9.

105 6 0
                                    

Spokojnie sobie śpię...

Do czasu...

Gdyż około 3 w nocy usłyszałam bardzo głośny szum. Jeżeli jestem na tyle mądra to prawdopodobnie dochodził on z kaloryfera.

Zgadnijcie co zrobiła Alyssa?

Oczywiście poszła spać. Nie był to mądry wybór gdyż po jakiś paru minutach w moim pokoju pojawiła się woda.

Powoli było jej więcej...

Nie myśląc w tym pośpiechu jak struś pędziwiatr pobiegłam wsiąść najważniejsze rzeczy. Tak się złożyło, że akurat rano miałam jechać na wycieczkę i w plecaku miałam telefon, portfel, jakieś ubrania itp. Biorę ten plecak i szybko wychodzę z domu...

Cholera! Ta pierdzielona woda sięga mi do kolan!

To o to chodziło w tych całych... koszmarach... muszę się dowiedzieć co spowodowało tą „powódź".

No to schodzim w dół... znaczy... bardziej zbiegam w dół... nie ważne.

Okej jestem już pod klatka z prawie wszystkimi moimi sąsiadami. Za pewne reszta jest na wakacjach. Ogólnie spytałam się przypadkowej osoby co się stało.

Słuchajcie tego.

W dwóch mieszkaniach na samej górze wybuchły kaloryfery...

Super.

Dobra, zobaczmy czy jest tu ktoś znajomy. Patrzę, szukam... nie to nie może być prawda!

No więc widzę Casha. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że był z jakąś dziewczyną. Niższą ode mnie, więc pewnie młodszą. A co jeśli mnie zdradza?

Czuje, że normalnie się we mnie gotuje.

Podchodzę do niego i zaczynam krzyczeć. Cash chciał coś powiedzieć, ale nie dopuściłam go do słowa. Ja się nie nabieram na wymówki. Nie mogłam się opanować, pozbierać myśli...

Zaczęłam płakać,

Uciekać jak najdalej,

Miałam głęboko gdzieś wszystko

I wszystkich.

<<———————————<<
Surprise Madafaka!

It changed my life~Cash BakerWhere stories live. Discover now