Jak się poznaliście?

4.2K 84 2
                                    

Scott.
Był słoneczny dzień, nic więc dziwnego, że postanowiłaś się trochę rozerwać z przyjaciółmi. Od razu po szkole pojechałaś po strój kąpielowy do domu i w pośpiechu razem z Malią udałyście się do domu Lydii. Ostatnie dni były trochę stresujące dlatego też miałyście dzisiaj ochotę na opalanie oraz drinki przy basenie. Zabawa była świetna i pozwoliła wam na tymczasowe rozluźnienie. Nic jednak nie trwa wiecznie więc kiedy zaczęło się ściemniać musiałaś wracać do domu. Problem był tylko jeden, w pośpiechu nie zabrałaś kluczy od domu A wiedziałaś, że twój ojciec będzie pracował do późna. Nie widziało ci się spać na wycieraczce więc pojechałaś do jego miejsca pracy. Weszłaś z impetem do jednego z pomieszczeń jednak zamiast ojca zostałaś tam chłopaka o pięknych, ciemnych oczach. Widywałaś go często w szkole w asyście Twojego partnera z biologii, Stilesa.
- cześć, widziałeś może mojego tatę ?-spytałaś posyłając mu delikatny uśmiech.
- wyszedł jakiś czas temu. Powinien za niedługo tu być- pokiwałaś głową ze zrozumieniem A między wami wytworzyła się krępująca cisza.
- jestem y/n - dodałaś po chwili wystawiając w jego stronę dłoń.
- Scott-

Stiles:
Jesteś znana z różnych dziwnych wyzwań ze swoim przyjacielem Liamem przez co często wpadasz w kłopoty. Liam dał ci wyzwanie by wejść do klasy Harrissa i zacząć tańczyć na środku przez dwie minuty. Nie lubisz przegrywać więc przyjęłaś je od razu. Jak zwykle dostałaś po tym karę i musiałaś przez dwie godziny siedzieć u niego w sali. Kiedy lekcje się skończyły udałaś się na miejsce. Zajęłaś się rysowaniem jakiś ślaczków na tyle zeszytu. Po kilku minutach dosiadł się do Ciebie jakiś chłopak. Zachowywał się jakby miał adhd, ciągle się wiercił albo pstrykał długopisem. Trochę Cię to denerwowało.
- mógłbyś przestać?- spytałaś będąc już na granicy swojej cierpliwości.
- tak, tak. Przepraszam - powiedział chłopak i oparł się na dłoni starając się powstrzymać odruchy.
- jestem Stiles A ty?-spytał najwidoczniej nie mogąc wytrzymać ciszy.
- y/n.

Derek
Od czasu swojego zerwania z chłopakiem wzięłaś się ostro za siebie. Codziennie biegałaś i trzy razy w tygodniu chodziłaś na siłownię. Wszystko po to by pokazać mu co stracił. Jak codzień wybrałaś się razem ze swoim psem na wieczorne bieganie. Twoj pitbull potrzebował dużo ruchu A przy okazji motywował Cię do tego żeby ruszyć się z łóżka i nie obżerać się chipsami. Twój pies był dobrze wytresowany,zwykle trzymał się kurczowo twojej osoby jednak tym razem coś się zmieniło. Pies co jakiś czas stawał i warczał w przestrzeń. Nie wiedziałaś co się dzieje więc chciałaś już wracać do domu. Twój pies jednak miał inne plany i zerwał się ze smyczy biegnąc w tylko sobie znanym kierunku. Zaczęłaś za nim biec, po chwili kompletnie straciłaś go z pola widzenia. Wołałaś go idąc w nieznane dotąd zakamarki lasu. Doszłaś do ruiny jakiegoś domu ciągle wołają czworonoga. Słysząc warczenie od razu udałaś się w stronę odgłosu. Zobaczyłaś tam Twojego pupila i jakiegoś mężczyznę w skórzanej kurtce.
- demon, do nogi- zawołałaś A pies po chwili do Ciebie przybiegł.
- imię adekwatne do charakteru- skomentował mężczyzna.
- bardzo Pana przepraszam, pierwszy raz się tak zachowuje. - nie wiedziałam co się z nim dzieje, ale jedno jest pewne, Za szybko tu nie wrócę, no przynajmniej dopóki nie kupię solidniejszej smyczy.
-Nic nie szkodzi, Jestem Derek, a Ty?- podszedł do mnie bliżej A ja nie mogłam oderwać wzroku. Jest nieziemsko przystojny, gdyby nie miejsce to może bym dłużej z nim porozmawiała, ale wolę zmniejszyć prawdopodobieństwo bycia sprzedaną na organy.
- y/n

Sarcasm is my only defence~ preferencje i imaginy. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz