Aiden wyprostował się i pogrążył w zadumie. Miał już pomysł, a to było coś. Więcej niż nic. Mogliby zacząć rozpuszczać plotki na temat zakonników, mogliby zaczaić się na nich, zacząć udawać wielkich wyznawców siły jasności lub ciemności... Opcji było wiele. Zbyt wiele jego zdaniem. I żadna nie była idealna.

-Jeśli zrobimy to co proponujesz, to co według ciebie się stanie? – odezwał się w końcu. On widział tutaj tylko jedno rozwiązanie i wcale mu się ono nie podobało. To była paskudna gra i nie mogli popełniać błędów.

-Mnisi zaczną panikować i popełniać błędy – Magnus wzruszył ramionami. – A wtedy staną się za bardzo ostrożni. Jeśli mają coś na sumieniu, znajdziemy ich bez trudu.

-To za proste – stwierdził Aiden. Choć on sam lubił łatwe i nieskomplikowane rozwiązania, to wiedział, że tym razem nic nie szło tak jak powinno. Prostota nie zda egzaminu. Potrzebowali wyrafinowanego rozwiązania ich problemów. Szkoda, że takowe nie wpadło im do głów. Przynajmniej na razie.

-Nie wybrzydzaj. Nic lepszego nie wymyśliłeś – parsknął Czarownik. Aiden w duchu musiał przyznać mu rację... Niestety, ta sprawa nie była typowa, ani normalna.

Aiden przetoczył nieobecnym wzrokiem dookoła. A potem zawołał karczmarkę.

-Piwo.

-Dwa! – uzupełnił Magnus z czarującym uśmiechem, który spłoszył dziewczynę. Czarownik westchnął ciężko. – Czemu nikt mnie tu nie lubi?

-Czarowników w ogóle nikt nie lubi – Aiden śledził wzrokiem dziewczynę. A właściwie to upatrzoną ofiarę. Magnus zdawał się nie zauważać jego wzroku, miał półprzymknięte powieki i wyglądał na sennego i zmęczonego przeciągającym się pijaństwem. Jednakże tylko ktoś niedoświadczony mógł się na to nabrać.

Wampir odczekał aż dziewczyna wróci nim się znowu odezwał.

-Słyszałem, że przebywa w tym mieście wiele intrygujących osób – w jego palcach błysnął złoty krążek. Dziewczyna zatrzymała się nieco dłużej niż powinna przy ich stoliku. Wpatrywała się w wampira bez strachu. Widać była do takich jak on przyzwyczajona.

-Jużci, panie – potaknęła skwapliwie. – Często przychodzą tu coś zjeść i posłuchać opowieści – dodała. Aiden pozornie bez celu przerzucał monetę między palcami niczym rasowy złodziejaszek.

Kto by pomyślał, że błędy młodości w końcu na coś mu się przydadzą?

-A kiedy dokładnie?

-Co dwa, trzy dni – złoty krążek opuścił dłoń Aidena, a zwinna dziewczyna szybko schowała go w fałdach spódnicy.

-Śliczna panienko, a możesz nam powiedzieć, jakich opowieści mielibyśmy się spodziewać? – tym razem to wampir uśmiechnął się, nawet nie ukrywając kłów. Dziewczyna nie wzdrygnęła się, ani nie odskoczyła, co było dobrym znakiem.

-Śpiewamy ballady o królu i królowej oraz o Złotym Wieku – karczmarz zawołał ją, a ta szybko się skłoniła i odbiegła, wracając do pracy.

-Po co ci to było? – Magnus otworzył oczy, zmieniając się z zaspanego pijaka w czujnego Czarownika.

-Oto właśnie potęga plotki. Do jutra wszyscy będą wiedzieć, że tu siedzieliśmy, że piliśmy i, że płaciliśmy za informacje.

Raj Utracony Tom II ✓Where stories live. Discover now