35. Taiyō no ue

720 50 27
                                    

Osiem miesięcy później...

„W najbliższych dniach pogoda wyraźnie się ustabilizuje. Powietrze nieco się ochłodzi, a my będziemy mogli przywitać lato..."

Laura minęła pokój, w którym reszta jej współpracowników oglądała prognozę pogody. Nie była tym zainteresowana, nie przeszkadzały jej ostatnie gorące dni, choć dopiero zaczynał się czerwiec, więc takie upały były raczej nienaturalne.

Jedną ręką uchyliła drzwi do swojego małego gabinetu, by je za sobą zamknąć musiała wziąć w usta plik papierów, które jeszcze trzymała. To nie był dobry pomysł robić sobie w między czasie herbatę, przez to zmuszona była zabrać ze sobą zbyt dużo rzeczy.

Wreszcie udało się jej postawić kubek na biurku i odłożyć na bok papiery.

— Jak dobrze — zawołała z ulgą, siadając w fotelu.

Oparła się i wypiła łyk cierpkawego napoju, po czym natychmiast zabrała się do pracy. Nie lubiła zwlekać, choćby nie wiadomo ile czekała, obowiązki nie znikały, a jedynie się powiększały, dlatego wolała mieć wszystko zrobione od razu.

Załączyła laptopa, a w między czasie dalej popijała herbatę, przeglądając dokumenty z uwagami, odnoszącymi się do jej projektu okładki.

Już od pięciu miesięcy pracowała w wydawnictwie, zajmującym się w szczególności tekstami japońskich autorów. Była jednym z grafików i ilustratorów, od czasu do czasu pomagała również przy kontaktach z japońskimi kontrahentami. Pracy miała dużo, ale dzięki temu zbyt wiele nie myślała o pewnym białym kitsune, który dosłownie zapadł się pod ziemię, bo wbrew swoim wcześniejszym słowom, nie odnalazł jej.

Zmarszczyła brwi, usilnie starając się skupić na swoich zadaniach, lecz twarz Ginittou chyba na dobre wkradła się w jej myśli. Tak bardzo się cieszyła, że już od dwóch godzin nie była w stanie o nim myśleć, a tu klops, jej zmora wróciła.

Westchnęła ciężko, dopijając resztę herbaty.

Osiem miesięcy temu, gdy wróciła do swojego kraju, ku jej zaskoczeniu, od strony jej rodziców oraz sąsiadów nie padło ani jedno pytanie odnoszące się kwestii jej zaginięcia. Skoro jednak inni o tym nie wspominali, to sama też uznała, że nie będzie się wysilać, by coś wymyślać i kłamać i pozostawi to po prostu dla siebie. Być może inni zapomnieli, że zniknęła na ponad miesiąc, lecz ona wiedziała, że będzie pamiętać tamte chwile do końca życia, w końcu tak wiele się w nim wówczas zmieniło.

Później niespodziewanie dostała tę ofertę pracy. Wtedy była bardzo zaskoczona, gdyż nie miała, jako tako w tym kierunku kwalifikacji, ale szybko pojęła, jak powinna działać, a jej projekty pomału zdobyły uznanie i akceptacje.

— Laura?

Do gabinetu wszedł starszy mężczyzna. Miał na imię Peter i to on wprowadził Laurę w firmę, zaznajomił ją ze wszystkim, co powinna wiedzieć, był jej swego rodzaju mentorem i dziewczyna po prostu bardzo go lubiła.

— Ty jeszcze tutaj? — zapytał zaskoczony.

— Kończę wprowadzać poprawki i zmywam się do domu — odparła z szerokim uśmiechem.

— Tylko nie siedź nad tym do późna, bo się nam wykończysz.

— Nie mogę dać za wygraną, w końcu muszą przyjąć mój projekt.

— Powodzenia.

Pożegnał się i wyszedł.

Nie można było się dziwić, godzina wyjścia z pracy już dawno minęła, ale Laura w natłoku innych obowiązków nie zdążyła poprawić okładki, którą zlecono jej stworzyć. Niestety jej pierwszy projekt został odrzucony, choć to nie tak, że całkowicie nie podobał się stronie japońskiej, po prostu polecili jej go nieco przekształcić i miał być gotowy na jutro rano. Dlatego teraz nadal siedziała w biurze, chcąc to dokończyć.

Kitsune - Ostatni Lisi DemonWhere stories live. Discover now