— O czym chcesz porozmawiać Zabini? — zapytał kolejny raz Albus.
Czarnowłosa dziewczyna stała wciąż w miejscu, bijąc się z własnymi myślami i uczuciami.
— To dosyć delikatna sprawa — zaczęła.
Słysząc jej słowa, chłopak zmarszczył brwi.
— To może ja zacznę. Też chciałem z tobą pogadać.
— Lepiej nie — westchnęła głośno. — To ja muszę zacząć.
— Więc dawaj — zachęcił ją, czując mimo wszystko dosyć spory niepokój.
Nie wiedział, czego ma się spodziewać po Ślizgonce, która pokazała mu się już praktycznie z każdej możliwej strony swojego charakteru.
— Ja chciałam.. — zatrzymała się na chwilę, zbierając myśli. — Nie uważasz, że to wszystko jest bez sensu? Ta nasza ciągła nienawiść i brak jakiegokolwiek porozumienia.
— Zgadzam się, ale coś mi się wydaje, że nie o to dokładnie ci chodzi — zauważył inteligentnie Ślizgon.
— Yhh masz rację — przyznała. — Potter, jaaa... ostatnio dużo rozmyślałam i... chyba ty też zauważyłeś, że między nami coś się zmieniło odkąd... — zacięła się. — odkąd się całowaliśmy — wykrztusiła z siebie wreszcie. — Zależy mi na tobie, Potter — powiedziała szczerze, jednak przez dłuższą chwilę między nimi panowało milczenie. Albus wyglądał, jakby głęboko o czymś rozmyślał. — Powiesz coś?
Zielonooki wciąż milczał. Arisa kolejny już raz westchnęła i miała odejść, gdy zatrzymał ją delikatny uścisk na nadgarstku. Dziewczyna spojrzała prosto w te piękne, głębokie zielone oczy.
— Mi też na tobie zależy, Zabini. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo — powiedziawszy to, zbliżył się do niej i delikatnie pocałował.
Ten pocałunek był zupełnie inny niż, ich pierwszy. Tamten był mocny, drapieżny, namiętny, w którym walczyli ze sobą o dominację. Ten był czuły, słodki i delikatny. Albus ledwie muskał usta Arisy. Oboje czekali na to od długiego czasu. Gdy w końcu oderwali się od siebie, Arisa zaczęła się niekontrolowanie śmiać.
— Co ci jest, Zabini? — zapytał Al, nie mogąc powstrzymać malującego się na jego twarzy uśmiechu.
Dawno nie widział, jej tak radosnej.
— Zupełnie nic — uśmiechnęła się szeroko. — W końcu wszystko jest, w jak najlepszym porządku.
***
Ciemnowłosy chłopak siedział w jednym z profesorskich gabinetów. Było to pomieszczenie skromnie urządzone. Największą uwagę przyciągało duże ciemne biurko, na którym było pełno porozrzucanych wszędzie pergaminów. Uczeń chwycił w rękę jedną z ramek, która stała w rogu biurka. Od razu dostrzegł pięć uśmiechających się do siebie twarzy. Rudowłosa kobieta i czarnowłosy mężczyzna patrzyli pobłażająco na swoje pociechy, które widocznie się sprzeczały. Najwyższy z nich targał włosy młodszego brata, który następnie celował pięścią w swojego brata, natomiast najmniejsza rudowłosa osóbka przepychała się między nimi, aby zająć jak najlepsze miejsce.
YOU ARE READING
Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2
Fanfiction"Dla miłości nie jest ważne, aby ludzie do siebie pasowali, ale by byli razem szczęśliwi" Druga część Nowego Pokolenia Hogwartu Link do części pierwszej: https://www.wattpad.com/story/139125578-nowe-pokolenie-hogwartu-cz-1