rozdział 14

1.5K 90 20
                                    

A- Leź szybciej!!
B- NIE ROZKAZUJ MI!!! A tak wogłule to gdzie ty mnie prowadzisz?!
A- Zobaczysz
B- MÓW!
A- Idziemy Cię wyzwolić wkurzony jeżu.
B- ŻE COO!!!

Przewróciłam oczami i zaczęłam go ignorować. On oczywiście się jeszcze wydzierał i wariował, ale ja się tym zbytnio nie przejmowałam i szłam dalej przed siebie.

W końcu dotarliśmy na miejsce.
Była to to dość duża przestrzeń ogrodzona drzewami. Nadawała się idealnie do ćwiczeń z takim szajbusem jak Bakugo.

A- Jesteśmy!
B- SZLIŚMY TYLE CZASU NA JAKAŚ GŁUPIĄ POLANE?!
A- Nie drzyj się! Zaczynamy trening.
B- To co mam robić?
A- Stoczymy sobie małą walke.
B- Tak bez rozgrzewki?!
A- Jak bedziesz nagle zaatakowany to nke bedziesz miał czasu na rozgrzewkę, więc rusz dupe!

Chłopak wycofał się na kilka metrów, aby wziąść rozbieg. Chwilę później wzbił się w powietrze dzięki swoim wybuchą. Leciał w moim kierunku, a kiedy był już blisko mnie zrobiłam szybki unik. Katsuki wylądował twarzą w trawie. Korzystając z okazji ugryzłam go wypijając przy tym trochę jego krwi.

Po chwili wstał jeszcze bardziej wkurzony i uderzył mnie barkiem w ramie odrzucając jakieś siedem metrów dalej.

Po raz kolejny wzbił sie w powietrze, a ja go postanowiłam sparaliżowac co nie było dobrym pomysłem. Niestety zrozumiałam to za późno. Chłopak wylądował na mnie! Od razu paraliż się zdezaktywował co tylko pogorszyło sprawe. Kiedy Bakugo się lekko uniósł nasze twarze dzieliły centymetry. Zrobiłam się czerwona jak burak i od razu kiedy ztozumiałam co tu się odwala odepchnełam Katsukiego, który ponownie wylądował głową w trawie.

Wstał cały czerwony, ale nie przez zaistniałą przed chwilą sytuację tylko przez złość. Zrozumiałam, że w tym momencie moje życie jest zagrożone i jak się nke ruszę w tej chwili to noe skończy się to dobrze. Momentalnie zaczęłam uciekać.

W pewnym momencie się zatrzymałam, ponieważ przypomniało mi sie, że jeszcze przez godzine mam nad nim kontrole. Ponownie go sparaliżowałam i kazałam za sobą iść.

---------------- godzine później ----------------
------------ perspektywa Bakugo ------------

W końcu odzyskałem kontrole! Oj jak ja sie zemszcze!

------------ perspektywa Akany --------------

Szłam sobie w kierunku bazy, do czasu aż coś, a raczej ktoś nie przerzucił mnie przez ramię. Oczywiście był to nikt inny niż Bakugo Katsuki.

A- Puszczaj mnie!!
B- Nie wierzgaj tak, bo cie wrzucę do rowu!

------------- perspektywa Deku ---------------

Dzień jak co dzień siedziałem sobie przy barze. Nagle z hukiem do pomieszczenia wszedł ten wkurzony jeż z.... Akaną przerzuconą przez ramię? Wolałem nie pytać i wrócić do popijania swojej kawuni.

------------- perspektywa Akany -------------

A- Puść mnie!!!!
B- Jak sobie życzysz.

Jakby inaczej wylądowałam na podłodze robiąc przy tym hałas, a Bakugo tylko parsknął śmiejąc się pod nosem.

Wstałam z podłogi i ruszyłam do swojego pokoju.

""""""""""""""""""

Witam wszystkich! Postanowiłam napisać trochę rozdziałów na zapas, więc możliwe, że będą pojawiać się regularnie :3
Jak mogliście zauważyć rozdział był poświęcony pewnemu shipowi, ktory może pojawi się w opowiadaniu, ale musi, zależy to od was.
Do następnego! Papapaa!

Villain Deku || Zmiana na "lepsze" || Zakończone ||Where stories live. Discover now