~ Rozdział 1 ~

99 17 6
                                    

– Ros, daj spokój!

Widocznie Rosita też słucha Daily Audio przed szkołą, bo gdy tylko znalazła mnie na korytarzu, natychmiastowo przystąpiła do ataku.

A teraz jest przerwa.

Co oznacza, że nie mam gdzie uciec.

– Carlie, proszę cię, to twoja życiowa szansa! Wypatroszę cię, jeśli chociaż nie spróbujesz! – sztywno obstaje przy swoim i przyśpiesza kroku, kiedy próbuję ją zgubić. – Przyznaj się – rozkazuje, sadzając mnie na ławce i zajmując miejsce obok mnie.

– Do czego?

– Przyznaj się, że chociaż przez chwilę pomyślałaś, że warto spróbować.

Okej, ona nie da mi żyć.

– Dobra, po usłyszeniu tej audycji przez parę minut serio myślałam, że mam jakieś szanse.

– A później?

Ehh.

– Później już nie.

– Dlaczego? Carlie, świetnie grasz na gitarze, cudownie śpiewasz. Dlaczego myślisz, że coś się może nie udać?

– Dlatego – wskazuję na uczennice stojące przy otwartych szafkach. Dosłownie w każdej z nich walają się stosy zdjęć z wizerunkiem One Direction, obramowane serduszkami i gwiazdkami.

– ...No dobra. Słuchają ich i kochają. Tak samo jak pozostałe nastolatki w innych częściach świata.

– No właśnie. Nie przyszło ci do głowy, że skoro oni mają armię fanek, to z pewnością znajdzie się jakaś z większym talentem niż mój?

Rosita marszczy brwi z wyrzutem.

– Zamknij się.

Przewracam oczami.

– Naprawdę jestem wam wdzięczna, że wszyscy we mnie tak wierzycie. Mama już z góry założyła, że wygram i ogłosiła, że chce pamiątki z Japonii. Umówmy się, że może wezmę udział, oki? Ale jeśli się nie zgłoszę, to świat się nie skończy. A mamie najwyżej kupię jakąś azjatycką pocztówkę na allegro.

Rosie milczy i analizuje to, co powiedziałam, jakby rozważała, czy taki kompromis przyniesie jej korzyści.

– Dobra Carlie, nie będę cię zmuszać, ale myślę, że jeśli nie wyślesz tego walniętego video, zmarnujesz okazję. Mogłabyś wykorzystać swoją kreatywność.

W milczeniu sięga po plecak, wstaje i odchodzi, kiedy słyszy dzwonek na lekcję. Ma już zniknąć za rogiem, ale odwraca się i krzyczy:

– Mi z Francji.

Patrzę na nią, nic nie rozumiejąc.

– Co?

– Mamie kupisz coś z Japonii, więc ja zamawiam Francję.

I w tym momencie śmieję się jak głupia. A później biorę swoją torbę i ją doganiam.

| CARLA ARVADA | Graceful | MULTIFANFIC { 1D 5SOS i inni }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz