Epilog

2.1K 98 29
                                    

Tydzień później

Odkąd tu jestem w końcu wyszłam z namiotu i rozejrzałam się po nowym otoczeniu, popatrzyłam na znane i mniej znane mi twarze. Ruszyłam przez pracujących ludzi do przodu. Po prawej zobaczyłam moich przyjaciół, którzy siedzieli na dużym kamieniu.

Podeszłam do nich i stanęłam na przeciwko azjaty.

Po czasie Minho zauważył mnie i od razu wstał mocno przytulając, odwzajemniłam uścisk, tak bardzo za nim tęskniłam.

Po chwili oderwałam się od niego i spojrzałam na Jorgiego, który strugał coś w drewnie, mężczyzna oderwał się od pracy i zerknął na mnie, uśmiechnęłam się do niego słabo, on odwzajemnił mi tym samym.

Potem usiadłam pomiędzy czarnowłosym, a Jorgiem, nikt nie odzywał się, ale to dobrze, bo nie jestem jeszcze w stanie z kimkolwiek rozmawiać.

Po kilku minutach zerknąłam w lewą stronę i ujrzałam bardzo znaną mi twarz. Na jego widok od razu wstałam i postawiłam kilka kroków w jego stronę.

Minho po chwili także go zobaczył, wstał z kamienia i podszedł do przyjaciela.

Przez chwilę zwyczajnie wpatrywali się na siebie, potem brunet uśmiechał się słabo i przytulił mocno przyjaciela.

Na ten widok podniosłam prawy końcik ust do góry.

Na ten widok podniosłam prawy końcik ust do góry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili oderwali się od siebie, Thomas podszedł do mnie, złapał moje poloczki i przyłożył swoje czoło do mojego, od razu zamknęłam oczy czując napływające łzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili oderwali się od siebie, Thomas podszedł do mnie, złapał moje poloczki i przyłożył swoje czoło do mojego, od razu zamknęłam oczy czując napływające łzy.

__________________________________________________________

- Przeżyliśmy długa drogę - odezwał się Vince - wielu z nas poświęciło wszystko by ziścić to marzenie - wpatrywałam się w mężczyznę - wasi przyjaciele - poczułam łzy w oczach - i rodziny, wypijmy za tych, których tu zabrakło, za straconych przyjaciół - poczułam rękę bruneta na swojej, zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się słabo, jednocześnie mocno ściskając jego dłoń - wznieśliśmy ten dom dla was, ale ten głaz - wskazał nożem za siebie - stoi dla nich, żeby każdy z nas, na swój własny sposób mógł się pożegnać - wbił ostrze w stół, potem podniósł kubek do góry - witajcie w Bezpiecznej Przystani! - usłyszałam okrzyki zadowolonych ludzi, na ten widok szczęścia momentalnie uśmiechnęłam się bardziej.

ɪ ᴡᴀɴᴛ ᴛᴏ ʙᴇ ғʀᴇᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz