Część 14

708 29 10
                                    

11:00, Sobota

-Wszyscy na pozycjach-spytałam i usłyszałam potwierdzenie. Od pół godziny policja ma zwarcie. Nic nie widzą, nic nie słyszą.-Singapur, Sudan, Wietnam... Zaczynajcie.

Od piętnastu minut wszyscy stoimy w oknach naszej nory z bronią. Jestem zestresowana jak nigdy... 

-Korea, jadą za nami. Około dziesięć samochodów pewnie po pięć osób. Tak jak mówiłaś każdy samochód chroni siebie. Maksa pewnie tu nie ma.-odezwał się głos Singapuru.

-Na pełnym gazie podjazd pod drzwi główne. Będziemy was osłaniać.-powiedziałam drżącym głosem

-Będziemy za trzy minuty-powiedział, a ja włączyłam stoper.

-Coś się porusza za drzewami-powiedział Cypr.

Wzięłam lornetkę i przyjrzałam się terenowi. Wygląda na cywila... Chociaż... Przez krótką chwilę przy pasku widziałam srebrną odznakę.

-Policja w cywilnym... -wycelowałam i trafiłam mu w odznakę aby nic mu nie zrobić. Musi wiedzieć, że mamy go na oku, ale bez rozlewu krwi. Zostanie tylko siniak. Spojrzał w moją stronę, a ja pokazałam mu środkowy palec.

-Półtorej minuty-powiedział mój brat. Wymieniłam spojrzenie z Mateuszem, który był chyba najmniej zestresowany. 

-Piętnaście sekund-jezu jak ten czas zapierdala...

Już widzę w oddali samochód chłopaków.

-Na pozycje-powiedziałam do słuchawki. W każdym oknie była już jedna osoba z bronią. Moje serce próbowało wyskoczyć z piersi. Oddech stał się płytki, a ręce delikatnie drżały-Zaczynamy.

Zaczęłam strzelać w samochody, z których zaczęli wychodzić ludzie w kamizelkach. Byli sto metrów od nas. Chłopcy wysiedli z samochodu i rozpoczęła się strzelanina. Oni nawet nie wiedzieli gdzie strzelać... Gdy chłopcy wyszli z samochodu to na nich poszedł cały ogień, ale jakimś cudem nikt nie ucierpiał

-Kasia zamykaj!-krzyknęłam, a po chwili okna i drzwi zaczęły się zamykać. Włączyliśmy światło i z uśmiechem odłożyliśmy bronie.-Faza pierwsza poszła pomyślnie.

Wszyscy zaczęli krzyczeć z uśmiechem, a ja podeszłam do WiP Brosów. Wyprzytulałam ich i pogratulowałam. 

-Ludzie! Teraz przyszedł czas na drugą część planu. Mikołaj połącz mnie z Maksem-powiedziałam, a wszyscy natychmiast ucichli. Założyłam słuchawki i czekałam aż Maks odbierze.

-Blaire-powiedział Maks

-Jak tam twoi ludzie?-spytałam uprzejmie

-Nieźle przygotowałaś nowych. Nie tęsknisz za mną?-spytał

-Zaskoczę cię, ale może trochę tęsknię? Za tymi nocami gdy oglądaliśmy razem filmy...? Albo gdy mówiłeś mi, że mnie kochasz gdy nie było z nami Kamili?

Nastała chwila ciszy.

-Powiem ci coś jeszcze Maks. Ja też ciebie kochałam, ale to zaszkodziłoby gangowi-szepnęłam

-Przestań natychmiast!-krzyknął, a połączenie zostało zerwane. Dumna z siebie usiadłam na kanapie.

-Ale z ciebie przebiegła sucz-zaśmiała się Marta, a reszta po niej. Uśmiechnęłam się niewinnie i puściłam oczko Mateuszowi. On uśmiechnął się przebiegle i usiadł obok mnie.

-No to co? Wyjmujemy piwka i chillera!-krzyknął Patecki wszyscy się zaśmiali na tą propozycje i po chwili czajnik elektryczny zagrzewał nam wodę na herbatę. 

No cóż... Za pięć godzin kolejna akcja, a musimy mieć cela i oko ma nam nie latać.

- Co zrobimy potem? Jak Maks da nam spokój?-spytała Weronika

-Ja wrócę na youtube-powiedział, a Weronika i kilka osób go poparło.

-My z Martą chcieliśmy już przejść na swoje... -powiedział Mikołaj

-Ja i Kasia też-poparł go Łukasz

-Ja pewnie wrócę do Ameryki...-powiedziałam, a Karol spojrzał na mnie dziwnie

-To kto będzie w Polszy zajmował się gangiem?-spytał

-Najpierw on musi tu być, a skoro zostałam sama to tam wrócę.-wzruszyłam ramionami

-My jesteśmy z tobą... Nie pozwolę ci kolejny raz mnie opuścić. Ledwo odzyskałem siostrę, a już mam się z nią żegnać? Nie pozwalam-powiedział i mnie przytulił

---------------------------------------------

Część pierwsza akcji. Uważam, że trochę słabo to napisałam ;-; Dalej pewnie będzie lepiej 

Ekipa to ludzie||EkipaWhere stories live. Discover now