#21 "Japarindole"

275 14 1
                                    

Dwie i pół lampki szampana to zdecydowanie za dużo, jak na mnie. Do tego wniosku doszłam rano, pierwszego stycznia (jeśli porankiem można nazwać pierwszą w południe). Gdy zobaczyłam, która godzina, chyba w dziesięć sekund wstałam i założyłam na siebie nawet nie wiem co. Przed wpół do pierwszej miał przyjechać dziadek, żeby zobaczyć, czy dom stoi, wszyscy żyją i przy okazji zabrać  do siebie Isamu.
Mój dziadek - szczęśliwy rozwodnik, w młodości zapalony piłkarz, jedyna osoba z mojej rodziny, która zawsze mnie wspierała.
Zanim wyszłam z pokoju, zawibrował mi telefon. Odblokowałam urządzenie i przeczytałam wiadomość

🖤🐯🐅🖤

Było aż tak źle?

Dobierałeś się do szczeniaka

Kurwa

No wiesz
Kto co lubi🙄😘

🖕

Uwielbiam tego debila.

- Ała - syknęłam, gdy wychodząc z pokoju uderzyłam całym ciałem o ścianę
"Nieźle się zaczyna" pomyślałam i powlokłam się do kuchni, zjeść śniadanie.

- Cześć - ziewnął Isamu, wchodząc do kuchni, gdzie ja już stałam przy gazówce i smażyłam naleśniki - ciężka noc jęknął i usiadł przy małym stoliku - co ci jest? - zainteresował się, a ja przejechałam ręką po piekącym łuku brwiowym
- Cholera - z łuku brwiowego, po skroni skapywała mi krew

Dzwonek do drzwi. Pobiegłam na parter, gdzie przywitała mnie Hana-suczka w drugim miesiącu ciąży. Psina od kilku cały czas spędzała w przygotowanym w łazience na parterze legowisku.

Drugi dzwonek. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Hiruś! - zawołał od progu dziadek, ściskając mnie
- Mówiłam ci, żebyś tak na mnie nie mówił - powiedziałam, starając się wyswobodzić z uścisku
- Jak ja was wszystkich dawno nie widziałem - kontynuował mężczyzna, czochrając Hane za uszami, na co suczka zdawała się nie narzekać.
- Będzie ze trzy miesiące - powiedziałam cicho i poprowadziłam dziadka na piętro, gdzie w kuchni Isamu pałaszował moje naleśniki - spadaj gnomie - przegoniłam go od mojego śniadania
- Dziadek! - wrzasnął chłopiec i podbiegł do dziadka, przytulając go - a Hiroko przeklina
- Kabel bezprzewodowy - syknęłam do brata
- Słyszałeś? - Isamu wyglądał, jakby miał wybuchnąć udawanym płaczem
- A co mówiła, malutki?
- nooo - zaczął - kurwa, cholera, dupa i japarindole
- Nie "japarindole", tylko "japierdole" - zaśmiałam się pod nosem na tyle głośno, żeby wszyscy słyszeli
Dziadek podszedł do mnie i pogładził mnie po głowie
- Ale wiesz, Hiroko jest już duża. Ważne, że chłopaków nie sprowadza
- Nieprawda - przerwał Isamu - wczoraj jacyś przyszli i też dużo przeklinali, a wcześniej poznałem jej chłopaka
- Przyjaciela - poprawiłam go ze sztucznym uśmiechem
- Jak będziesz starszy, to też będziesz tak robił - zwrócił się do Isamu dziadek i znów pogładził mnie po głowie.
Przełknęłam naleśnika i pokazałam język młodszemu bratu.

- Nara! - przed drugą wzięłam torbę sportową i wyszłam z domu na trening. Założyłam szarą koszulę w kratę i czapkę z daszkiem (tył do przodu). Wzięłam z podwórka deskorolkę i pojechałam na dworzec po drodze przewiązując sobie koszulę w pasie.

Gdy wsiadłam do pociągu równo z sygnałem odjazdu uznałam, że nie będę szukać wolnego miejsca, więc stałam koło kibla, z którego wydobywały się niezbyt przyjemnie zapachy i niepokojące dźwięki.

Ciągłe wibracje w kieszeni doprowadzały mnie do szału, więc wyciągnęłam telefon i przeczytałam wiadomości

Supa Strikas

North
@Rasta
@Rasta
@Rasta
@Rasta
@Rasta
@Rasta
@Rasta
@Rasta
Kurwa odpisz dzbanie

Rasta
Co chcesz?

North
Prośba jest
Żebyś wystosował petycję do naszego szanownego trenera o odwołanie w dniu dzisiejszym treningu piłki nożnej
Wersja dla nie kumatych:
Pogadaj z nim żeby nie było dzisiaj treningu
Bo kaca mam

Hiroko
Bez jaj

TygrysJestem za

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tygrys
Jestem za

Rasta
Ludzie
Gadałem z trenerem i powiedział że kto chce niech przyjdzie

North
No i gitarka

Hiroko
Ten trening to będzie hit

Przez cały czas miałam zajęte obie ręce - w prawej trzymałam telefon, a w drugiej deskorolkę, więc siłą rzeczy nie mogłam się niczego trzymać. Skutki tego poczułam na sobie, bo gdy pociąg gwałtownie zahamował, wpadłam na drzwi od toalety. Dokładniej na klamkę. Jeszcze dokładniej, uderzyłam w nią plecami, konkretnie dostała mi się pomiędzy łopatki. Schowałam telefon do kieszeni i usiadłam na deskorolce, która z praktycznie każdym ruchem pociągu, zmieniała swoje położenie.

Gdy dotarłam na stadion, było przed wpół do trzeciej. Weszłam do budynku, przed wejściem pokazując identyfikator. W środku było przyjemnie ciepło. Schowałam deskorolkę do torby i poszłam w stronę szatni. Gdy weszłam do szatni, nikogo nie było, więc usiadłam na ławce. Nie chciałam się sama przebierać, poza tym najwyraźniej ktoś zostawił otwarte okno i nawet jak je zamknęłam, było bardzo zimno. Po piętnastu minutach w szatni znajdowała się nas już czwórka: ja, Bo, Shaker i Rasta.

- Stan na dzisiaj: jeden bramkarz, jeden napastnik i dwóch pomocników - zameldowałam trenerowi, jak tylko ten przekroczył próg szatni - tylko tyle przetrwało sylwestra
- A gdzie reszta - zapytał trener
- Bąźmy szczerzy - zaczął Bo - komu chciałoby się ruszać dupe gdziekolwiek w nowy rok

Plan na trening był następujący: wpierw rozgrzeweczka, a potem meczyk 2vs2.

Drużyny prezentowały się następująco: Bo z Rastą i ja z Shakerem, czyli innymi słowy "ci co raczej bronią i ci co raczej strzelają". Mecz...co tu dużo mówić...był nudny jak rozgrywki pierwszej (z tego, co wyczytałam - jedynej) ligi San Marino.

Po tym jakże ciekawym treningu udaliśmy się z chłopakami do baru, gdzie oni wypili po piwie, a ja dotrzymywałam towarzystwa.

Dziewczyna Kontra Reszta Świata |Supa Strikas|Where stories live. Discover now