Rozdział 9.

217 28 37
                                    

Wróciłem do domu dopiero po szóstej rano, od razu natrafiając na zdenerwowanego Zayna, a także towarzyszących mu Liama i Nialla. Westchnąłem. Czyli jednak się zorientował.

-Cze-

-Gdzie ty do cholery byłeś i czemu nie odbierałeś telefonu Tomlinson?- przerwał mi.

-Na przejażdżce i przepraszam, wyciszyłem dźwięk.

-Martwiłem się.

-Wiem Zaza- westchnąłem- Wiem i przepraszam.

-Louis, jeśli ktoś by-

-Nikt mi nic nie zrobił Zayn – przerwałem mu- Ale... Ktoś mnie śledził.

-Jak to?

-Przez całą drogę jechał za mną czarny range rover, dokładnie ten sam, który stoi w garażu. Z wgnieceniem z prawej strony zderzaka i tablicą rejestracyjną o tym samym numerze.

-Louis, to niemożliwe.

-Zdaję sobie z tego sprawę, ale jednak.

-Louis...

Wzruszyłem ramionami i skierowałem się do garażu. Wbiłem kod i zaświeciłem światło i cóż, miałem rację. Samochodu tam nie było. Ale specjalnie mnie to nie zdziwiło. W końcu mówiłem im, że pojazd widziałem, a nie jestem ślepy.

Słyszałem kroki za sobą i odwróciłem głowę w stronę przyjaciół.

-No i co?- parsknąłem- miałem rację.

-Oj no już maluchu – westchnął Zayn, obejmując mnie od tyłu. Wtuliłem się w jego ciało, potrzebowałem bliskości...

Czułem palący wzrok Nialla i Liama na sobie. Na nas.

Xxx

Leżałem w swoim łóżku, byłem w samej bieliźnie i paliłem papierosa. Obok mnie leżał nagi chłopak, przykryty jedynie cienką kołdrą. Miał może z osiemnaście lat. Nie pamiętałem jego imienia, jedyne co wiedziałem, to że ta noc była jedną z intensywniejszych od jakiegoś czasu. I wiedziałem, że to złe, ale pierwszy seks od niespełna dwóch miesięcy był naprawdę czymś przyjemnym, czymś, co w pewnym stopniu pomogło mi odreagować. Przez tych kilka namiętnych godzin ja po po prostu nie myślałem o Harrym.

Zayn wyjechał w poniedziałek na kilka dni do rodziny. Obiecałem mu, że nie ma powodów do zmartwień i może mnie zostawić, że jestem dużym chłopcem i dam sobie radę. Wczorajszego wieczoru Ed wyciągnął mnie do klubu, ale nie czułem się tam dobrze, nigdy nie lubiłem takich miejsc. Większość czasu siedziałem w loży i piłem piwo. Łącznie wypiłem jakieś cztery, ale w połączeniu z lekami na uspokojenie, które ostatnimi czasy brałem, dość szybko byłem wstawiony. W pewnym momencie dosiadł się do mnie młody chłopak i w sumie po godzinie rozmowy napisałem Edowi, że wracam do domu i wyszedłem z nastolatkiem.

I może rzeczywiście Zayn miał powód, żeby bać się mnie zostawić.

Westchnąłem, wypuszczając dym z ust.

Przecież byłem dorosłym mężczyzną. Jasne, straciłem męża i wpakowałem się w narkotyki kiedyś. I naprawdę miałem ciężko i bolało mnie to wszystko, ale powinienem dawać sobie radę. Tylko nie dawałem, a Malik się o mnie troszczył. I ja to lubiłem. Potrzebowałem tego i chciałem.

W pewnym momencie drzwi do mojej sypialni otworzyły się, a w nich stanął Mulat z uśmiechem na twarzy, który szybko jednak zniknął, gdy zobaczył, że nie jestem sam.

-Zayn, ja-

-Przepraszam, nie wiedziałem, że masz gościa – wymamrotał i wyszedł z sypialni. Westchnąłem smutno.

Brawo Tomlinson, pomyślałem sobie, brawo.

Xxx

Jason, bo jak się okazało tak miał na imię ów chłopak, opuścił mój dom godzinę później. Ja sam szybko ubrałem dżinsy i koszulkę i wyszedłem na poszukiwania przyjaciela. Siedział na balkonie bez koszulki, mimo listopadowego chłodu, i palił papierosa.

-Zaza...

-Przepraszam Louis, powinienem był zapukać.

Westchnąłem i narzuciłem na niego koc, przytulając od tyłu.

-Przepraszam.

-Za co?- zdziwił się- Wracasz do normalnego życia, bardzo się z tego cieszę.

-Żałuję, że to zrobiłem- mruknąłem jedynie. On nie był tobą.

-Wiem Louis, wiem- westchnął.

-To nic nie znaczyło. Przepraszam.

-Wiem Boobear, spokojnie. Obiecujesz, że więcej tego nie zrobisz?

Skinąłem głową. Chwilę później stałem w jego ciepłych ramionach. Pocałował mnie w czoło. Wiedziałem, że go zraniłem. I cholera, on naprawdę ciągle tu był. Nie krzyczał, nie uderzył mnie i nie zgwałcił. Po prostu przytulił. Po prostu był.

Xxx

Po sytuacji, kiedy przespałem się z tamtym chłopakiem, moja relacja z Zaynem bardzo się ochłodziła. I kompletnie się nie dziwiłem, w końcu zawiniłem.

Tego dnia Zayn miał coś do załatwienia, więc ja postanowiłem wykorzystać jego i nieobecność i zrobić kolację. Nie chciałem go stracić, bardzo żałowałem tamtej nocy. Wiedziałem jednak, że dobrze się stało. Bo gdybym wrócił do domu i byłby Zayn, to z nim trafiłbym do łóżka. A to mogłoby zniszczyć to, co udało nam się zbudować. Zaprzepaścić szansę ba szczęście.

Gdy byłem w kuchni, wyjąłem składniki odpowiednie na jego ulubioną zapiekankę makaronową. Liczyłem, że choć trochę się odkupię. Planowałem też potem obejrzeć film z przyjacielem. Przyjacielem... Chciałem go mieć w swoim życiu, ale niekoniecznie jako przyjaciela. Wiedziałem jednak, że za późno na to, że zjebałem tamtą nocą.

Zayn wszedł do domu w momencie, gdy wyciągałem zapiekankę z piekarnika. Po chwili był w kuchni, Poczułem jego dłonie na biodrach i czuły pocałunek na karku.

-Dzień dobry-wymruczał mi do ucha- co tam robisz? Pachnie wyśmienicie.

I okej, ja naprawdę poczułem się jak w domu.


xxxx

Cześć i czołem i miłego weekendu!

kocham was x

Sprzedany|| L/ZWhere stories live. Discover now