14.2K 399 182
                                    

Siedziałam w ostatniej ławce, całkiem ignorując nauczycielkę. Była właśnie na geografia i robiłam dosłownie wszystko byle nie słuchać. Nie wiem co mnie pchnęło, żeby iść na rozszerzenie z tego przedmiotu i jeszcze rozszerzenie z matmy. Pojebało mnie, przysięgam! A na razie jestem tylko na podstawie, a z tego szatańskiego przedmiotu wychodzi mi dwa. I to z ledwością. Po prostu pięknie. Rodzice mnie zabiją, jeśli nie zdam. Na szczęście mam swoje wsparcie w tym dramacie.

Viktorie poznałam właśnie w tej szkole. Chodzimy razem do klasy i powiem tyle. Jesteśmy dla siebie stworzone niczym mate. Obie kochamy jeść, mamy tak samo zjebane poczucie humoru, podobny gust do zabawy i mamy wywalone na szkołę. Viki to młoda wilkołaczyca ze stada mojego wujka Johna. Tak, że z naszą znajomością nie ma problemu. Spędzamy ze sobą multum czasu i to jedyny pozytyw chodzenia do tej budy przysięgam.

Aktualnie siedzimy w ławce przy oknie i jemy bułki ze szkolnego sklepiku. Nie wiem, co oni tam dodają, ale to jest uzależniające. I to dosłownie. Jemy je codziennie i nie zapowiada się, by nam się znudziło. Zresztą my jemy niemal non stop. Ach te zwierzęce geny.

- Stara ja nie, wiem czy on ma na nas wywalone, czy tego nie widzi. - skomentowała patrząc z uśmiechem na nauczyciela geografii.

Ogólnie mega lubię gościa. Ma na wszystko wywalone. Jak chcesz to słuchaj a jak nie to po prostu nie przeszkadzaj tym, co chcą. I to jest odpowiednie podejście!

- Chyba po prostu ma wywalone. - stwierdziłam, powstrzymując napad śmiechu.

Byłyśmy w mega dobrych nastrojach. Zresztą jak niemal zawsze, kiedy jesteśmy razem. Rozśmieszamy się do łez i rozumiemy bez słów. Kocham tę idiotkę jak rodzoną siostrę.

- Ty świnio. - spojrzała na mnie z politowaniem, zrzucając okruchy z ławki. - Po prostu tu to zawsze tak nawalisz.

- Cichaj. Jestem połowicznie zwierzęciem... A nawet dwoma. - stwierdziłam, upychając bułkę do ust.

Powoływanie się na wewnętrzne zwierzę to u mnie klasyka. Wszystko da się na nie zrzucić. I dzięki temu jest mi lepiej samej ze sobą.

- Nie no, ale ty jesteś tępa. - skomentowała, biorąc łyk pepsi.

- Ja? - spytałam oburzona. - A kto zaczął rozcinać plecak, kiedy zaciął mu się suwak? - spytałam szeroko się uśmiechając, na wspólne wspomnienia. - Jeśli ktoś tu jest tępy to ty.

No tak, potrafimy wyzywać się od najgorszych. Jednak i tak wiemy, że się kochamy. Nasza przyjaźń być może jest trochę patologiczna, ale co z tego?

- Wypraszam sobie. Ja jestem piękną i mądra i w ogóle taka seksi jak żadna inna. - stwierdziła teatralnie przerzucając włosy do tyłu.

Viki ma niesamowicie wysoką samoocenę. Jak na prawdziwą wilczycę przystało. Ja byłam nieco zakompleksiona przez kocie geny.

- W to nikt nie wątpi. - zaśmiałam się krótko. - To wychodzimy dzisiaj gdzieś?

Był piątek ostatnia lekcja. A my po prostu musiałyśmy zaszaleć. Nie byłoby weekend bez naszych odpałów. Och ile to już razy ktoś z mojego starszego rodzeństwa udawał moich rodziców. Byle mama lub nie, daj Selen tata się dowiedział. Byłabym martwa na miejscu.

- Jeszcze głupia pytasz? - nagle z ławki przed nami odwrócił się Lucas. Bez niego przypały nie byłyby tak doskonałe.

Lucas to mój kuzyn. Syn Sue i Drake Wood. I zanim zapytacie czemu mamy nazwiska po matkach to dziedziczy się nazwiska nie ze względu na płeć a na range. I jako że nasze mamy to córki alfy to po nich mamy nazwiska. To prosta logika. Po prostu bardziej cenione nazwisko przechodzi na drugą połówkę i na dzieci.

- To co, do klubu? - spytała podjarana brunetka.

Viktoraia jest super urocza. Ma krągłą buzię i bardzo ciemne, niemal czarne oczy. Ciemne lekko kręcone włosy, które idiotka rozjaśniła po końcach, czym strasznie je zniszczyła. Teraz są do obcięcia no, ale cóż. Jest dosyć niska i ma śliczną figure typu gruszka. Jest nisza ode mnie o głowę.

Lucas natomiast to zupełnie inna bajka. Ma nieco ciemniejszą skórę po ojcu i platynowe włosy. Oczy ma dwukolorowe. Jedno zielone po ojcu a drugie niebieskie po mamie. Jak wszyscy faceci w mojej rodzinie jest mega przystojny.

No i jestem jeszcze ja. Mam platynowe włosy przeplatane ciemnymi pasmami. To cechą związana z moim wewnętrzym kotem. Tata i moja starsza siostra Lexi mają pręgi na ciele. Ja za to mam pasy we włosach. Co wygląda całkiem fajnie. Oczy mam jasnoniebieskie i jestem blada po mamie. Mam też jej figurę, za co jestem wdzięczna. Serio czuje się jakbym wygrała na loterii najwyższą wygraną. Mama mimo licznych ciąż nadal jest szczuplutka i ma piękne ciało. Mam to po niej. Ach ta moja skromoność. To akurat mam po tacie. Na nosie mam delikatne piegi, które widać dosyć dobrze, tylko kiedy nieco się opale. Ogólnie nie jest źle.

A wracając do planów. Razem z przyjaciółką kochamy seriale i filmy. Mogłybyśmy przeleżeć kilka dni wgapiając się w telewizor. Jednak czasem dla odmiany lubiłyśmy porobić wiochę na mieście. Bo czemu też nie. Serio z nami to czasem wstyd się pokazać. Jednak Lucas dzielnie to znosi i często dołącza się do wygłupów.

- Jestem za. - powiedziałam, szeroko się uśmiechając. Byłam dzisiaj w nastroju na włuczenie się po mieście.

- Dobra. Chętnie popatrzę, jak robicie z siebie kretynki. - prychnął rozbawiony chłopak, puszczając do nas oczko.

- Ta popatrzysz, a potem się przyłączysz. - stwierdziła rozbawiona wilkołaczka.

- Nie przeczę. - oznajmiłam tajemniczym głosem. - W ogóle bierzemy Carol?

Dla wyjaśnień Carol to kotołaczka z naszej paczki. Jest na innym profilu. Szczęściara jedna. Rozszerzenia z histori i wosu. Niby straszne nudy, ale przynajmniej da się to wykłuć, zdać i zapomnieć. Nie to co te przeklętą matmę.

- Pytanie. Oczywiście, że bierzemy. - oznajmiłam i w tym momencie te dwa lamusy zaczęły spamić na naszej grupie.

Wzięłam telefon i weszłam na grupę. Pod jakże piękną nazwą 'Grupa tylko dla elit zwierzęcych'. Nie pytajcie. Nie ja wymyślałam. W momencie, kiedy weszłam na grupę ukazał mi się piękny spamik oznaczeń i wiadomości w stylu 'żyj ziom'.

- Te lamusy. - rzuciłam, by zwrócić ich uwagę. - A może ona jest na lekcji. - stwierdziłam, kręcąc głową zrezygnowana.

- I nie siedzi na telefonie? To niby co ona tam robi? - spytała Viki całkiem zaskoczona moim stwierdzeniem.

- Niech wam będzie.

Carol to dosyć wysoka zgrabna blondynka z włosami do ramion. Ma bardzo jasne niebieskie oczy. Nie jest ani szczególnie blada, ani jakoś mocno opalona. Coś pomiędzy. Przemienia się w piękną lwicę. I tak w ogóle jako jedyna z paczki się przemienia.

Kiedy w końcu odpowiedziała, na początku klasycznie robiąc wojnę o spam. Ja jednak uciszyłam całą sytuację wiadomością 'daj spokój. Ci idioci i tak niczego się nie nauczą'. Ustaliliśmy, gdzie idziemy. Idealnie w tym momencie zadzwonił dzwonek. Wybiegliśmy z klasy jako pierwsi gotowi na szalony weekend.

××××××××
Prosiliście tak więc proszę bardzo. Mamy część I :D

Nie Chciałam Go OdnaleśćWhere stories live. Discover now