19.

6 0 0
                                    

*Charlie*

Był piątek. Ostatni dzień szkoły i weekend. Czekał ich tylko trening. Charlie podciągnęła sportowe podkolanówki. Nagle drzwi od szatni otworzyły się i zdyszana Emma wpadła do środka.

- Nie mogłaś zatrzymać czasu czy coś? - szepnęła do niej przyjaciółka. Charlie wzruszyła ramionami. 

- Mogłaś przyjść wcześniej - upomniała ją Charlie.

- Nie - Emma z impetem otworzyła swoją szafkę - Rozmawiałam z Trevorem.

- Rozmawiałaś z Trevorem - powtórzyła Charlie. 

- Tak. Co w tym takiego dziwnego? - mruknęła Emma, przebierając się w strój do biegania. 

- Absolutnie nic. Myślałam, że lecisz na Gina - stwierdziła Charlie. Emma przycisnęła przyjaciółce palec do ust. 

- Ani słowa. Chcę o tym zapomnieć - mruknęła.

- Zapomnieć o tym, że lecisz na mojego brata czy o nim? - rzuciła Charlie, zamykając swoją szafkę. Gdy były gotowe, wyszły na boisko. 

- Myślisz, że mają dzisiaj trening? - spytała Emma, rozglądając się w poszukiwaniu męskiej drużyny siatkówki. 

- Sądząc po tłumie tych kolesi bez koszulek, raczej tak - odparła Charlie, wskazując grupkę w oddali. 

- O... ja... cie - westchnęła Emma. Charlie podążyła za jej wzrokiem. Fuj, Gin bez koszulki. Ohyda. 

- Isis zaatakowała już Trevora - dodała Charlie. Cheerleaderka faktycznie wisiała już uczepiona ramienia chłopaka. Co rusz jednak zerkała w stronę Gina. 

- Chyba nigdy jej nie zrozumiem - prychnęła Charlie. Trenerka przywołała je do siebie. Po krótkiej rozgrzewce rozpoczęły pierwsze okrążenie na bieżni. Chłopacy natomiast kończyli pierwszy mecz na boisku do siatkówki. Nastąpiła zmiana drużyn. Kiedy dziewczyny rozpoczynały drugie okrążenie, słońce było już na tyle wysoko, że zaczęło świecić im w oczy. 

- Kto to jest? - Emma wskazała kogoś na trybunach. Charlie spojrzała w tamto miejsce, ale za wiele nie widziała. Po chwili truchtania Emma zatrzymała się gwałtownie. Gdy tylko Charlie to zauważyła, cofnęła się. Ciemnowłosa stała z otwartą buzią, wpatrując się w trybuny. 

- O co chodzi? - spytała Charlie, wytężając wzrok. Zobaczyła jak jej bliźniak bez koszulki przeskakuje przez barierkę odgradzającą trybuny i pokonuje kilkoma susami rzędy krzeseł. 

- Ona chodzi do naszej szkoły? - burknęła Emma lekko naburmuszona. Gin zatrzymał się nad dziewczyną, którą kilka dni temu poderwał w barze. Charlie była pewna, że kiedyś wspomniał o jej imieniu. Tylko jak ono brzmiało?

- Nie sądzę. Nie widziałam jej na zajęciach - odparła Charlie. 

- Dziewczyny! - usłyszały głos trenerki. 

- Biegniemy. Dalej - mruknęła Charlie, chwytając przyjaciółkę za łokieć. Emma wyrwała się. 

- Daj mi sekundkę - rzuciła ciemnowłosa. 

- Charlotte i Emma! Dodatkowe pięć okrążeń! - usłyszały polecenie trenerki. 

- Emma - zwróciła się do niej przyjaciółka. Gdy Charlie znów spojrzała na trybuny, jej brat właśnie ochoczo całował dziewczynę z baru. 

*Gin*

- Do kogo się tak szczerzysz? - mruknął Mike, gdy zakończyli mecz. Niewiele brakowało a Gin przepuściłby ostatnią piłkę. 

Because I promised (zawieszone)Where stories live. Discover now