Mogłabym teraz tańczyć.
Nawet gdybym miała oczy wypełnione łzami.
A moje płuca walczyły o każdy oddech.
Tańczyłabym mimo obolałych nóg.
Mimo tych wszystkich ludzi i dróg.
Złamanych obietnic i żeber.
Podbitych oczu i powykręcanych nadgarstków.
Podartych zdjęć i usuniętych piosenek.
Tak. Mogłabym tańczyć bez muzyki.
I byłabym wariatką wśród tłumu.
Baliby się i śmiali ze mnie.
A po chwili byłabym owinięta w kaftan bezpieczeństwa twoich ramion.
„Uspokój się, bo myślisz zbyt głośno. Przecież ty nie umiesz tańczyć.”