Doszliście na duży plac wypełniony przeróżnymi dziwnymi maszynami. Wszędzie był piasek co oznacza że pewnie się troche ubrudzicie. Cóż można powiedzieć że nie będzie to dla ciebie problem. Ponieważ tak jak to uznała Isabel, brud i pot jest seksowny.

Zaśmiałaś się w myślach i ruszyłaś na pierwsze maszyny. Byłaś całkiem niezła, Isabel stała razem z Farlan'em i oceniali ciebie, lecz tak naprawdę obserwowali bardziej zachowanie Levi'a które było dosyć komiczne. Udawał że się nie patrzy, nawet jeśli dwójka przyłapywała go na tym.

***

Praktycznie cała brudna od piachu i spocona padłaś na twarz przed dwójką. Brązowowłosa kucnęła przed tobą i zaśmiała się.
- Może Levi cię zaniesie. - zaśmiała się.
- Nie sądze, jestem brudna a on jako największym pedant w tym korpusie nawet mnie nie tknie. - odparłaś z uśmiechem.
- Zanieście mnie do pokoju... - jęknęłaś. Chłopak się zaśmiał i cię podniósł, przerzucił sobie ciebie przez ramie i ruszył pomału.
- Farlan ty idioto, przez ciebie muszę sobie trzymać cycki. - zaśmiałaś się.
- Zaraz mi z tej koszuli wypadną! - dwójka zaśmiała się. Przykładając dłoń do piersi skrzyżowałaś wzrok z Levi'm. Uśmiechnęłaś się delikatnie.
- To nie trzeba było robić sobie operacji piersi ty ciamajdo. - zaśniał się Farlan.
- Nie robiłam sobie żadnej operacji, takie mam naturalne! - zaśmiałaś się. Farlan klepnął cię w tyłek abyś się nie wydzierała za to ty nie byłaś mu dłużna i kopnęłaś go lekko w bok. Isabel szła za Farlan'em rozbawiając cię, wszyscy patrzyli ma ciebie, chociaż nawet ci to nie przeszkadzało.

Farlan odłożył cię dopiero w twoim i Isabel pokoju.
- Dobra to ja idę się wykąpać. - odparłaś śmiejąc się.
- Może mam iść z tobą? - zaśmiał się blondyn. Rzuciłaś w niego poduszką.
- Nie ty cholerny zboczeńcu, najpierw mnie molestujesz a teraz chcesz iść ze mną pod prysznic. Jebnięty jesteś. - zaśmiałaś się a blondyn i brązowowłosa razem z tobą.
- To był tylko uciszający klaps! - zaśmiał się.
- A co ja, to dziecko czy pies? - zaśmiałaś się.
- Być może.. - zaśmiał się i dostał kolejną poduszką. Weszłaś do łazienki. Umyłaś się i ogarnęłaś.

***

Wyszłaś z łazienki pachnąca, w samym ręczniku stanęłaś patrząc na dwójkę przyjaciół. Którzy patrzyli na ciebie z podejrzanymi uśmiechami.
- Coś się stało? - spytałaś patrząc na nich pytająco.
- Nie, skąd że. - uśmiechnął się Farlan, nie zdąrzyłaś nawet otworzyć ust a stałaś już za drzwiami twojego i Isabel pokoju w samym ręczniku i wilgotnymi włosami.
- Pojebało was?! - zaśmiałaś się.
- Otwierać!!! - zaczęłaś pukać w drzwi, na marne. Za drzwiami było słychać ich głupi chichot.
- Okej, skoro tak się bawicie. To bawcie się, ja idę do brata. - puknęłaś z uśmiechem o drzwi.
- Tylko nie zapomnijcie się zabezpieczać! Nie chce być ciotką w tak młodym wieku! - wrzasnęłaś rozbawiona i odeszłaś od drzwi z głupią miną.

***

- Wejść! - odparł wysoki blondyn, był przygotowany na wszystko. Lecz tego się nie spodziewał. Nie spodziewał się że do jego gabinetu zawita [Imię], na dodatek w samym ręczniku.
- [Imię], co ty tutaj robisz? Na dodatek w samym ręczniku? - podszedł do kobiety. Spojrzenie Levi'a odrazu zmieniło się diamentalnie, z znudzonego i zmęczonego na zainteresowanego i pobudzonego.
- Idź się ubierz [Imię]. Wtedy porozmawiamy. - odparł kładąc jej dłoń na ramieniu.
- Ale w tym rzecz że nie mogę. - odparła cicho lekko się rumieniąc.
- Dlaczego? - spytał blondwłosy, kątem oka widział jak Levi patrzy na kobietę co szczerze mu się nie podobało.
- Ponieważ Isabel i Farlan wyrzucili mnie z pokoju. - odparła smutno.
- A co robi tam Farlan? - nagle odezwał się Levi.
- Ee, szczerze to sama nie wiem. Zaniósł mnie do pokoju bo po treningu nie mogłam chodzić i jakoś nie miałam serca go wyrzucać za drzwi. - przeczesała nerwowo dłonią włosy i ścisnęła mocniej ręcznik.
- Dobra, zaraz to załatwimy. - odparł Erwin i spojrzał na Levi'a który wstał zirytowany z kanapy i podszedł za mężczyzny.

