Rok 6 - Rozdział 9

868 62 25
                                    

Mężczyzna po czterdziestce chodził w tę i z powrotem po swoim tymczasowym gabinecie. Pierwszy raz, nie wiedział, co ma robić. Gdy dzieciaki przyszły do niego z informacją, że nikt już od wielu godzin nie widział Rose, przestraszył się. Harry dobrze znał swoją chrześnicę, która z pewnością była wybuchowa i impulsywna. Potter wciąż pamiętał sytuację sprzed dziesięciu lat.

Pewnego dnia Hermiona zakazała sześcioletniej Rosie pójścia na jedno z placów zabaw w Dolinie Godryka. Rose bez pozwolenia wymknęła się z domu, przyprawiając całą rodzinę o zawał serca. Dziewczynka pojawiła się w domu po czterech godzinach. Harry miał nadzieję, że tak jak przed laty, tak i tym razem Rose wróci. 

— Możesz mi powiedzieć, Potter, czemu ciągle tak łazisz? — ze wspomnień wyrwał Harry'ego Draco Malfoy, który właśnie wszedł do pomieszczenia. 

— Rose zniknęła — powiedział szybko, w końcu siadając na fotelu.

— Nie sądzisz, że Weasley to już duża dziewczynka i się znajdzie — wzruszył ramionami.

— W zamku nigdzie jej nie ma. Nikt nie widział jej od początku zajęć — schował twarz w dłoniach, po czym wyprostował się i poprawił swoje okulary. Malfoy zamyślił się na chwilę. Chyba wiedział, gdzie mogła podziać się szesnastolatka. — Gdzie ty idziesz? — zapytał zdziwiony Potter, widząc wychodzącego blondyna. 

— Idę się przejść — powiedział tylko i trzasnął drzwiami, zostawiając czarnowłosego samego ze swoimi myślami. 

***

Drobna, skulona postać siedziała na fotelu w pomieszczeniu, z którego idealnie widać było gwiazdy i księżyc. Rose nie wiedziała, ile czasu już tu siedziała. Jedynym wskaźnikiem tego, że jest tu wystarczająco długo, były pojawiające się gwiazdy na niebie i zachód słońca. Rudowłosa sama nie wiedziała co robić. Kolejny raz pokłóciła się ze Scorpiusem z powodu tej głupiej tajemnicy. Sama chciałaby wyznać wszystkim prawdę i nie musieć się dłużej ukrywać z uczuciem, ale bała się.

Bała się, że jej rodzina zażąda przerwania tego związku, a do tego nie mogła dopuścić. W końcu piekielnie była zakochana w tym zarozumiałym blondynie. Z jej oczu ciekły niekontrolowane łzy, kiedy poczuła, że ktoś nad nią stoi. Spojrzała na tę osobę.

— Nie uważasz, Weasley, że już zbyt długo się ukrywasz? — zapytał ironicznie Draco Malfoy, lecz gdy zobaczył, że jej twarz jest załzawiona, spiął się. — Ale nie becz, Weasley. 

— Niech pan już stąd idzie — powiedziała tylko i przetarła mokrą twarz.

Malfoy wstał i już miał wychodzić, kiedy zatrzymał się, wyczarował pudełko chusteczek i usiadł tuż obok rudowłosej. 

— To przez jakiegoś chłopaka?

— Panie Malfoy, bez urazy, ale to chyba nie pana sprawa — odpowiedziała.

Nie chciała zdradzać, że chodzi o jego syna. 

— To nie zmienia faktu, że od urodzenia byłem ciekawski. Twoi rodzice powinni coś o tym wiedzieć — zażartował, przez co Rose cichutko się zaśmiała.

— Dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane? — wzięła jedną chusteczkę i wytarła łzy. 

— Zdradzę ci sekret, Wealsey — zniżył głos. — Życie wcale takie nie jest, to my je sobie komplikujemy — spojrzała zdziwiona na byłego Ślizgona.

Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2Where stories live. Discover now