Część 3

1.2K 40 17
                                    

Usiadłam na łóżku w moim pokoju i wyjęłam z walizki laptop. Włączyłam tajną stronę naszej organizacji i zaczęłam ogarniać formalności. Czemu na liście nadal jest Maks i reszta...? Szybko włączyłam podgląd na jego lokalizację i okazało się, że zaczął się przemieszczać w stronę domu ekipy... Cholera... Już jest na sąsiedniej ulicy, więc trzeba zacząć działać. Zajrzałam na dno mojej walizki i wyciągnęłam dwa noże i jeden pistolet z logiem naszej organizacji. Zbiegłam na dół i krzyknęłam, że wychodzę i żeby nikt nie wychodził, bo może być niebezpiecznie. Mateusz szybko wyszedł ze swojego pokoju i podbiegł do mnie.

-Będę cię osłaniał-powiedział poważny

-Na dole mojej walizki jest pistolet zapasowy. Leć na balkon i się kryj.-powiedziałam i spojrzałam na telefon. Kurcze Maks jest już na naszej ulicy. Wyszłam z domu i się ukryłam, a gdy zobaczyłam w oddali chłopaka zaczęłam głęboko oddychać ponieważ szedł z jakimiś dwoma nieznanymi mi gośćmi. Wyszłam z kryjówki i zaczęłam do niego mierzyć z pistoletu.

-Nie radzę-warknęłam, a oni stanęli. Maks uśmiechał się przebiegle jakby wiedział, że to zrobię.

-To ja tobie nie radzę-poczułam broń przy mojej głowie.-schowaj broń-warknął Dawid, a ja schowałam broń za pas, ale przy tym wyciągnęłam nóż i szybko dźgnęłam go w bok. Po chwili pistolet był znowu w mojej ręce i zaczęłam go przystawiać z szaleńczym uśmiechem do głowy Dawida.

-Oj Maks... Nie nauczyłeś się, że ja zawsze jestem trzy kroki dalej od was? Wiem wszystko.-zaczęłam się szaleńczo śmiać

-Nie zrobisz tego-powiedział wkurzony, ale i zdezorientowany.

-Jak ty mało mnie znasz-powiedziałam szalenie-udawaj-szepnęłam do Dawida i strzeliłam niby w głowę, a jednak obok. Chłopak padł "nieżywy" na ziemię. -To samo się stanie z tobą i twoimi kolegami gdy nas nie zostawicie-warknęłam, a oni wkurzeni odeszli. Pokazałam do Tromby, który stał na balkonie, żeby do mnie przybiegł. Zaczęłam uciskać ranę Dawida, a po chwili zjawił się Mateusz. Oboje go przenieśliśmy do domu i położyliśmy na tym wielkim stole. Po chwili wszedł Wujek i rozłożył ręce

-Ja rozumiem. Niebezpieczny świat, ale nie żebym musiał codziennie widywać pół trupów na tym stole, a potem gdy ty i Krzychu ich wynosicie.-powiedział i założył rękawiczki.

Zaczął oczyszczać ranę Dawida, który zdążył już zemdleć. Zaczęłam go zszywać, a po tym zabiegu ja i Łuki zdjęliśmy rękawiczki i umyliśmy ręce.

-To jest twoje życie?-spytał

-Taa... Na początku wygląda trochę brutalnie, ale potem da się przyzwyczaić. -powiedziałam-kto ma u was dar przekonywania?

-Hm... Chyba najbardziej Marta...-powiedział po zastanowieniu Łuki. Bez słowa odeszłam i poszłam do pokoju Marty i Mixera, którzy... No chyba nazwę to grą wstępną.

-Ej sprawa jest. Wstawać, bo południe już zdążyłam dźgnąć jednego chłopaka w brzuch i mierzyć do niego pistoletem i grozić wrogowi-powiedziałam uśmiechnięta

-Puka się!-krzyknęli oboje

-Widzę-zaśmiałam się z założonymi rękami. Po chwili Marta założyła bluzkę i podeszła do mnie. Wyszłyśmy z pokoju i powiedziałam jej, że trzeba przesłuchać jednego z wrogów.

-A mogę chociaż trochę o nim wiedzieć? Bo chcę wiedzieć jakiego zachowania się spodziewać.-machnęłam ręką na znak żeby szła za mną i weszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i włączyłam program organizacji z danymi członków. Wpisałam "Dawid Kostrzycki" i pokazały mi się jego dane.

Ekipa to ludzie||EkipaWhere stories live. Discover now