Prolog

7.6K 211 200
                                    

3 miesiące wcześniej

Poczułam silny ból z tyłu głowy. Z trudem otworzyłam oczy widząc ciemność. Jedynie ledwo świecące lampy oświetlały maleńkie pomieszczenie.

Chodź nie do końca pomieszczenia. Po chwili ogarnęłam, że znajduje się w nieznanym mi miejscu na co rozszerzyłam oczy.

Ignorując okropny ból zaczęłam się nerwowo rozglądać. Wszędzie otaczały mnie kraty, a po prawej jakieś drewniane pudła z żywnością, maczety i beczki z dziwnym napisem, którego nie potrafiłam rozszyfrować na co skrzywiłam twarz.

Niespodziewanie przyspieszył mi puls, kiedy spojrzałam na dół. Jechałam w górę. Dopiero teraz usłyszałam ten irytujący dźwięk windy.

-H-halo... - pożałowałam tego, takiej chrypy to jeszcze nigdy nie słyszałam.

Z trudem podniosłam się chcąc zobaczyć więcej, chodź niczego więcej nie było.
Nie mogłam utrzymać równowagi, bo to cholerne pudło rzucało mną na wszystkie możliwe strony. Szybko chwyciłam za kratkę opierając przy okazji delikatnie głowę, czując jak powoli tracę tlen. Momentalnie pojedyncze łzy popłyniemy mi z oczu. Od razu je zamknęłam, żeby kolejne nie wypłynęły.

Coraz bardziej wystraszona zaczęłam agresywnie szarpać cienką kratę.

-Hej! Niech ktoś mnie wypuści!! Ej! - wrzasnęłam zadzierając przy tym gardło, mając nadzieję, że jednak ktoś mnie usłyszy.

Zerkając w górę w oddali zobaczyłam czerwoną lampkę. Gdy byłam bliżej światła, to nagle klatka gwałtownie zatrzymała się, a ja upadłam na twarde podłoże. Momentalnie poczułam jak moje ciało zrobiło się bardzo ciepłe, a oddech nierównomierny.

Bałam się...

Nie wiedziałam, co zaraz mnie czeka.

Po paru sekundach klatka otworzyła się wydobywając z siebie krótki dźwięk zardzewiałej maszyny, a później po całkowitym roztwarciu się przywitały mnie promienie słoneczne i nie tylko.

Odruchowo przymknęłam oczy i zasłoniłam lewą ręką połowę twarzy, kryjąc się przed górującym słońcem.

Potem rozszerzyłam oczy i powoli odpuściłam dłoń widząc grupkę ludzi otaczającą mnie.

Patrzyli centralnie na mnie jakbym była czymś fascynującym, co mnie przeraziło. Nagle jeden z nich niespodziewanie wskoczył do mnie i po chwili podszedł. Ja natomiast pod wpływem sporego szoku odsunęłam się od niego, przytulając się plecami do metalowej, zimnej ściany.

- A to nowość - uśmiechał się muskularny blondyn i chwycił mnie za nadgarstek zmuszając do wstania.

Totalnie sparaliżowana nie mogłam się wyrwać, chodź bardzo tego chciałam.

Chłopak delikatnie złapał mnie w talii i podniósł do góry, pomagając wyjść z tej małej klatki.

Gdy poczułam miękka trawę pod swoimi dłońmi i stopami, to dopiero wtedy podniosłam głowę do góry, chcąc zobaczyć gdzie jestem. Szybko moje oczy ponownie rozszerzyły się, widząc co mnie otaczało.

W oczy rzucił mi się ogromny mur, który otaczał całą osadę.

No świetnie z mniejszej do jeszcze wiekszej klatki.

- To dziewczyna! - któryś z chłopców, oderwał mnie od myśli, krzycząc w moją stronę.

- Przyda się w kuchni - kolejny także się odezwał, a reszta głośno zaśmiała się.

ɪ ᴡᴀɴᴛ ᴛᴏ ʙᴇ ғʀᴇᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz