Rok 6 - Rozdział 2

1K 61 24
                                    

Po Uczcie Powitalnej wszyscy udali się do swoich dormitoriów. Evelyn jako jedyna została w Pokoju Wspólnym przy kominku. Po niecałych pięciu minutach, gdy upewniła się, że jest sama, wyszła z pomieszczenia, zmierzając w stronę szkolnego dziedzińca. Usiadła na jednej z ławek. Po kilku minutach poczuła, jak ktoś siada tuż obok niej. Nie musiała się oglądać, by wiedzieć kto to taki. 

— Tak myślałam, że też tu przyjdziesz, Al — uśmiechnęła się i usłyszała śmiech.

— Nie mogłem nie przyjść — westchnął i delikatnie objął przyjaciółkę ramieniem. — Tęskniłem za tym.

— Muszę przyznać, że ja też — odwróciła lekko głowę, by móc na niego spojrzeć. — Dawno nie byliśmy sami. 

— To normalne. Ty jesteś z Jamesem, a ja z Lylą — wzruszył ramionami. — To było do przewidzenia, że nie będziemy mieć już dla siebie tyle czasu. 

— Kto by się spodziewał, że to się tak potoczy. Wszyscy na początku myśleli, że jesteśmy razem — zaśmiała się, a czarnowłosy zaraz do niej dołączył. 

— To by było straszne. Nie wytrzymałbym z tobą, Jędzo — teatralnie się skrzywił, za co oberwał pięścią w ramię od brunetki. 

— I vice versa, Głąbie — pokazała mu język i po chwili powiedziała. — Wiesz, że cię kocham przyjacielu?

— Wiem. Ja ciebie też przyjaciółko — przytulił ją do siebie mocniej. 

Resztę nocy siedzieli razem i rozmawiali o wszystkim. O swoich niepokojach, radościach i o szczęściu. Wiedzieli, że zawsze będą razem, bo w końcu czuli się członkami jednej rodziny, którą sami sobie stworzyli. Rodziną przyjaciół. 

***

Następnego ranka to Rose wstała pierwsza. Nie czekając na dziewczyny, ubrała się i wyszła na śniadanie. Przy stole Gryfonów dosiadła się do Jamesa, który jako jedyny, był już na nogach. 

— Cześć, Jamie — uśmiechnęła się do niego lekko.

— Hej, Rose. Evie jeszcze nie ma? — zapytał, podczas gdy rudowłosa zaczęła smarować tosta dżemem malinowym. 

— Położyła się dopiero nad ranem. Całą noc siedziała z Albusem na dziedzińcu — uśmiech zszedł z twarzy Jamesa, który poczuł lekkie ukłucie w sercu. Rose od razu zauważyła zmianę w postawie chłopaka. — Spokojnie, Jamie, wiesz, że jedyne co ich łączy to prawdziwa przyjaźń.

— To nie zmienia faktu, że dziwnie się z tym czuję. Cholera każdy widzi, że Evelyn bardziej pasuję do Albusa.

— Nie pleć głupot. Evie bardzo kocha Albusa, a Albus ją, ale tak jak ja kocham ciebie. Nie możesz być o to zazdrosny —  wytłumaczyła spokojnie. 

Musiała przyznać, że faktycznie początkowo wszyscy uważali, że to Albus będzie z panną Rowle, jednak to jaka brunetka staję się radosna, gdy była ze starszym Potterem, wystarczyło, aby przestała tak myśleć. 

— Jak zwykle masz rację — przyznał i nagle poczuł czyjeś ręce na ramionach.

— Cześć dzieciaki. To wasze plany zajęć — mężczyzna z szerokim uśmiechem wręczył im kawałki pergaminu. 

Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2Where stories live. Discover now