ROZDZIAŁ 13

156 6 0
                                    

POWRÓT DO FAIRY TAIL
I IMPREZA





Rano obudziłam się nieco obolała, ale szczęśliwa patrząc na chłopaka tuż obok mnie. Spał tak słodko. Westchnelam. Było mi naprawdę żal go budzić, ale najwyższy czas wracać bo mistrz będzie się martwił. Pocałowałam więc Natsu czulu w policzek i powiedzialam:
-Część Smoczku.
Natsu tylko jęknął nie zadowolony i odwrócił się na drugi bok. Zaśmiałam się rozbawiona i po prostu zerwałam z niego przykrycie.
-Pobudka Natsu. Pójdę się teraz umyć, a jak wyjdę masz być gotowy by też pójść pod prysznic-Powiedziałam na co chłopak się ożywił.
-To weźmy razem prysznic-Zaproponował z psotnym uśmiechem.
-Nie ma mowy-Odpowiedzialam tylko i z trudem biorąc po drodze ubrania zniknęłam za drzwiami łazienki zamykając się na kluczyk. Może i bym się zgodziła na prysznic razem, ale wiem że przy nim nie skończyłoby się tylko na tym. Jednak noc pełna żądzy odbiła się na moim ciele trochę za bardzo. Spojrzałam w lustro i aż zdebialam. Od szyi aż po sam dekold szedł sobie spokojnie ślad sporej wiejkosci malinek.
-Cholera-Szepnelam w lustro.
Natsu ty idioto. Co ją teraz zrobię. Nie mam w tej chwili żadnego golfu przy sobie. Westchnelam i weszłam pod prysznic. Umyłam dokładnie włosy i ciało, po czym wyszłam z pod prysznica i zaczęłam suszyszyc swoje długie i gęste włosy. No cóż zajęło mi to pół godziny, a potem ubrałam czarną minowke, czarne podkolanówki oraz czarną koszulkę na ramiączkach. Wyszłam. Z łazienki i zaczęłam przeszukiwać szafę by znaleźć jakąś apaszkę. Niestety. Nie znalazłam. Wściekła zatrzasnęłam drzwiczki z hukiem.
-Ej, ej. Co ci zrobiła ta szafa, że ją tak atakujesz? - Spytał Natsu.
-Dragneel, nawet mnie nie denerwuj. Patrz na swoje dzieło! - Pokazałam trochę zła na szyję i dekold. - Nie mam żadnej apaszki ani szalika w tej szafie bo wszystko jest w moim aktualnym mieszkaniu!
Natsu tylko się uśmiechnął i pokręcił głową wyraźnie rozbawiony. Nagle zdałam sobie sprawę z tej absurdalnej sytuacji. Krzyczę na niego, że zrobił coś co sprawiło mi przyjemność. Chłopak też się roześmiał, a potem podniósł z ziemi swój szalik.
-Podnieś włosy. - Powiedzial.
Zrobiłam więc to o co mnie poprosił i własnoręcznie delikatnie mnie opatulil swoim szalikiem. Spojrzałam na niego zdumiona. On prawie nigdy się go nie pozbywał.
-Później mi wrócisz-Uśmiechnął się szeroko i poszedł pod prysznic. Tymczasem ja poszłam w końcu zrobić śniadanie. Nie robiłam nic ekstra bo nie miałam zwyczajnie siły. Ledwo stałam na nogach.
-Ej, Lucy co to za krzyki wczoraj były? - Spytała Foxy jedząc swoje bułeczki czekoladowe. Cholera! Wczoraj oboje zapomnieliśmy o dwójce Przewyższajacych. No pięknie.
-Em.... Nic takiego. - Wzruszyłam ramionami ale lekko się skrzywiłam.
-Co ci jest?
-Nic. Jedź te swoje bułeczki bo Natsu przyjdzie i ci zje. - Zagroziłam i o dziwo pomogło.
W końcu Natsu zszedł i lekko mnie przytulił. Rany... Wszystko mnie boli. A nogi mam jak z waty. Nie ma co się oszukiwać. Widać na pierwszy rzut oka co robiliśmy tej nocy.
-Boli cie? - Spytał szeptem mi w ucho z troską.
-Troszeczkę ale nie żałuję. - Odpowiedzialam. - Będę jednak chyba musiała prosić Foxi by mnie niosla. Nogi mi strasznie drżą.
Chłopak po prostu ucałował mnie w czubek głowy.
-Przepraszam-Szepnął.
Spojrzałam na niego i się wzruszyłam. On naprawdę mnie kocha. I smuci się że sprawił mi trochę bólu. Pokręciłam głową i pocałowałam go namiętnie mając gdzieś mała widownie.
-Ej! Co wy się tak dzisiaj kleicie do siebie?-Spytał Happy.
-Cóż.... Wczorajszej nocy zrozumieliśmy, że nasza relacja to coś więcej niż przyjaźń - Powiedziałam z uśmiechem.
-Chwila. Czy w tedy gdy słyszeliśmy was wy.... Ten tego? - Spytała Foxy.
Cholera. Znów spaliłam buraka. Skąd Foxy wie o takich sprawach? Przecież jej jeszcze o tym nie mówiłam. Chyba, że Happy. Carla raczej nie bo nie jest taką klepaczką.
-Nie ważne. - Powiedziałam.
-Nie spinasz włosów? - Spytał Natsu zmieniając temat.
-Jakoś mi się nie chce. Od czasu do czasu mogą być luźne. Foxy robisz dziś za mój transport - Powiedziałam do Foxy która pokiwała głową. W końcu ruszyliśmy na pociąg. W pociągu glaskalam mojego smoczka po wlosach by lepiej zniósł podróż. Uśmiechałam się cały czas. Naprawdę wczorajsza noc była cudowna, a dzisiaj Natsu naprawdę był uroczy pożyczając mi swój drogocenny szal.
-Jeszcze dwie stacje biedaku-Szepnęłam mu w ucho dając mu wsparcie.
-Uwielbiam gdy tak głaszczesz-Uśmiechnął się przymykając oczy. Zaśmiałam się. To w końcu syn smoka czy kota? Cały Natsu. W końcu dojechalismy. Foxy nosiła mnie na swoich skrzydłach dostosowując się do kroków Natsu i Happy'iego.
W Fairy Tail panowała wesoła atmosfera. Wszyscy się uśmiechali i żartowali gdy tylko przekroczyliśmy próg. Trzymaliśmy się z Natsu za rękę z uśmiechami na twarzach.
-No nareszcie wróciliście. Ile to się odwiedza zmarłych? - Spytała Levy a gdy zobaczyła nasze splątane ręce zrobiła wielkie oczy. - Czy wy...?
Uśmiechnęłam się z jej reakcji i innych by pokiwać głową.
-W takim razie impreza! - Krzyknęła Mirajane. No impreza była. Cholernie długa. Skończyła się dopiero o trzeciej nad ranem. Nie pamiętalam  nawet jak wróciłam.

MIŁOŚĆ PISANA W PŁOMIENIACHWhere stories live. Discover now