1. "Fascynująco nieporadni"

17.6K 583 171
                                    

    Na tym świecie od zawsze działy się rzeczy, które trudno było ludziom zrozumieć i zaakceptować. Niektórzy próbowali tłumaczyć to bóstwami oraz ich złymi odpowiednikami, inni przyjmowali zaś strategię „nie uwierzę, póki tego nie zobaczę". W dwudziestym pierwszym wieku wszystkie kraje przesiąkły tymi dziwami do tego stopnia, że żaden człowiek, nieważne jak nudne wcześniej było jego życie, był skazany kiedyś na nie natrafić.

    Ukryte gdzieś w głębi Anglii znajdowało się pewne miasto. Nie było ani małe, ani ogromne, nie posiadało wyjątkowej historii czy zwyczajów. Jedynym, co mogło je wyróżniać, był fakt, że nieustannie panowała w nim paskudna pogoda. Trudno było dostrzec niebo, bo przeważnie przytłaczała je gruba warstwa szarych obłoków, z których sączyły się krople. Gdy deszcz postanawiał zrobić sobie przerwę, na jego miejsce wkraczała gęsta mgła, która okrywała budynki białą otoczką i uniemożliwiała mieszkańcom dojrzenie czegokolwiek.

    Najbardziej ponure miejsce na ziemi — tak opisywała to miasto mieszkająca w nim większość życia dziewczyna. Działo się to przeważnie wtedy, gdy kolejny dzień musiała budzić się, widząc za oknem swojego mieszkania taką właśnie pogodę.

    Tym razem deszcz postanowił przejść samego siebie. Strużki wody atakowały wściekle okno i parapet dziewczyny. Stan budynku pozostawiał wiele do życzenia, więc popękane uszczelki przepuszczały do jej sypialni zimny wiatr i hałasy panującej na zewnątrz ulewy. Westchnęła niezadowolona, obserwując sytuację za szybą i czekając, aż zacznie dzwonić kolejny budzik. Podjęła już decyzję, że nie wstanie wraz z pierwszym.

    Przypomniała sobie o książce jakiegoś trenera personalnego, która ostatnio wpadła jej w ręce, gdy przeglądała półki biblioteki miejskiej. Wzywał on do odnajdowania plusów w każdej sytuacji. Wlepiła oczy w sufit i zgodnie z tymi zaleceniami, zaczęła myśleć o pozytywnych stronach ulewy. Po chwili uśmiechnęła się gorzko. Doszła do wniosku, że przynajmniej w kawiarni nie będzie aż takiego ruchu.

    Dźwięk drugiego budzika rozniósł się po sypialni. Choć ustawiony był na najgłośniejsze możliwe ustawienie, wciąż musiał walczyć z hukami z zewnątrz, aby ktokolwiek go usłyszał.

    Wiedziała, że im dłużej będzie zwlekać z wyjściem z łóżka, tym trudniejsze się to stanie. Kołdra zapewniała jednak ochronę przed zimnem, ale również problemami dorosłego życia, więc pozostanie pod nią, wydawało się bardzo kuszące. Dziewczyna niechętnie uwolniła się z jej ciepłych i miękkich objęć. Wstała, wydając z siebie przeciągane ziewnięcie.

    Nawet nie przeszło jej przez myśl podchodzić do wiszącego na ścianie lustra. Celowo unikała wzrokiem tamtego miejsca. Ceniła swoje życie za bardzo, aby pozwolić samej sobie zejść na zawał.

    Znów nie mogła spać. Kolejną noc spędziła, wiercąc się z boku na bok, usiłując zmusić samą siebie do posłuszeństwa. Każda pozycja wydawała się niewygodna, a kolejne bezsenne minuty sprawiały, że dziewczyna robiła się coraz bardziej sfrustrowana. Gdy w końcu upragniony sen brał ją do swojej krainy, bardzo szybko wyrywały ją z niej koszmary. Powracające no noc sny, które były tak przerażające i dziwne, że gdyby napisać o nich książkę, zamknęliby autora w psychiatryku.

    Na szczęście znała dobrze swoją poranną rutynę. Mogła wyłączyć myślenie i oddać się wykonywaniu schematycznie jednej czynności za drugą. Pierwszą rzeczą na liście był poranny prysznic. Ledwo pozostawała przytomna, więc nawet nie miała nic przeciwko wodzie, która nigdy nie była całkiem ciepła, a dziś zbliżała się ewidentnie w stronę zimnej. Termostat zepsuł się już jakiś czas temu, ale żadna z mieszkających tu dziewczyn nie miała czasu ani pieniędzy, aby się tym zainteresować.

Predator and PreyWhere stories live. Discover now