*Gin*
Szare oczy Lauren zdawały się nie wyrażać żadnych emocji.
- Ja... - zaczął, ale przerwał, by podążyć za Emmą.
- O co chodzi? - spytał, gdy czarnowłosa wskazała kulkę papieru zwiniętą na sofie.
- Pojawiło się tu nagle. Jakby...
- Magiczna wiadomość.
Gin pochylił się nad kulką.
- Uważaj - usłyszał głos Lauren. Wszyscy spojrzeli na nią.
- Może zawierać kolejne zaklęcie pułapkę - wyjaśniła.
- Martwisz się o mnie? - spytał brunet.
- Nie chcę zbierać twojego spalonego tyłka z nowej sofy - odparła.
- Zdecydowanie wolałem starą - rzucił, nawiązując do poprzednich wakacji. Lauren wywróciła oczami. Carmen odkaszlnęła.
- Co to za wiadomość? - Mike oparł się o oparcie sofy.
- Istnieje tylko jeden sposób... - zaczął Gin, ale w tym samym momencie kulka wystrzeliła w powietrze, obróciła się o 360 stopni i zatrzymała w dłoni Lauren.
- Lau... - brunet zamierzał ją powstrzymać. Jasnowłosa natomiast rozwinęła kartkę i przeczytała:
"Obaj wiemy, że jesteś niezwykle uparty. Spotkajmy się w naszym miejscu zagadek. Możesz zabrać ze sobą dziewczynę"
- Dziewczynę? - powtórzył Mike.
- Dziewczynę - przytaknęła Emma. Gin zerknął najpierw na Lauren, a później na Carmen.
- Proszę bardzo, idźcie - rzuciła Lauren. Gin westchnął i pokręcił głową.
- Chyba powinienem wyjaśnić mojemu dawnemu kumplowi co nieco - mruknął.
- Po tym, jak go zabijesz czy przed? - zaśmiał się Mike. Gin mimowolnie się uśmiechnął.
- Eee... Nie będę brudził rąk - stwierdził. Zabrał ze stolika czystą kartkę, nabazgrał dwa zdania i zgniótł ją. Kulka zapłonęła i zniknęła.
- Nigdy nie przestanie mnie to zadziwiać - wtrąciła Emma. Brunet powoli skierował się w stronę drzwi. Gdy nikt za nim nie ruszył, obrócił się przez ramię.
- Idziesz, piękna? - zwrócił się do ciemnowłosej. Emma spojrzała na niego zaskoczona.
- No sorry, ale Luke nie uwierzy, że Mike jest moją dziewczyną - wyjaśnił. Przyjaciele dołączyli do niego.
- Carmen? - córka Steve' a omiotła ich spojrzeniem.
- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz - powiedziała, podchodząc. Najtrudniejsze Gin zostawił na koniec. Zmrużył oczy.
- Tknij mnie jeszcze raz, a... - zaczęła Lauren. Gin usłyszał za sobą trzask drzwi. Zostali sami.
- Wiesz, że nigdy bym... To nie powinno się wydarzyć... - oznajmił. Pokonał dzielącą ich odległość.
- Lau...
- Powinieneś być z Carmen.
- Co?
- Pasujecie do siebie. Oboje jesteście mili, altruistyczni i dobrze się bawicie w swoim towarzystwie. W dodatku... widziałam, jak na nią patrzyłeś w klubie.
- Nie, przestań.
- Carmen jest tysiąc razy lepsza ode mnie...
- Lauren.
- Idź już.
- Lauren.
Dziewczyna umilkła.
- Zmieniłaś się - stwierdził Gin - Dawna Lauren, m o j a Lauren nigdy by nie oddała nikogo walkowerem.
- A kto mówi o oddawaniu? - odparła i ruszyła do wyjścia.
- Ale pozwolisz, żebym pobiegł do Carmen? - spytał.
- Tak - odpowiedziała - Bo wiem, że prędzej czy później wrócisz.
***
- Jak się bawicie? - rzucił Mike, zmieniając stację. Gin spojrzał w lusterko na dziewczyny siedzące na tylnym siedzeniu.
- Znakomicie - jęknęła Emma. Carmen natomiast od kilku minut uparcie wpatrywała się w przyrodnią siostrę.
- Złotowłosa, miażdżysz mi żebra - dodała czarnowłosa.
- Wybacz, Złotko - mruknęła Lauren.
- W drodze powrotnej się zamienimy - zaproponował Mike, licząc na to, że będzie siedział pomiędzy dwiema ładnymi dziewczynami. Gin pokręcił głową i dodał gazu. Zaparkował przed starą stodołą. Gdy wysiedli, Emma wskazała drzwi zastawione kilkoma kopami siana.
- Jakieś czary-mary w zanadrzu? - spytała.
- Na tyłach jest obluzowana deska. Bez problemu wślizgniemy się do środka - oznajmiła Carmen.
- Byłaś tu wcześniej? - w głosie Mike' a nie dało się ukryć zaciekawienia.
- Ja... Hm.. Yhm - wydusiła tylko dziewczyna, zerkając na Gina.
- Och - Emma przeniosła wzrok z jednego na drugie - Wy...?
Gin westchnął. Emma nigdy nie ukrywała tego, co myśli.
- A... Wy? - ciemnowłosa popatrzyła na Lauren.
- Dodaj dwa do dwóch, Złotko - mruknęła jasnowłosa. Emma znów spojrzała na bruneta.
- A ta dziewczyna kilka dni temu?
- Już mówiłem, nie pamiętam wszystkich imion.
Lauren prychnęła z irytacją.
- Skupcie się - szepnęła Carmen.
- Wyczuwasz jakąś energię? - zwróciła się do Gina. Chłopak zamknął oczy i odprężył się. Wyczuwał lekkie wibracje w powietrzu. Spróbował określić ich natężenie i pochodzenie. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że jest za cicho. Otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Jego wzrok zatrzymał się na jasnowłosej dziewczynie.
- Nie. Czegoś mi nie mówisz - powiedział z powagą. Lauren cofnęła się.
- Wybacz, Ginger. Naprawdę nie chciałam - jej głos stawał się coraz cichszy, jakby dobiegał z oddali.
- Lauren - mruknął niepewnie. Nie przestała się cofać.
- Co zrobiłaś? - rzucił. Dziewczyna upadła na kolana.
CZYTASZ
Because I promised (zawieszone)
FantasyCharlie i Gin to bliźnięta żyjące nieopodal New Age. Ich życie nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się w nich postacie z przeszłości. Istoty, o których pragnęliby zapomnieć. ...I wtedy właśnie, jakby za pomocą machnięcia różdżką, cała magia znik...