałam.

Spojrzałam w okno przypominając sobie pewną rozmowę.

- więc jesteś z tych co nie wierzą w miłość?- spytał po dłuższej ciszy.

- miłość otumania, ludzie zaczynają robić głupie rzeczy,rezygnują i zapominają jacy są naprawde ,gubią się, tak wygląda miłość,więc wole jej unikać.

Harry.Odrzuciłam szybko od siebie te myśli.

-Mam nadzieję,że nie będziesz musiała cierpieć.

- Clary,wszystko w porządku?- spytała zmartwiona.

- Tak, muszę już iść. - chwyciłam za torbę i wyszłam z budynku. Wsiadłam do autobusu i usiadłam na tych okropnych niebieskich krzesełkach,znowu. Harry. Kolejny raz odrzuciłam od siebie te myśli.

Wyszłam z autobusu. Kiedy przyszłam do domu ściągnęłam buty i poszłam w stronę pokoju. Po chwili zawołał mnie tata do salonu ,mówiąc ,że musimy porozmawiać. Zaczęłam się zastanawiać co takiego zrobiłam . Weszłam do pokoju i stanęłam jak wryta.Na kanapie siedział mój tata z Harrym. Wyglądał na zestresowanego ,a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.

- Zostawiam was samych,porozmawiajcie ,a ja wychodzę na spotkanie.- chwycił za kluczyki od samochodu.- Jak wrócę,twoje łóżko ma być nienaruszone.

Zaczęłam się krztusić.

- Że co takiego?- spytałam.

- Żartowałem ,bawcie się dobrze.- powiedział i po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi frontowych.

Ruszyłam jak gdyby nigdy nic do swojego pokoju. Położyłam torbę na łóżku,a kiedy usłyszałam,jak ktoś zamyka drzwi ,odwróciłam się.

- Clary...- zaczął.- przepraszam.

- Nie martw się, to już nie ma znaczenia.

- Nie potrafiłaś przyznać w szpitalu ,że nic nas nie łączy.- powiedział ,podchodząc bliżej,ale widząc jak się cofam stanął w miejscu.

- A co nas łączy?- spytałam.

- Możesz mnie wysłuchać?- spytał zdenerwowany.

- Mów.- usiadłam na łóżku,a on nadal stał przez chwilę się zastanawiając. 

- Poznaliśmy się ,jak wparowałaś w samej bieliźnie do pokoju Chrisa.- przerwał na chwilę i się uśmiechnął.- Nie dość ,że jesteś przepiękna to jeszcze zabawna.Myślałem,że zabiję tego całego Mika za to jak na ciebie patrzył.Potem spotkaliśmy się w kawiarni i powiedziałaś mi o swoich pogładach. Byłaś cholernie smutna.Kiedy wynosiłem Cię z mojego domu gdy spałaś, kiedy wynosiłem Cię z klubu i kiedy wynosiłem Cię z wanny jak zemdlałaś. Powiedziałaś mi ,że najbardziej boisz się zakochać. Kłamałaś. Ty nie boisz się jedynie zakochać ,boisz się zaangażować.Boisz się cierpieć ,dlatego odrzucasz od siebie innych ,żeby mniej bolało,kiedy odejdą. Clary,ja nie chcę Cię zranić, nie mam zamiaru nigdzie odchodzić.

- Harry...- przerwałam mu.

- Nie mam zamiaru nigdzie odchodzić.- podszedł do mnie ,a ja wstałam.

- Wiesz ,że ja nie...

- Chcę Cię do siebie przekonać.- powiedział łapiąc mnie w pasie. Stałam bardzo blisko niego i słyszałam jego nierównomierny oddech. Poczułam jego miękkie usta na swoich. Całował mnie wolno i zachłannie,a ja nie stawiałam mu oporu.Odsunął się ,a ja spojrzałam w jego zielone oczy.

- Nie przygryzaj.- uwolnił moją wargę od uścisku kciukiem i się zaśmiał. Pocałował mnie w czoło.

- Nie mam zamiaru nigdzie odchodzić.


Tumblr Message | H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz