Spalone mleko

265 22 4
                                    

Siedzieli tak i oglądali przez kolejne dwie godziny, póki nie usłyszeli zaspanego człeptania z sypialni Fyośki. Nikoś otworzył drzwi i spojrzał się na tamtą dwójkę.
-Dosiuuuuuuuu... chce buziaczka- powiedział w pół przytomnym głosikiem i przetarł oczy.
-A czy zasłużyłeś?- spytał się w miarę surowo jego partner widząc jak ten siada obok niego i spogląda na niego smutną buźką. Z czasem zaczął też pociągać noskiem. Dosiek nie mógł dłużej udawać że jest zły na tą uroczą istotkę więc złapał go za ramiona i pocałował w czółko. Odsunął się i patrzył na zmieniający się wyraz twarzy Gogola. Rozpromienił się i zaczął chwalić współlokatorów za dobrze wykonaną pracę, czochrając przy tym obu po głowach. Po skończonej krótkiej konwersacji zaczęli dalej wpatrywać się w telewizor, a po jakiejś godzince Nikoś ponownie dał o sobie znać.
- Dosiuuuu~ zrób mi proszę kakałko -Ahhh czemu on jest taki uroczy. Dostoyevsky nie mógł mu odmówić
-no dobrze dobrze- wstał i udał się do kuchni. Zaskoczony Sigma spojrzał się na niebieskookiego (w końcu odkryłyśmy to XD).
-W życiu nie spodziewałem się że wstanie z kanapy zrobić komuś kakao~- zaśmiał się pod nosem na co jego przyjaciel również się zaśmiał.
-Cóż, sam jestem czasem jeszcze zaskoczony jego zachowaniem~ wcześniej był dla mnie milusi a teraz jest jeszcze bardzieeeeej i jest kochaniutkiiii~- Gogol zaczął się rozpływać podczas opowiadania jaki to jego Dosiu nie jest wspaniały. Fyodor słyszał całą ich rozmowę i o mało mleka nie wylał tak się zarumienił. Chociaż rzeczywiście dla Nikolaia zawsze był inny niż dla kogokolwiek innego. Gdyby ktoś się go spytał czy specjalnie ruszy się z wygodnej i cieplutkiej kanapy aby zrobić mu kakao to chyba by go wyśmiał. Chyba jego księżniczka zaczęła zmieniać go na lepsze. Myślał o tym chwilę z uśmiechem na twarzy do puki nie zorientował się że spalił mleko. Fyodor słyszał całą ich rozmowę i o mało mleka nie wylał tak się zarumienił. Chociaż rzeczywiście dla Nikolaia zawsze był inny niż dla kogokolwiek innego. Gdyby ktoś się go spytał czy specjalnie ruszy się z wygodnej i cieplutkiej kanapy aby zrobić mu kakao to chyba by go wyśmiał. Chyba jego księżniczka zaczęła zmieniać go na lepsze. Myślał o tym chwilę z uśmiechem na twarzy do puki nie zorientował się że spalił mleko. Szybko wyłączył palnik i sycząc pod nosem przekleństwa włożył rękę pod zimną wodę przez co cicho pisnął.
-Dosiu wszytsko w porządku?!- usłyszał tylko głos oczywiście że blondyna, co najgorsze chyba już był zmartwiony
-T-tak tak! wszystko jest pod kontrolą!- odpowiedział mu, co jednak nie zapewniło jego partnerowi poczucia bezpieczeństwa o swojego szczurka. Zturlał się z kanapy i podreptał do kuchni. Fioletowooki słysząc odgłosy docierające z salonu szybko schował garnek i rękę za sobą aby nie martwić błękitnookiego.
- Co się stało Dosiu? -
- Nic na prawdę - zaśmiał się nerwowo. Nikolai wiedział że coś jest nie tak bo chował podejrzanie za sobą rękę. Postanowił to sprawdzić. Wziął do ręki mandarynkę których teraz w domu było pełno ze względu na święta. Rzucił nią w kierunku Dostoyevskyego i tak jak przewidział złapał ją ukrytą ręką. Od razu jednak ją upuścił ze względu na ból jaki złapał go za rękę,  Gogol podszedł do niego i delikatnie złapał jego rączkę za nadgarstek
-pokaż mi to...- wyszeptał przyglądając się jego rączce
-włóż ją znowu pod zimną wodę zaraz przyjdę- wybiegł z kuchni do łazienki. Sigma już miał się go pytać co się stało, ale ten był za szybki. Wrócił z jakąś maścią na oparzenia i wyciągnął dłoń do partnera z prośbą żeby pokazał mu znowu jego biedną rękę.
- Czemu ostatnio ciągle przytrafiają ci się takie sytuacje. Musisz bardziej na siebie uważać bo nie zawsze będę aby opatrzyć ci rączkę. - zaczął rozsmarowywać maść na dłoni Fyodora. Ten tylko się speszył bo wiedział że te sytuacje nie biorą się znikąd. Przeważnie jak robił sobie krzywdę w rękę myślał o swojej kulce szczęścia. Nawet nie zauważył gdy jego łapka została zabandażowana.
- Idź usiąść, dokończę robić sobie pićku. Chcesz też? - pokiwał przecząco głową i poszedł odrobinę przygnębiony do salonu.
-heh? Co jest Fyodor?- sigma odwrócił się do niego nie dowierzając swoim oczom. Ten tylko w odpowiedzi pokazał mu swoją rękę, został poklepany po ramieniu i siedzieli tak we dwójkę w kompletnej ciszy z szumem telewizora który stracił sygnał. Gołąbek wrócił do salonu i jakby cały pokój rozpromieniał, usiadł obok Dosia.
-moje małe biedactwoooo....- pogłaskał go po włoskach i przytulił z kakaem w ręku. Czarnowłosy nie był zadowolony z takiego obrotu spraw bo chciał zrobić wreszcie coś dla swojego słoneczka. Na szczęście jutro będzie miał pole do popisu. Z tą entuzjastyczną myślą siedział z przyjaciółmi w salonie i oglądał po raz setny drugą część terminatora. Po seansie wszyscy zgodnie stwierdzili że przydałoby się pójść już spać. Pożegnali i rozeszli się do swoich pokoi.

Uliczne perypetie szczura i gołębia Where stories live. Discover now