Serce na lodzie [iwaoi]

194 22 3
                                    

Zgrzyt ostrzy łyżew o lód brzmiał dla Oikawy jak najpiękniejsza, najbardziej wysmakowana muzyka, której mogło doświadczyć jego śmiertelne ciało. Widok Hajime, z gracją sunącego po tafli lodu, z delikatnym uśmiechem ozdabiającym usta i zwichrzonym przez pęd powietrza kosmykami radował jego oczy i zapisywał się we wspomnieniach, by móc zostać odtworzonym w czasie letnim, gdy lód można było spotkać wyłącznie w postaci kostek umieszczonych w napojach.

Choć Tooru uwielbiał przychodzić na lodowisko, sam nigdy nie znalazł się na gładkiej tafli, czas spędzając jedynie na opieraniu się o barierkę i śledzeniu swojego przyjaciela rozmarzonym wzrokiem. Gdy Iwazumi zakładał łyżwy i wchodził na lód, zwyczajowa szorstkość znacząca jego twarz łagodniała, zastępowana ulotną wrażliwością, jakby same muzy zstępowały z Olimpu, by wlać w jego serce natchnienie kierujące stopami i ustawiające ciało. Hajime zdawał się wręcz z lekkością godną profesjonalisty tańczyć na lodzie, sprawiając ważnienie wolnego od wszelakich zmartwień i trosk. A Oikawa uwielbiał oglądać go w tym stanie mistycznego rozluźnienia, kiedy to odrzucał pozory i na moment burzył mury.

W ciągu tych kilku lat, gdy obaj rok w rok udawali się na lodowisko, Oikawa począł traktować je niczym metaforę serca Hajime, wypełnionego muzyką i improwizowanym tańcem. Serca, w którym nie było dla niego miejsca., ponieważ jego przyjaciel nie zamierzał rozwijać ich relacji w romantycznym kierunku, każdą mniej lub bardziej udaną próbę kwestionując kpiącym uśmiechem bądź zniesmaczonym spojrzeniem. Tooru pozostawało wyłącznie wiernie trwać przy barierce i tęsknym wzrokiem oglądając pełne gracji ruchy Iwazumiego.

Czas nieubłaganie mijał, nie zważając na zamyślone spojrzenia i ośnieżone łyżwy, na ich łapczywe pragnienie doświadczania każdej, pojedynczej chwili. Lodowisko zostało zamknięte, a obaj przyjaciele poczęli rozkoszować się promieniami słońca, które jednak nie docierały do nich przez nałożone maski. I liście zmieniły kolor, a wtedy pozory zostały w sposób drastyczny odrzucone, a goszczącą na ich twarzach i we spojrzeniach ułudę zmyły łzy zarówno radości, gniewu czy bólu.

Rok później wrócili na lód wspólnie, Iwazumi z radością i niecierpliwym oczekiwaniem, aż dozna niepowtarzalnego odczucia gładkiej tafli umykającej spod zwinnych ostrzy, a Oikawa z niepewnością, lecz i podekscytowaniem, wynikającym z zetknięcia z zupełnie odmiennym doświadczeniem.

Wreszcie dane mu było przekroczyć dosłowną i metaforyczną barierkę, lecz mistyczny i pełen uniesień moment zrujnował zirytowany okrzyk Hajime, pragnący pokazać swojemu chłopakowi niezwykłą i trudną sztukę łyżwiarstwa, by ten tak jak on pokochał tę namiastkę wolności, którą oferowała.

Okazało się jednak, że wybitne zdolności Tooru w dziedziniach sportu są na lodzie bez znaczenia. Daleko mu było choć do poprawnej jazdy, a co dopiero do poziomu, który prezentował sobą Iwazumi. Każdy jego upadek został okraszony odpowiednią według Hajime dozą drwin i bezlitośnie skomentowany, aby po chwili z iskrzącym spojrzeniem pomóc mu wstać i kontynuować jego naukę. Porażka godziła w godność i ambicję Oikawy, a gorzkiego smaku niepowodzeń, który coraz częściej rozprzestrzeniał się po jego języku, nie osładzał nawet radosny uśmiech Iwazumiego. Irracjonalne wątpliwości padły na odpowiednie podłoże, okradając go ze wszelkich chęci czerpania beztroskiego szczęścia, którym były nasycone owe chwile.

Skoro nie potrafił odnaleźć się na lodzie, to czy na pewno zasługuje na miejsce w sercu Hajime? Skoro nie mógł nawet utrzymać rónwoagi, czy zdoła sprawdzić się w poważnej relacji?

Pojęcie związku i umiejętność łyżwiarstwa niepostrzeżenie zlały się w jedną, mityczną sztukę, która zdawała się przekraczać pojmowanie Oikawy. Każdy upadek odznaczał się na jego pewności siebie, a zawód zatruwał komórki jego ciała i jednostki jego myśli, chytrze doprowadzając na skraj szaleństwa. Widok lśniących ostrzy i lśniących, brązowych oczu przestał sprawiać mu wcześniejszą przyjemność, a jedynym racjonalnym rozwiązaniem stało się pozostawienie serca Hajime na lodzie.

Efektownie upadł na lód, jakby jego ciało postanowiło zawieść go tak samo jako rozum. Leżał bezruchu, zniechęconym spojrzeniem śledząc migotające przyjaźnie lampki i przeklinając własne postrzeganie rzeczywistości i tę abstrakcyjną, zmutowaną zależność kaości związku i umiejętności łyżwiarskich.

Jednak Iwazumi skutecznie rozszczepił oba zjawiska, wyciągając w kierunku leżącego na tafli lodu Oikawy dłoń okrytą popielatą rękawiczką. Wyzywające spojrzenie spotkało się z poległym wzrokiem, a smukła, blada dłoń po chwili wahania zacisnęła się na tej wyciągniętej. Czarnowłosy gwałtownym ruchem przywrócił chłopaka do pionu i ruszył do przodu, wciąż ogrzewając zmarznięte palce w swej dłoni. Obejrzał się na zaskoczonego Tooru i z kpiną mającą ukryć rozczulenie rzucił:

— Nie dramatyzuj, wszystkiego można się nauczyć.

A Oikawa mimowolnie zinterpretował jego słowa co do obu umiejętności. I pierwszy raz wizja siebie, sunącego po lodowisku sprawiła mu radość.

Zakamarki [multifandom one shots]Where stories live. Discover now