8. "To może utrudnić sprawę"

6.8K 382 65
                                    

    Godziny spędzone w pracy w sobotę nie wydawały się nawet aż tak uciążliwe, gdy tylko pomyślała, jaka nagroda miała na nią później czekać. Spotka się po raz pierwszy w oficjalny, nieprzypadkowy sposób ze swoim nowym znajomym.

    Zazwyczaj nie chciało jej się malować. Nie była w tym też zbyt dobra. Na szczęście los obdarzył ją też kilkoma pozytywnymi cechami. Jednymi z nich były gęste rzęsy i czysta skóra. Makijaż na co dzień nie był więc konieczny. Dziś jednak była wyjątkowa okazja. Taka, która zasługiwała nawet na nałożenie makijażu i ułożenie niesfornych włosów.

    — Wyglądasz... — Mike przerwał w połowie zdania, a Maureen posłała mu zaciekawione spojrzenie. — Promiennie. Wyglądasz promiennie — skomplementował ją, na co dziewczyna przytaknęła powolnie. Od nieszczęsnego wyznania uczuć, Mike nie prawił jej już komplementów.

    — Dziękuję, Mike — odparła, aby sytuacja nie stała się niezręczna. — Wyspałam się dzisiaj. — Uśmiechnęła się rozmarzona. Całą noc śniła o nim. Sny te wydawały się niesamowicie realistyczne. Gdy budziła się rano, miała wrażenie, że jeszcze przed chwilą był przy niej, a pościel zdawała się pachnieć męskimi perfumami.

    Victor przyszedł po nią przed końcem zmiany i wszedł do środka. Zauważyła to niezadowolona, wiedząc, że nie będzie miała jak się wymigać od wytłumaczenia tego przyjacielowi. Nawet jeśli nie będzie wymagał wyjaśnienia, tajemniczy mężczyzna blisko niej na pewno podniesie jego podejrzenia. Nie była głupia. Choć miesiąc temu, gdy Mike w końcu zebrał się na odwagę, aby jej powiedzieć, co do niej czuł, zapewniał ją, że nie ma nic przeciwko pozostaniu przyjaciółmi, cały czas widziała sposób, w jaki na nią spoglądał i wiedziała, że ta rozmowa okropnie go zraniła. Powiedziała mu też, że aktualnie nie była gotowa się z nikim spotykać, a kilka tygodni później szła na randkę z nowopoznanym mężczyzną.

    Nie mogła być jednak zła na Victora. Powinna mu powiedzieć, aby nie wchodził do środka, jeśli tak bardzo jej na tym zależało. Być może jednak to było czymś, co miało pozwolić chłopakowi naprawdę ją sobie odpuścić. Miała nadzieję, że coś dobrego wyjdzie z niespodziewanej wizyty mężczyzny w kawiarni.

    — Pracuję jeszcze, panie Victorze. — Uniosła brew, chcąc wyglądać na zdziwioną i oburzoną jednocześnie.

    — Myślałem, że jesteśmy już po etapie „pan". — Uśmiechnął się, naśladując jej uniesioną brew. W jego wykonaniu wyglądało to jednak znacznie lepiej.

    — Teraz jesteś klientem. Jakaś etykieta mnie chyba obejmuje. — Victor odpowiedział jej cichym prychnięciem. — Chciałbyś coś? Czarną jak noc i gorzką jak życie? A może coś jesiennego, żeby wprawić cię w nastrój? — Uśmiechnęła się nieśmiało, myśląc o tym, co zacznie się za kilka minut.

    — Dziękuję — odmówił, obserwując ją uważnie. Podobało mu się, jak śmiała się zrobiła, gdy tylko zaczęła czuć się przy nim dobrze. Musiał wprawić ją teraz w dobry nastrój, bo w tłumie, w który mieli za chwilę wejść, zadanie to będzie znacznie trudniejsze.

    — Więc wszedłeś do środka, aby obserwować, jak będę rozliczać kasę?

    — Nie. — Uśmiechnął się zadziornie. — Chciałem po prostu zobaczyć cię w tym uroczym fartuszku.

    Maureen spuściła głowę, rumieniąc się. Nie chciała, aby Victor zobaczył, że udało mu się ją zawstydzić. Z jakiegoś powodu bardzo nie chciała być nieudolną, nieśmiałą dziewczynką przy nim. Być może to różnica wieku między nimi? Miała wrażenie, że ktoś taki jak on nie zainteresuję kimś, kto będzie się rumienił co drugi komplement.

Predator and PreyWhere stories live. Discover now