rozdział jedenasty

1.8K 173 16
                                    

Zoey przeżyła wszystkie dni "po Harrym". Przeżyła jednak całkowicie nie żyjąc. Czuła się martwa w środku, czuła się pusta. Wzięła wolne, pierwszy raz od dwóch lat Zo miała wolne. Leżała w łóżku i przewracała się z boku na bok. Jej wiercenie przerywały tylko momenty, kiedy zwijała się w kulkę i płakała. Nad swoją nieufnością, nad Harrym, który nigdy nie przestanie kochać Amber, nad nimi, że uwierzyli że dadzą radę wyjść wszystkiemu naprzeciw. 

Harry czuł się źle. Czuł, że boli go serce, boli go głowa, ale nie potrafił pójść i wyjaśnić - nie tym razem. Nie mógł udawać, że go to nie obeszło. Te oskarżenia dotarły go najgłębszej części jego jestestwa, co spowodowało, że nie potrafi odsunąć swojej męskiej dumy na bok. A najbardziej dołujące było to, że nie wiedział czy potrafi oddychać. Przez cały ten czas Zo była jego tlenem, jego słońcem. Była jak bezpieczna przystań, do której zawsze chcesz wracać. Nie mógł się oszukiwać.. Ona nie jest mu obojętna, nigdy nie była. I tęsknił, jakkolwiek nie męskie to jest, tęsknił jak wariat. Za smakiem jej ust, zapachem jej ciała, za delikatnym ciężarem jej ciała w jego ramionach. Harry ukrył twarz w swoich dłoniach, kiedy tylko poczuł jak łzy niebezpiecznie zbierają się w jego oczach. 

Zoey wpadła w histerię. Siedziała skulona i prawie wyrywając sobie włosy szlochała tak boleśnie, jak nigdy wcześniej. Potrzebowała go tutaj. Te cholerne 5 dni było koszmarem. Złym snem, którego nikt nigdy nie chce przeżyć. Najgorsze w tym wszystkim było to, że właśnie od momentu kiedy przekroczył próg drzwi jej mieszkania zostawiając ją samotnie wiedziała. 

Zoey wiedziała, że pokochała Harrego całym swoim sercem.

Harry chodził po mieszkaniu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nagle wszystko wydało się zbyt zwyczajne. Nie chciał patrzeć na programy w telewizji, nie miał ochoty wyjść na zewnątrz. Chciał zasnąć. Na najbardziej przeraźliwym było to, że nie potrafił. Kiedy tylko zamykał oczy, choć na chwilę widział ją. Jej blade oblicze, jej oczy pełne bólu, które mówiły mu, że ona też tego nie chce. Nie potrafił wytrzymać bez niej. Te wszystkie dni były męką. A kiedy tylko przekraczał próg jej domu zrozumiał.

Harry zrozumiał, że pokochał Zoey całą mocą swojej miłości. 

Gdybyś kiedy we śnie poczuła, że oczy moje już nie patrzą na ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał.

***

11 a co to oznacza? że jeszcze tylko jeden rozdział dzieli nad od epilogu! a epilog dzieli nas od końca opowiadania *łuhu* w mojej szkole tydzień dobroci dla zwierząt i ciągłe zwolnienia z ostatnich godzin. czy może być piękniej? idę się uczyć ;_; hejka! :*

Ambitions || h.sWhere stories live. Discover now