7.Błostera

3.6K 105 11
                                    

Kilka miesięcy później...

Spacerowałam sobie jesiennymi uliczkami Warszawy razem z Lexy i Dubielem. Chłopak miał w ręku smycz, na której zapięty był jego pies- Heniek. Natomiast w drugiej ręce trzymał dłoń brunetki. Przez moment, w mojej głowie pojawił się początek ich związku. Zeszli się jakieś dwa tygodnie temu. Myślę, że po tylu przeciwnościach, jakie spotkały ich „po drodze" w końcu zasługują na szczęśliwe zakończenie. Wszyscy milczeliśmy, delektując się słoneczną pogodą.

Mimo tego, że ja szłam obok, wcale nie czułam się jak piąte koło u wozu. Moi przyjaciele zachowywali się naprawdę w porządku i nie obściskiwali się na każdym kroku. Jestem wdzięczna, że ich poznałam. Tak samo jak poznałam Kacpra...

Przez te kilka miesięcy nasza relacja nie uległa zbytnio zmianie. Nadal kumplowaliśmy się z szatynem. Chociaż czasami do mojej głowy wpadają myśli, co by było, gdybyśmy byli parą... Nadal nie wyleczyłam się z uczucia do niego, mimo tego, że próbowałam. Im dłużej to trwa, tym bardziej jestem pewna, że się zakochuje.

Ostatnio na różnych social medias, pojawił się #błostera albo #koski. Beznadziejne nazwy, ale i tak miło, że ktoś się angażuje w to, abyśmy się spiknęli. Nasi fani tworzą edity, krótkie filmiki na Youtubie czy nawet komentują nam zdjęcia z tym hashtagiem. Błoński zwykle się z nich śmieje, a ja mocno rumienię. Nic na to nie poradzę, że jestem trochę onieśmielona! Mimo to, oboje potrafimy zachować odpowiedni dystans do całej sytuacji.

-Julia? - pytający głos ocknął mnie z przemyśleń. Potrząsnęłam głową i spojrzałam się na Marcina, który patrzył na mnie wyczekująco- Muszę jechać do sklepu, potrzebujesz czegoś? - ojejku, Dubiel jaki miły się zrobił. Chaplin działa na niego dobrze. Przynajmniej mam taką nadzieję!

Już chciałam mu powiedzieć, co ma kupić, ale zorientowałam się, że lista jest tak potwornie długa, że nie będzie w stanie jej zapamiętać. Westchnęłam.

-Jadę z tobą.

***

Dotarliśmy do sklepu. Gdy weszliśmy, wzięłam koszyk i zaczęłam wpakowywać kolejne produkty. Po półgodzinie takiego „shoppingu", zwróciłam się do bruneta i spytałam:

-Masz wszystko? - spytałam, na co brunet odwrócił się w moją stronę i kiwnął głową- no to chodźmy do kas, jest tak zimno, że chce już być w domu- zapłaciliśmy za nasze zakupy. Gdy już zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia, jacyś chłopcy(na oko czternaście lat) podeszli i poprosili o zdjęcia. Z uśmiechami zgodziliśmy się, a oni wstawili je na Instagrama, oznaczając cały Team X. Pogadaliśmy jeszcze chwilę po czym pożegnaliśmy się.

-Dubiel? Gdzie jest Heniek? - spytałam, lekko przerażona i rozbawiona. Jeżeli znowu zacznie panikować, bo ten pomiot szatana się zgubił, to zwariuję.

-Henio? Lexy wróciła z nim Uberem, bo nie chciało jej się jechać z nami, wiesz jaka jest- na samo wspomnienie, chłopak się uśmiechnął. Strasznie urocza z nich parka! Wsiadłam na miejsce pasażera, a prankster przy kierownicy. Zawsze odczuwałam niepokój, gdy on prowadził. Nie wiadomo co mu czasami przyjdzie do tej głowy. Ale coraz bardziej lubiłam z nim spędzać czas.

Gdy da się bliżej poznać, jest naprawdę fajną osobą. Lexy to prawdziwa szczęściara! Nawiązując do tematu...

-A właśnie! Jak tam twoja dziewczyna? Już do czegoś doszło, hmm? - uniosłam brew, spoglądając w stronę Marcina. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

-Chciałabyś, młoda. Ale... Jestem szczęściarzem- oho - Naprawdę, Julka, dzięki niej jestem najbardziej wesołym youtuberem na świecie- prychnął pod nosem. Posłałam mu promienny uśmiech. Jestem pewna, że im się powiedzie. Wjechaliśmy na dwupasmówkę, Marcin prowadził pewnie oraz spokojnie. Przełączyłam radio na inną stację.

-Ej, Kostera, a słyszałaś może-

Popatrzyłam się na przednią szybę i nagle zobaczyłam drugi samochód, który wyjechał nam naprzeciw. Ostatnie co pamiętam to pisk opon, krzyk bruneta, a także obezwładniającą ciemność.

***

         Otworzyłam oczy. Bardzo jasne światło spowodowało, że musiałam je zamknąć. Westchnęłam cicho, czując zdrętwienie w okolicy karku. Zmarszczyłam brwi. Poczułam dziwne ściągnięcie przy lini włosów. Delikatnie sięgnęłam tam dłonią- opatrunek.

        Co tak właściwie się stało? Spróbowałam coś sobie przypomnieć. Zakupy, Dubiel, wypadek. Prawie zerwałam się z łóżka. I wtedy, usłyszałam cichy głos:

      -Julka?- przed moją twarzą zobaczyłam szkliste, niebieskie oczy Kacpra. Wpatrywał się we mnie z ulgą i smutkiem, a w jego oczach zobaczyłam jakby... iskierkę szczęścia? Nie czekając na moją odpowiedź, położył swoją głowę na moich kolanach. Oddychał głęboko, jakby próbował się uspokoić. Po chwili usłyszałam cichy szloch.

        Poprawiłam się na łóżku z jękiem, po czym zaczęłam głaskać włosy szatyna, uspokajając go. Jego włosy były takie miękkie... Cmoknęłam go w czubek głowy. Poczułam łzy napływające mi do oczu. Gdy uspokoił się na tyle, aby móc się ze mną komunikować, zaczął opowiadać:

       -Jakiś szalony typ spowodował czołówkę z wami! Marcin próbował zareagować, więc odbił na prawo, ochraniając cię od połamania sobie obu nóg. Jestem mu tak cholernie wdzięczny... - skierował swój wzrok na mnie. Otarłam mu łzy opuszkami palców- Dubiel złamał rękę, a ty doznałaś tylko lekkiego urazu kręgosłupa, ale nie martw się, kruszynko, do wesela się zagoi i nie będzie śladu- mówiąc to włożył kosmyk moich włosów za ucho. Znowu zaszkliły mu się te śliczne oczka- Miałaś się obudzić już dwa dni temu, ale tego nie zrobiłaś. Wszyscy się martwiliśmy jak cholera! Lekarze powiedzieli, że jeżeli dzisiaj się nie wybudzisz, zaczną obserwować to pod kątem śpiączki. Ale chyba po prostu byłaś zmęczona- uśmiechnął się lekko, ale po chwili zmarkotniał.

           Słuchałam uważnie każdego pojedynczego słowa, patrzyłam mu w oczy cały czas. Biedak wyglądał strasznie: zapuchnięta twarz, włosy sterczały na wszystkie strony, a jego ubranie było całe pogniecione. Mimo tego, nigdy nie widziałam go przystojniejszego. Uśmiechnęłam się, także nie zwracając uwagi, w jakim jestem stanie.

         -Kacper... - zobaczyłam, że łzy znowu napływają mu do oczu- Słoneczko ty moje... - szepnęłam w jego włosy. Od razu przypomniał mi się tamten wieczór. Poczułam rumieńce na policzkach. Znowu dałam mu buziaka- tymczasem w czoło.

         Przytuliłam jego głowę do mojej klatki piersiowej, zamykając oczy. Wydaje mi się, że zasnęliśmy.

~~~
okeeejj, chcecie next dzisiaj?

jezeli poprosicie moge napisac hihi

susa 8))

Ty?Where stories live. Discover now