Rok 6 - Rozdział 8

860 56 10
                                    

— Co? — krzyk ten słychać było niemal w całym zamku Ilvermorny. — Całowałaś się z Albusem? — Rose była w niemałym szoku.

Nie dość, iż Arisa nagle wtargnęła do ich wspólnego pokoju, przyprawiając rudowłosą do zawału, to na dodatek od razu wyskoczyła z taką bombą.

— Jeszcze głośniej, Rose, w Hogwarcie cię jeszcze nie słyszeli! — warknęła i położyła się na plecach. 

— Jak w ogóle do tego doszło? — Weasleyówna rzuciła się tuż obok młodszej dziewczyny.

Jakoś nie potrafiła wyobrazić sobie swojego kuzyna z panną Zabini.

— To jest nieważne — zaczęła wymachiwać rękami, o mało co nie uderzając Rose w głowę. — Najważniejsze jest to, że nigdy więcej ma się to nie powtórzyć.

— Nie podobało ci się?

— Zwariowałaś? Oczywiście, że nie! — krzyknęła.

— Więc w czym problem? — zapytała Rose, starając się wyciągnąć z niej jak najwięcej. — Skoro nic do niego nie czujesz, to nie ma co tego roztrząsać — wzruszyła ramionami.

— Bo mam mętlik w głowie — podniosła się do pozycji siedzącej i schowała twarz w dłoniach.

Sama nie wiedziała, co się w niej działo. Po tym pocałunku pierwszy raz w życiu poczuła się bezbronna, bez możliwości ukrycia się gdzieś, a właśnie na to miała ochotę. Jeszcze bardziej znienawidziła Albusa Pottera, bo to właśnie jego nie mogła wyrzucić ze swoich myśli.

— Arisa, nie myśl o tym za dużo. W końcu odpowiedź sama się znajdzie — poradziła, na co czarnowłosa pokiwała tylko głową. — Chodźmy, bo spóźnimy się na pierwsze zajęcia.

***
Na dużej polanie znajdującej się przed amerykańską szkołą zebrali się już wszyscy uczniowie z szóstego rocznika oraz uczniowie z Hogwaru, którzy rozdzielić się mieli na poszczególne domy. Dyrekcja pomieszała wszystkich gości niezależnie od wieku właśnie z szóstoroczniakami, gdyż właśnie ten rocznik miał najwięcej powtórek ze wszystkich lat szkolnych.

Do grupy uczniów należących do domu Gromoptaka podeszła jedna z uczących w tej szkole nauczycielek. Kobieta zaczęła tłumaczyć, co dziś czeka uczniów. Evelyn Rowle nawet nie starała się słuchać. Nie mogła wyrzucić z myśli rozmowy, która odbyła się zaledwie dwadzieścia minut temu. Gdy usłyszała, co się wydarzyło między Albusem a Arisą, przez chwilę myślała, iż zwyczajnie źle coś zrozumiała. Jednak poważna mina Pottera rozwiała jej wątpliwości.

Panna Rowle musiała przyznać, że miała mieszane uczucia. Z jednej strony Albus miał w końcu dziewczynę, która naprawdę do niego pasowała. Evie nie mogła kłamać, nie przepadała za Lylą, ale nie sądziła, aby ta zasługiwała na to, żeby ją oszukiwano.

Z drugiej jednak strony, trudno było nie zauważyć, że pomiędzy Potterem a Ślizgonką coś było. Nie wiedziała jednak do końca, co to było. Musiała jednak jedynie czekać. Niczego w życiu nie można przyśpieszać. 

— Evie, na jakiej planecie jesteś? — zapytał James, tym samym zwracając na siebie uwagę dziewczyny. Brunetka spojrzała na niego bez zrozumienia. 

— Co? — zmarszczyła brwi i westchnęła. — Przepraszam, zwyczajnie coś zawładnęło moimi myślami.

— To zauważyłem — złapał ją za rękę. — Chodź, musimy wykonać nasze "zadanie". 

Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2Where stories live. Discover now