Rozdział 5.

276 25 42
                                    

Obiecałam komuś, więc wstawiam 🙄

xxxx

-SŁUCHAM?!- byłem pewien, że krzyk Liama był tak głośny, że obudził Harry'ego w grobie.

- Mieliśmy romans- wymamrotałem- Miałem wtedy ciężki okres z Harrym, wiecie, on był wtedy w tym wieku ciągłych imprez, nie mogliśmy się dogadać. Mieliśmy otwarty związek- westchnąłem- Zayn był wtedy tak blisko, jednej nocy wypiliśmy za dużo i jakoś poszło... Potem do grudnia ze sobą sypialiśmy.

- Aż nie rzuciłeś mnie ze stwierdzeniem, że to Harry jest miłością twojego życia i to jego kochasz.

- Proszę cię, byłeś gówniarzem, który myślał, że wszystko mu łatwo przyjdzie.

- Kochałem cię.

A ja... Nawet nie dokończyłem swojej myśli. Nie mogłem do tego dopuścić. Nie teraz. Nie nigdy.

- A ja kochałem Harry'ego.

- Uspokójcie się.

Mój burzliwy romans z Zaynem zakończyłem krótko przed moimi urodzinami. Potem jakoś w marcu wszystko się posypało, gdy Zayn bez słowa, bez niczego, po prostu wyjechał. Potem dowiedzieliśmy się od wytwórni, że zerwał kontrakt, za co zresztą podobno słono zapłacił. Mimo zakończenia naszych spotkań w celu seksu, mieliśmy dalej naprawdę dobry kontakt. Harry oczywiście nie wiedział o naszym romansie, nie byłem głupi, żeby mu o tym powiedzieć. Niemniej jednak, gdy zdradziłem go potem w kwietniu z Brianą, o czym było bardzo głośno w mediach, przyznałem mu się. Powiedziałem, że będę miał dziecko, a Harry mimo wszystko został. I wiedziałem, że wybranie jego było moją najlepszą decyzją. Potem jednak przekonałem się, że byłem w błędzie.

Właściwie nie było tego dużo. Spaliśmy ze sobą zaledwie cztery razy. Nasz romans bardziej opierał się na relacji romantycznej niżeli seksualnej. Rozwijało się to powoli, ale już od 2011 roku. Właściwie w momencie, gdy on kręcił z Liamem, już nas coś łączyło i z roku na rok rozwijało się coraz bardziej. A ja nie mogłem, a może nie chciałem tego nawet powstrzymywać. Podobało mi się to, co się działo. I to było w tym wszystkim najgorsze.

-Dlaczego do cholery, żaden z was nie poinformował nas o tym?- mruknął Niall- To było kurwa nieodpowiednie! Co z Harrym?!

-Harrym?- prychnął Zayn- Ten gówniarz-

-Zamknij się!- warknąłem- Nie masz prawa źle o nim mówić, nawet cię kurwa nie było!

-Bzykaliśmy się!

-To był tylko jebany seks, Malik!- złapał mnie za kołnierz i docisnął do ściany- No przywal mi. No dajesz kurwa. Wymiękasz? Jak wtedy, gdy nas zostawiłeś?!

-Zdradzał cię gówniarz w klubie, z każdym! Dlatego się ze mną wtedy przespałeś i dlatego mieliśmy romans! Bo on cię zdradzał, a ty potrzebowałeś bliskości!

-To prawda?- wymamrotał Horan- To... Przecież to do niego nie podobne. On cię kochał Louis.

-Ja jego też kochałem i wiesz? Nie przeszkadzało mi to w bzykaniu się z Zaynem.

-To było nieodpowiedzialne- mruknął Liam- Ale czasu nie cofniemy. Obaj zawiedliście. Wina leży po obu stronach.

-Idźcie już- rzuciłem, odpychając Zayna- chcę być sam.

-Louis- trzasnąłem drzwiami swojej sypialni. Po to przyjechali? By utrudniać mi to wszystko?! Harry'ego nie ma. Już nigdy do mnie nie wróci, a ja go tak bardzo potrzebowałem. Moje życie posypało się jak domek z kart, który rok w rok próbowaliśmy odbudować.

Ale ten domek był niestabilny. A związek iluzją.

Xxx

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nuda, irytacja, smutek- tyle emocji mieszało się w jedną, a ja wciąż stałem w tym samym miejscu.

Westchnąłem, zwlekając się z łóżka. Poprawiłem bluzę na sobie i ruszyłem do drzwi. Przechodziłem obok lustra- widziałem swoje odbicie. Wyglądałem jak wrak człowieka. Włosy były tłuste i roztrzepane, pod oczami miałem ogromne worki i ciemne sińce, twarz była nieco opuchnięta... Wziąłem głębszy wdech i skierowałem się do drzwi. Otworzyłem, a widząc mężczyznę za drzwiami zamarłem. 

Szybko się jednak otrząsnąłem.

-Wejdź- mruknąłem, robiąc mu miejsce.

-Cześć Lou, jak się trzymasz?- jego długie loki skakały, kiedy wchodził do mieszkania. Garnitur opinał się na jego ramionach, a w zielonych oczach był widoczny smutek.

-Jak mogę się trzymać po pochowaniu męża, Ed?- mruknąłem.

-Mi też nie jest łatwo- westchnął- Harry był moim bratem, pamiętasz?

-Nie spędzaliście czasu na co dzień, nie możesz pierdolić o tym, rozumiesz? Brakuje ci go, okej. Ale to do cholery ze mną tu był każdego dnia, ze mną sypiał...- poczułem łzy w oczach.- Straciłem jedyny sens mojego życia, rozumiesz?

-Nie mów tak Lou- zgarnął mnie w ramiona. Był tak podobny do Hazzy... Używali tych samych perfum, mieli taki sam szampon do włosów i żel pod prysznic. Kiedyś byli najlepszymi przyjaciółmi, ale dawno temu się to posypało. Ogólnie, Edward i Harry byli bliźniakami. Nigdy w sumie nie dowiedziałem się, jaka jest między nimi różnica, bo oni byli identyczni, kropla w kroplę... Nawet przytulali do cholery tak samo.

-Louis?- z jednego z pokoi wyszedł Zayn. Westchnąłem cicho. Powinien siedzieć zamknięty w jakiejś sypialni, nie chciałem niewygodnych pytań. Nie jeszcze. Nie byłem gotowy to wszystko wytłumaczyć. Eddie odsunął się ode mnie.

-Co on tu robi?- westchnąłem. No o tym mówiłem- Louis?

-Przyjechał, okej? Jak się dowiedział, że Harry nie żyje. Przyjechał, żeby mnie pocieszyć.

-Chyba bardzo dogłębnie- prychnął, odsuwając się.

-Hej, może trochę grzeczniej?- parsknął Zayn- nie jestem dziwką, tylko jego przyjacielem.

-A kiedykolwiek ci to przeszkadzało w podrywaniu go?- widziałem jak Zayn zaciska usta.

-Uspokójcie się. Obaj. Harry-

-Harry go nienawidził.

-Z wzajemnością- zaśmiał się sucho Mulat.

-Harry nie chciałby, żebym cierpiał. A przez was właśnie jest mi ciężko. Zamknijcie obaj kurwa mordy. Kto chce herbaty?

-Ja- westchnął Malik.

-Poproszę- mruknął Styles. Poszedłem do kuchni. Harry, dlaczego mnie zostawiłeś? Przecież ja tu zwariuję.


Ale przecież gdyby nie umarł, Zayna by tu nawet nie było.

xxx

Kocham was ♥

Sprzedany|| L/ZWhere stories live. Discover now