35.

5 0 0
                                    

*Gin*

- Skojarzenia - rzucił, podsuwając pod nos Charlie kartę gry. 

- Jakie słowo? - spytał Mike. 

- Tchórz - odparł krótko. 

- Nie rozumiem - kilka metrów dalej Emma rozmawiała konspiracyjnym szeptem z Lauren - kim on jest? Dlaczego się jeszcze nie ujawnił? 

- Joe - wtrąciła Charlie. 

- Co? - brat popatrzył na nią, nie rozumiejąc. 

- Nie można tak, Charlotte. Na wszystkie pytania odpowiadasz ciągle: Joe - zganił ją Mike. 

- Tak? To podaj kolejne - warknęła dziewczyna. 

- Kobieciarz - przeczytał Gin. 

- Gin - odparły jednocześnie Emma i Lauren. Chłopak spojrzał na nie przez ramię. 

- Bardzo śmieszne... Dalej... Przybłęda. 

- Salem - mruknął Mike. Jak na zawołanie, kot zjawił się w salonie i wskoczył na kolana Charlie. 

- Słodziaku, mogłabym cię schrupać - westchnęła Lauren. 

- Mam nadzieję, że to było do mnie - zaśmiał się Gin. 

- Chciałbyś - Lauren wywróciła oczami. Podniosła się z ziemi i otrzepała resztki popcornu ze spodni. 

- No dobrze, miło było. Ale na mnie już pora - oznajmiła. 

- Co? - rzucił Gin, odkładając talię kart na blat stołu. Lauren wzruszyła ramionami.

- Dlaczego jesteś zaskoczony? Chyba nie sądzisz, że będę pytać o pozwolenie - odparła. Wzrok Gina odruchowo pobiegł w stronę schodów. 

- Nie to miałem na myśli - burknął. By rozładować niepotrzebne napięcie, Charlie wtrąciła:

- Może porobimy coś razem?

- Jestem za - Mike mrugnął do Emmy porozumiewawczo. 

- Mam na myśli babski wypad - sprostowała Charlie. Gin przeniósł wzrok na talię kart na stoliku. 

- Jasne, bawcie się dobrze. Zajmiemy się sobą - powiedział i po chwili myślami już był gdzieindziej. 

***

- To dobra miejscówka - oznajmiła Emma, gdy Lauren zaparkowała niedaleko opuszczonej posiadłości. 

- Dobra miejscówka? Tu na pewno straszy - szepnęła Emma, gdy wysiadły z auta. 

- Kilka mniejszych duchów, może zombie i jakiś kościotrup... - gdy Emma zbladła, Lauren przestała mówić. 

Był to zniszczony, starodawny budynek. Gdzieniegdzie z zewnątrz do środka budynku wrastały dziko rosnące rośliny. W XVIII w to tutaj przytrzymywali ludzi podejrzanych o posiadanie niezwykłych zdolności. To tutaj... 

- Jednym słowem: m a g i a.  To miejsce jest do ostatniego ziarenka piasku przesiąknięte magią  - oznajmiła Charlie. 

- Ekstra - mruknęła Emma, najwyraźniej niedowierzając. 

- Rozejrzyjmy się - zaproponowała Lauren, ruszając w stronę otworu w ścianie, który kiedyś mógł być drzwiami. Tuż za nią szła Emma, a Charlie na końcu. 

- Przypomnijcie mi, co my właściwie tu robimy? - spytała cicho Emma, gdy znalazły się pomiędzy tuzinem pudeł i masą kurzu. 

- Szukamy jakiejś wskazówki - odparła Lauren - Wskazówki, jak walczyć z tym psycholem.  

Because I promised (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz