5. Jajka i brokuły

3.7K 106 7
                                    


          -K-kacper ma d-dziewczynę?! - wydarłam się na cały pokój. Szybko zasłoniłam sobie usta. Mam nadzieję, że nikt nie usłyszał. Dziewczyna zwiesiła głowę i westchnęła głośno.

          -Oh girl, jestem so sad, ale od początku:

POV Lexy

    Woooooooow, nie spodziewałabym się, że dzięki Milenie pojadę na date z Kacprem! I'm so szczęśliwa! Szatyn już teraz chciał jechać, także ogarniałam się. Szybko przeczesałam włosy i nałożyłam na usta konturówkę, której zwykle używam. Gotowi, wyskoczyliśmy z domu oraz pojechaliśmy do McDonald's.
  
       Weszliśmy do budynku po czym zamówiliśmy dwa zestawy. Czekając na realizację zamówienia, gadaliśmy o głupotach, a ja zastanawiałam się czy będzie kiss. Kurde, chyba za bardzo wybiegam w przyszłość. Oh come on, Błoński!

      Odbierając tace, usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku naprzeciwko siebie. Szatyn spojrzał się na mnie. Znałam ten wzrok. Coś ukrywa.

       -Okej Lexy, muszę ci coś powiedzieć - eee, albo dobra nowina, albo zła nowina. Wzięłam kosmyk za ucho, przyglądając się mu uważnie. Chłopak przeczesał włosy rękoma, zaczynając otwierać burgera.

      - Mów, słucham - delikatnie nachyliłam się w jego stronę. Zacisnęłam palce na frytce, modląc się w myślach. Oby nie girlfriend, oby nie girlfriend, oby nie-

       -Mam dziewczynę.

POV Julka

      O boże. A ja z nim spałam. Wtulona w niego. Jestem w dupie. Totalnej dupie! Mam nadzieję, że nie będę miała okazji spotkać jego „ukochanej". To byłaby katastrofa! Odetchnęłam głęboko, przybierając fałszywy uśmiech. Wstałam energicznie z łóżka.

       -Dobra, Lexy. Nie ma co się załamywać. Przecież Kacper nadal może być naszym przyjacielem, prawda? - objęłam ją ramieniem i cmoknęłam w bok głowy. Złapałam ją za rękę, by następnie pociągnąć w stronę kuchni - Chodź, ugotujemy coś! Wspólny „cooking" zawsze poprawia humor! - roześmiałam się. Nie tak pewnie, ale jednak.

       - Okaaay, okaay. Just go - poszłyśmy do lodówki, otwierając jej wielkie drzwi. -Any ideas? - brunetka podniosła brwi, uważnie skanując zawartość.

        -Może... Jajka? -wzruszyłam ramionami, wyciągając produkt. - O popatrz, mamy jeszcze brokuły? Lubisz? - wyjęłam także zielone warzywo. Oby było zjadliwe, proszę.

         -Hell yes, girl! Zróbmy to! - no i wróciła stara Lexy Chaplin. Westchnęłam.

      Przygotowując wszystko na posiłek, śmiejąc się i plotkując, nie zauważyłyśmy szatyna, który usiadł przy wysepce kuchennej, gapiącego się w telefon. Podniosłam wzrok na dziewczynę, wzrokiem pokazując „intruza". Ona tylko uśmiechnęła się. 

       -Hej Kacper, robisz z nami? - zanim otworzyłam usta, Amerykanka już zapraszałam chłopaka do gotowania. To chyba się nie skończy dobrze.

       -Jasne - autor „Eluwiny" wstał, pochodząc do blatu- Jajka i brokuły? - roześmiał się youtuber - Niezłe połączenie. Niech zgadnę. Pomysł Julki? - spojrzał na mnie z uniesioną brwi oraz uroczym uśmiechem. Musiałam go odwzajemnić, zaczynając się z nim droczyć.

        -Jak coś się nie podoba, możesz odejść, Masterchefie - przechyliłam głowę w bok, patrząc zadziornie na dwudziestojednolatka.

         -Już dobrze, Kostera, pokaż mi co mam robić - uniósł ręce w obronnym geście. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Przesadziłam. Uważam, że będziemy się świetnie bawić. 

         Wszyscy wzięliśmy się do pracy. Jednak robiliśmy omleta z brokułami, po drobnych ulepszeniach Błońskiego. Znał się na gotowaniu, w przeciwieństwie do mnie, więc nie miałam nic przeciwko.

        Lexy kroiła brokuła, a ja ubijałam jajka. Chłopak wyjął mleko, po czym stanął dokładnie za mną, dzięki czemu moje łopatki stykały się z jego górną częścią brzucha. Nalał trochę mleka do miski, kładąc obie dłonie po dwóch stronach moich bioder.

         Normalnie, nie miałabym nic przeciwko i stałabym dalej, słuchając ciepłego, niskiego głosu szatyna, który mówi o gotowaniu, jednak wiedza, że posiada dziewczynę, rujnowała klimat. I moje chęci. Nie chciałabym mieć do czynienia z jego wściekłą „ukochaną". Wystarczy mi problemów, podziękuję.

       Delikatnie odsunęłam rękę, która blokowała mi wyjście i stanęłam obok chłopaka. Ten, zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział. Popatrzyłam się na niego moimi brązowymi oczami, cicho pytając:

       -Co dalej? - oparłam się o blat. Zaczyna się robić dziwnie. Czy już zawsze tak będzie?

         -Teraz, podsmażmy warzywa na patelni, a na końcu wlejemy zawartość miski - mężczyzna jednak szybko odzyskał fason. Przeczesał włosy i poszedł sprawdzić czy reszta jest już zrobiona. Odetchnęłam z ulgą.

         Jeszcze kilka razy, Błoński próbował jakby „wybadać granicę" co może robić, a co nie. Niby „niechcący" położył swoją rękę na mojej (oczywiście od razu ją zabierałam), nawet raz potrzymał mnie chwilę za biodra. Musiałam wręcz mu się wyrywać. Na szczęście, Lexy chyba nic nie zauważyła.

          Gdy już omlet był na największej patelni w domu X (była nas trójka do zjedzenia tego), chłopak dotknął mnie w ramię, szepcząc mi do ucha:

        -Julcia, możemy pogadać? - nie czekając na moją odpowiedź, wziął mnie za łapkę i zaciągnął do pokoju obok- Księżniczko, wszystko ok? Jesteś jakaś dziwna- nawet nie musiał mi tłumaczyć o co chodzi, bo wiedziałam. Wybuchnęłam.

         -Kacper, ty masz DZIEWCZYNĘ! Nie mogę być z tobą tak blisko jak wcześniej! Nie możemy razem spędzać aż tak dużo czasu. Nawet ze swoją dziewczyną tyle nie robisz. Kurczę, po prostu się pogubiłam. Wydaje mi się, że to niestosowne. Po prostu udawaj, że wszystko jest po staremu- opuściłam głowę, czując łzy napływające do oczu. Dopóki nie wypowiedziałam tych słów, nie zdawałam sobie sprawy z ich mocy. Bolało. Bolało piekielnie.

           Jednak nagle, poczułam, jak podnosi mój podbródek do góry, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. Złapał mnie za biodro, przyciągając delikatnie do siebie. Już chciałam się wyrwać, gdy usłyszałam te słowa:

           -Księżniczko. Ja nie mam dziewczyny, wymyśliłem ją, żeby Lexy dała sobie ze mną spokój. Nie jestem tego warty, aby dziewczyna się za mną uganiała- popatrzyłam w jego piękne, niebieskie oczy. Pokazywały ulgę, szczęście, ale i nutę niepewności- Gdybym tylko wiedział, że tak zareagujesz, od razu bym Ci powiedział. Wiesz, że nie lubię mieć przed tobą sekretów- na te słowa, zaplotłam swoje ręce wokół jego szyi.

             I nasze spojrzenia spotkały się znowu. Tylko tym razem jakoś inaczej. Piękniej. Jakby nasze dwa światy połączyły się na tę niesamowitą, aczkolwiek krótką chwilę. I w tym momencie sobie coś uświadomiłam.

        Zauroczyłam się w Kacprze Błońskim.

~~~

Hejjj!!!!

Będę się starała pisać jak najwiecej bo tak sie wciągnęłam ze nie wiem! zobaczycie będzie kozak !

bardzo chciałabym aby jak najwiecej osób to zobaczyło także przesyłajcie znajomym, polecajcie!

Dziękuję, że to dopiero pierwszy dzień, a już dostaje kopa do działania
Dziękuję skarby.

Susa 8))

       

    

      
       

Ty?Where stories live. Discover now