11:00, Sobota
-Wszyscy na pozycjach-spytałam i usłyszałam potwierdzenie. Od pół godziny policja ma zwarcie. Nic nie widzą, nic nie słyszą.-Singapur, Sudan, Wietnam... Zaczynajcie.
Od piętnastu minut wszyscy stoimy w oknach naszej nory z bronią. Jestem zestresowana jak nigdy...
-Korea, jadą za nami. Około dziesięć samochodów pewnie po pięć osób. Tak jak mówiłaś każdy samochód chroni siebie. Maksa pewnie tu nie ma.-odezwał się głos Singapuru.
-Na pełnym gazie podjazd pod drzwi główne. Będziemy was osłaniać.-powiedziałam drżącym głosem
-Będziemy za trzy minuty-powiedział, a ja włączyłam stoper.
-Coś się porusza za drzewami-powiedział Cypr.
Wzięłam lornetkę i przyjrzałam się terenowi. Wygląda na cywila... Chociaż... Przez krótką chwilę przy pasku widziałam srebrną odznakę.
-Policja w cywilnym... -wycelowałam i trafiłam mu w odznakę aby nic mu nie zrobić. Musi wiedzieć, że mamy go na oku, ale bez rozlewu krwi. Zostanie tylko siniak. Spojrzał w moją stronę, a ja pokazałam mu środkowy palec.
-Półtorej minuty-powiedział mój brat. Wymieniłam spojrzenie z Mateuszem, który był chyba najmniej zestresowany.
-Piętnaście sekund-jezu jak ten czas zapierdala...
Już widzę w oddali samochód chłopaków.
-Na pozycje-powiedziałam do słuchawki. W każdym oknie była już jedna osoba z bronią. Moje serce próbowało wyskoczyć z piersi. Oddech stał się płytki, a ręce delikatnie drżały-Zaczynamy.
Zaczęłam strzelać w samochody, z których zaczęli wychodzić ludzie w kamizelkach. Byli sto metrów od nas. Chłopcy wysiedli z samochodu i rozpoczęła się strzelanina. Oni nawet nie wiedzieli gdzie strzelać... Gdy chłopcy wyszli z samochodu to na nich poszedł cały ogień, ale jakimś cudem nikt nie ucierpiał
-Kasia zamykaj!-krzyknęłam, a po chwili okna i drzwi zaczęły się zamykać. Włączyliśmy światło i z uśmiechem odłożyliśmy bronie.-Faza pierwsza poszła pomyślnie.
Wszyscy zaczęli krzyczeć z uśmiechem, a ja podeszłam do WiP Brosów. Wyprzytulałam ich i pogratulowałam.
-Ludzie! Teraz przyszedł czas na drugą część planu. Mikołaj połącz mnie z Maksem-powiedziałam, a wszyscy natychmiast ucichli. Założyłam słuchawki i czekałam aż Maks odbierze.
-Blaire-powiedział Maks
-Jak tam twoi ludzie?-spytałam uprzejmie
-Nieźle przygotowałaś nowych. Nie tęsknisz za mną?-spytał
-Zaskoczę cię, ale może trochę tęsknię? Za tymi nocami gdy oglądaliśmy razem filmy...? Albo gdy mówiłeś mi, że mnie kochasz gdy nie było z nami Kamili?
Nastała chwila ciszy.
-Powiem ci coś jeszcze Maks. Ja też ciebie kochałam, ale to zaszkodziłoby gangowi-szepnęłam
-Przestań natychmiast!-krzyknął, a połączenie zostało zerwane. Dumna z siebie usiadłam na kanapie.
-Ale z ciebie przebiegła sucz-zaśmiała się Marta, a reszta po niej. Uśmiechnęłam się niewinnie i puściłam oczko Mateuszowi. On uśmiechnął się przebiegle i usiadł obok mnie.
-No to co? Wyjmujemy piwka i chillera!-krzyknął Patecki wszyscy się zaśmiali na tą propozycje i po chwili czajnik elektryczny zagrzewał nam wodę na herbatę.
No cóż... Za pięć godzin kolejna akcja, a musimy mieć cela i oko ma nam nie latać.
- Co zrobimy potem? Jak Maks da nam spokój?-spytała Weronika
-Ja wrócę na youtube-powiedział, a Weronika i kilka osób go poparło.
-My z Martą chcieliśmy już przejść na swoje... -powiedział Mikołaj
-Ja i Kasia też-poparł go Łukasz
-Ja pewnie wrócę do Ameryki...-powiedziałam, a Karol spojrzał na mnie dziwnie
-To kto będzie w Polszy zajmował się gangiem?-spytał
-Najpierw on musi tu być, a skoro zostałam sama to tam wrócę.-wzruszyłam ramionami
-My jesteśmy z tobą... Nie pozwolę ci kolejny raz mnie opuścić. Ledwo odzyskałem siostrę, a już mam się z nią żegnać? Nie pozwalam-powiedział i mnie przytulił
---------------------------------------------
Część pierwsza akcji. Uważam, że trochę słabo to napisałam ;-; Dalej pewnie będzie lepiej
YOU ARE READING
Ekipa to ludzie||Ekipa
FanfictionZawsze mówiono o cudownej ekipie składającej się z Karola Wiśniewskiego, jego dziewczyny i jego przyjaciół. Tylko co jeśli Friz ma siostrę? Czemu nikt o niej nic nie wspomniał?