***

Levi posłał ci ostatnie spojrzenie. Uśmiechnął się prawie nie widocznie i wyszedł. Stałaś zarumieniona w ręczniku przed Hanji i Miche. Po chwili Hanji zabrała cię do sypialni Erwin'a, która była centralnie obok i pomogła ci lepiej zawiązać ręcznik.
- Coś ty zrobiła Levi'u? - zaśmiała się nagle Hanji. Spojrzałaś na nią pytająco.
- Co masz na myśli Hanji? - spytałaś nie wiedząc o co dokładnie chodzi kobiecie.
- Nie udawaj że nie widzisz, patrzy na ciebie jak na coś perfekcyjnego. - uśmiechnęła się a ty lekko zarumieniłaś.
- Czy ty aby nie zmówiłaś się z Isabel? - mruknęłaś marszcząc brwi. Hanji zaśmiała się znacząco.
- Być może. - uśmiechnęła się. Westchnęłaś cicho.
- Więc, wszystko zaczęła Isabel. Mimo że nie chciałam, ale ona postanowiła że chce mi zrobić na złość.. - westchnęłaś.
- [Imię]. - powiedziała Hanji łapiąc cię za dłonie, spojrzałaś jej w oczy.
- Ona nie chce zrobić ci na złość. Isabel zna Levi'a od dziecka, Levi tak naprawdę nie kochał nigdy nikogo inaczej, zna tylko rodzinną miłość. Isabel i Farlan są dla niego wszystkim, dlatego tak bardzo się o nich martwi. Isabel szuka po prostu dobrej partnerki dla Levi'a aby mógł mieć szansę poczuć inny rodzaj miłości. - ścisnęła twoje dłonie.
- Muszę przyznać, Isabel wybrała najlepszą opcję jaka istniała. - uśmiechnęła się, poczułaś jak w oczach zebrały ci się łzy wzruszenia, lecz stłumiłaś je i przytuliłaś kobietę nic nie mówiąc. Szczerze, takie rzeczy zawsze cię rozklejały. Po chwili do gabinetu wszedł Erwin co oznacza że skończyli, przytuliłaś brata i podziękowałaś cicho. Wyszłaś na korytarz i zobaczyłaś coś tak komicznego że nie powstrzymałaś śmiech. Levi trzymał na barkach Farlan'a spacerując. Podeszłaś do nich i uśmiechnęłaś się.
- Dziękuję kapitanie za zabranie tego wypłosza z mojej i Isabeli kwatery. - odparłaś zwracając się do do wyższego o pare centymetrów mężczyzny.
- Ja? Wypłoszem? - zaśmiał się Farlan. Podeszłaś do Farlan'a który wisiał bokiem na ramieniu mężczyzny.
- Tak, do zobaczenia potem zboczeńcu. - zaśmiałaś się i pocałowałaś go w czoło i poczochrałaś mu blondwłosy po czym ruszyłaś w stronę twoje kwatery.

***

Levi nie potrafił oderwać wzroku od jej ciała, po prostu nie potrafił. Mimo że nie przyznał by tego przed sobą, ale podobało mu się jej ciało. Praktycznie cała mu się podobała. Pewnie nie jeden żołnierz potwierdziłby że [Imię] bez dwóch zdań jest bardzo atrakcyjna. Lecz od kiedy poznał tylko [Imię] zastanawiała go jedna rzecz. Jak to możliwe że [Imię] wygląda tak jak wygląda? Erwin i [Imię] różnią się od siebie, mimo że są genetycznym rodzeństwem. Różnią się, lecz jest pewna rzecz którą mają wspólną. Wzrok mają taki sam, gdy patrzą zimnym, obojętnym, znudzonym bądź podekscytowanym wzrokiem to nie da się nie zgadnąć że są rodzeństwem. Poza tym obaj świetnie walczą.

Erwin zapukał do drzwi, dało się usłyszeć śmiechy Isabel i Farlan'a.
- Otwierać szczeniaki. - odparł czarnowłosy lekko zirytowany, śmiechy ucichły. Po chwili drzwi stały otwarte na szerokość. Levi skrzywił się i wszedł do pokoju.
- Farlan do cholery co ty tu robisz? Natychmiast wracaj do kwatery. - odparł patrząc blondyna.
- Ale.. - zaczął blondyn.
- Żadne ale, natychmiast! - Erwin uśmiechnął się i położył dłoń na ramieniu czarnowłosego.
- Poradzisz sobie z twoją bandą sam, ja muszę zając się teraz moim durniem. - odparł z uśmiechem i wyszedł. Levi rozejrzał się po pokoju.
- Byście posprzątały ten burdel. - przewrócił oczami Levi. Isabel zaśmiała się.
- Jutro przyjdę i wszystko ma błyszczeć. - odparł i podszedł do Farlan'a. Złapał go zwinnie i oparł na barkach bokiem.
- Tak jest Levi. - zaśmiała się Isabel i podeszła do kapitana, poczochrała mu włosy co trochę go zirytowało. Wyszedł z chłopakiem na korytarz.

𝓲 𝓪𝓶 𝓳𝓾𝓼𝓽 𝓵𝓲𝓴𝓮 𝔂𝓸𝓿   [ 𝐥𝐞𝐯𝐢 𝐚𝐜𝐤𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧 ]Where stories live. Discover now