Mężczyzna po czterdziestce chodził w tę i z powrotem po swoim tymczasowym gabinecie. Pierwszy raz, nie wiedział, co ma robić. Gdy dzieciaki przyszły do niego z informacją, że nikt już od wielu godzin nie widział Rose, przestraszył się. Harry dobrze znał swoją chrześnicę, która z pewnością była wybuchowa i impulsywna. Potter wciąż pamiętał sytuację sprzed dziesięciu lat.
Pewnego dnia Hermiona zakazała sześcioletniej Rosie pójścia na jedno z placów zabaw w Dolinie Godryka. Rose bez pozwolenia wymknęła się z domu, przyprawiając całą rodzinę o zawał serca. Dziewczynka pojawiła się w domu po czterech godzinach. Harry miał nadzieję, że tak jak przed laty, tak i tym razem Rose wróci.
— Możesz mi powiedzieć, Potter, czemu ciągle tak łazisz? — ze wspomnień wyrwał Harry'ego Draco Malfoy, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
— Rose zniknęła — powiedział szybko, w końcu siadając na fotelu.
— Nie sądzisz, że Weasley to już duża dziewczynka i się znajdzie — wzruszył ramionami.
— W zamku nigdzie jej nie ma. Nikt nie widział jej od początku zajęć — schował twarz w dłoniach, po czym wyprostował się i poprawił swoje okulary. Malfoy zamyślił się na chwilę. Chyba wiedział, gdzie mogła podziać się szesnastolatka. — Gdzie ty idziesz? — zapytał zdziwiony Potter, widząc wychodzącego blondyna.
— Idę się przejść — powiedział tylko i trzasnął drzwiami, zostawiając czarnowłosego samego ze swoimi myślami.
***
Drobna, skulona postać siedziała na fotelu w pomieszczeniu, z którego idealnie widać było gwiazdy i księżyc. Rose nie wiedziała, ile czasu już tu siedziała. Jedynym wskaźnikiem tego, że jest tu wystarczająco długo, były pojawiające się gwiazdy na niebie i zachód słońca. Rudowłosa sama nie wiedziała co robić. Kolejny raz pokłóciła się ze Scorpiusem z powodu tej głupiej tajemnicy. Sama chciałaby wyznać wszystkim prawdę i nie musieć się dłużej ukrywać z uczuciem, ale bała się.
Bała się, że jej rodzina zażąda przerwania tego związku, a do tego nie mogła dopuścić. W końcu piekielnie była zakochana w tym zarozumiałym blondynie. Z jej oczu ciekły niekontrolowane łzy, kiedy poczuła, że ktoś nad nią stoi. Spojrzała na tę osobę.
— Nie uważasz, Weasley, że już zbyt długo się ukrywasz? — zapytał ironicznie Draco Malfoy, lecz gdy zobaczył, że jej twarz jest załzawiona, spiął się. — Ale nie becz, Weasley.
— Niech pan już stąd idzie — powiedziała tylko i przetarła mokrą twarz.
Malfoy wstał i już miał wychodzić, kiedy zatrzymał się, wyczarował pudełko chusteczek i usiadł tuż obok rudowłosej.
— To przez jakiegoś chłopaka?
— Panie Malfoy, bez urazy, ale to chyba nie pana sprawa — odpowiedziała.
Nie chciała zdradzać, że chodzi o jego syna.
— To nie zmienia faktu, że od urodzenia byłem ciekawski. Twoi rodzice powinni coś o tym wiedzieć — zażartował, przez co Rose cichutko się zaśmiała.
— Dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane? — wzięła jedną chusteczkę i wytarła łzy.
— Zdradzę ci sekret, Wealsey — zniżył głos. — Życie wcale takie nie jest, to my je sobie komplikujemy — spojrzała zdziwiona na byłego Ślizgona.
YOU ARE READING
Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2
Fanfiction"Dla miłości nie jest ważne, aby ludzie do siebie pasowali, ale by byli razem szczęśliwi" Druga część Nowego Pokolenia Hogwartu Link do części pierwszej: https://www.wattpad.com/story/139125578-nowe-pokolenie-hogwartu-cz-1