22. Nie jesteśmy żadną sektą.

1.5K 135 18
                                    

Było tak, jak zarządził Nathaniel , dlatego też kilkanaście minut po tym, jak nasza rozmowa się zakończyła, razem z Davidem ruszyliśmy do mojego domu. Szczerze miałam nadzieję, że nikogo tam nie będzie. Nie chciałam niepotrzebnie się tłumaczyć. A jeśli nikogo by nie było - zostawiłabym tylko kartkę, że wyjeżdżam i niedługo wrócę. 

Prawdę mówiąc nie byłam do końca pewna, czy moja chwilowa przeprowadzka do mieszkania Nate'a była konieczna. Miałam co do niej wątpliwości i naprawdę spore obawy. Co jeśli mężczyzna tak naprawdę chciał mieć mnie ciągle blisko siebie i w końcu odebrać mi życie? Moje zaufanie do niego w ostatnim czasie naprawdę mocno ucierpiało. W dodatku jego zachowanie w stosunku co do mnie, było takie... oschłe. To nie był Nate, którego kochałam. To nie był mój Nate. 

Westchnęłam cicho, obserwując obraz za szybą. Szybko mijaliśmy kolejne budynki, gdyż David nie szczędził sobie dużej prędkości. W mojej głowie panował istny chaos, nad którym nie potrafiłam zapanować. Nie umiałam złożyć tego wszystkiego w jedną całość. Miałam jeszcze tak wiele pytań, tak dużo rzeczy mnie martwiło i zaprzątało moją głowę. 

- O czym tak myślisz? - usłyszałam spokojny głos mojego pracodawcy. Powoli odwróciłam głowę w jego stronę. Skrzywiłam się, czując nieprzyjemne uczucie w karku, które towarzyszyło mi przy wykonywaniu tego ruchu. 

- Próbuję to wszystko sobie jakoś ułożyć - mruknęłam, zaciskając palce na udzie. - Wiesz, niecodziennie mam okazję słyszeć o rzeczach i sytuacjach, o których opowiedzieliście mi dzisiaj. 

- Wierz mi lub nie, ale działamy w dobrej sprawie - odpowiedział mężczyzna. Oni byli nienormalni. W ich głowach zamiast mózgu znajdowała się jakaś sieczka. 

- Jesteście jakąś cholerną sektą? - spytałam. - Skąd w waszej dwójce takie poglądy? To przerażające. 

David parsknął cicho, a kąciki jego ust uniosły się w nieznacznym uśmiechu.

- Nie jesteśmy żadną sektą - odpowiedział. - Działamy tylko we dwóch. Teraz i ty dołączyłaś do nas. Więc jest nas trzech. 

- Kto powiedział, że dołączyłam? - spytałam ostro. - Nie powiedziałam, że będę cokolwiek z wami robić. Nie zamierzam zabijać ludzi. Powiedziałam tylko, że możecie mi zaufać, ponieważ nie wydam was policji! 

- Czy ja powiedziałem, że masz kogokolwiek zabijać? - spytał, odpowiadając pytaniem na pytanie. Jego głowa na ułamek sekundy odwróciła się w moją stronę. - Wystarczy, że będziesz siedziała cicho. Jesteś pierwszą i ostatnią osobą, która wie o wszystkim. Zaufaliśmy ci i mamy nadzieję, że nic nie wyjdzie na światło dzienne, rozumiesz? 

Prychnęłam na jego słowa. Będąc z tymi facetami mój nastrój zmieniał się tylko z wielkiego smutku i płaczu na ogromne zdenerwowanie i krzyk. Nic więcej, nic mniej. Nie było nic pomiędzy tym. 

- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Skąd w was taki pomysł? Skąd w was takie poglądy? Nie wierzę, że tacy się urodziliście. Nikt nie rodzi się z takimi... zapędami. 

- Mogłabyś się zdziwić - powiedział David, a ja zmarszczyłam brwi. - Znam się z Nate'em naprawdę od lat. Praktycznie od dzieciaka. I jeśli mam być szczery, Nate nigdy nie był normalnym dzieckiem. Nie potrafił poradzić sobie z agresją, miewał napady agresji. Jako dzieciak odrywał głowy misiom i się z tego śmiał. 

Boże w co ja się wplątałam? 

- Wtedy nie było to aż tak niepokojące, dlatego nikt nie zwracał na to zbytnio uwagi. Dopiero później zaczęły się większe problemy, gdy Nate dorósł. Nad wszystkim zaważyła śmierć jego matki, która zginęła przez pijanego kierowcę. To wtedy w głowie Nathaniela zrodził się ten plan. Chciał się zemścić. I wciągnął w to mnie. 

The perfect killer ✔️Where stories live. Discover now