Rozdział #2 - Kandydaci

40 5 9
                                    

  Spałem jak zawsze do 8:00. Jak zwykle wstałem z pełnią optymizmu i od razu poszedłem zrobić sobie śniadanie. Cały czas starałem się myśleć, że pewnie wszystko pójdzie dobrze i że nawet kogoś sobie znajdę (no bo jestem optymistą, myślę z reguły pozytywnie). Po zjedzeniu śniadanka, poszedłem się ubrać i popatrzyłem na zegarek. Była 9:00, więc miałem jeszcze 2 godziny. Postanowiłem w międzyczasie dokończyć obraz, przy okazji się trochę odstresuję.
  Skończyłem jakąś godzinę później. Miałem jeszcze trochę czasu w zapasie, więc stwierdziłem, że w takim razie przejdę się przy okazji.
  Szedłem sobie powoli przez park oglądając otoczenie. Nie było tu zbyt wiele innych potworów, co jakiś czas mijałem jakiś siedzących na ławce czy po prostu też idących tędy, ale rzadko. A park ten jest śliczny! Jeden z najładniejszych i cudowniejszych w tym mieście. Kiedy nie mam zbyt bardzo pomysłu co namalować (ale to rzadko się zdarza) to tutaj właśnie chodzę nabrać inspiracji. Jednak tym razem nie szedłem tędy i nie myślałem o tym co namalować, tylko o tym, co się będzie działo. W sumie nigdy na randce nie byłem... Chyba powinienem napisać o tym w formularzu. Ale będzie dobrze! Na pewno się ze wszystkimi dogadam!
  I tak idąc i rozmyślając w końcu dotarłem do ulicy gdzie Geno miał biuro. Idealnie policzyłem czas: była 10:50. Poszedłem więc do budynku gdzie mieściło się biuro i zadzwoniłem pod odpowiedni numer na domofonie. Otworzył mi od razu, nawet nie pytał kim jestem, więc po prostu wszedłem i... Zobaczyłem te koszmarne schody. Ech nie ma to jak gimnastyka o poranku...
  Po ok. 6/7 minutach dotarłem w końcu na to 5 piętro i zapukałem do drzwi. Po chwili dłuższej mi otworzył.

Geno: Hej, wiedziałem, że to ty. Chodź, przygotowałem ci te informacje o nie których kandydatach. (Nic więcej nie mówiąc udał się do pokoju że wszystkimi papierami)
Ja: Hej, też cię miło widzieć, czy coś... (Po prostu wszedłem za nim i usiadłem przy biurku. Przede mną leżały już formularze potworów, o których mi wspominał w SMS'sie. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że wszyscy byli szkieletami. W sumie to chyba logiczne. Dziwnie by było mi chodzić z np. niedźwiedziem polarnym... Bez obrazy dla wszystkich niedźwiedzi)
Geno: Jak pewnie już zauważyłeś, przygotowałem wszystkie formularze, możesz sobie o nich wszystkich poczytać i mi powiedzieć, z kim cię umówić. (Jak to on rozłożył się potem wygodnie na krześle na którym siedział przede mną i czekał aż wszystko przeczytam)

  Zacząłem więc czytać. Zacząłem od szkieleta, który pierwszy wrzucił mi się w oczy, czyli Error'a. Potem obejrzałem formularz Blueberry, następnie Cross'a a po nim Nightmare'a i i Dream'a, którzy tak w ogóle są braćmi. To chyba potwierdza, że "Wszystko zostaje w rodzinie".

Geno: I jak? Wybrałeś już kogoś? (Chyba zauważył, że skończyłem już przeglądać i po prostu gapiłem się w kartki zamyślony.)
Ja: Hmm... (Popatrzyłem jeszcze raz na wszystkich. Nie mogłem się zdecydować...) A... Mogę ze wszystkimi się spotkać?
Geno: Jasne, ale w sensie, że ze wszystkimi naraz czy pojedynczo...?
Ja: (popatrzyłem na niego ciut zażenowany.) ... Oczywiście, że pojedynczo...
Geno: Wolałem spytać, zabrzmiało jakbyś chciał od razu wszystkich poznać... (Wziął ode mnie te formularze i je odłożył na półkę po czym wrócił do mnie. Wyglądał na zadowolonego, że ma nowego klienta... To dobrze?) No dobra to ja z nimi załatwię co trzeba i ci jak zwykle napiszę kiedy pierwsze spotkanie itd. A chcesz by ktoś konkretny był pierwszy czy obojętne?
Ja: Obojętne
Geno: No dobra, to ci napiszę.

  Potem tylko się pożegnaliśmy i poszedłem. Było około 11:30. Miałem jeszcze dużo dnia przed sobą, więc do domu też wracałem na piechotę. Tym razem szedłem przez park szukając przy okazji inspiracji, gdyż jak można się domyśleć nic innego nie miałem do roboty oprócz malowania. I wpadłem na pomysł na bardzo ładny obraz! Jak tylko wszedłem do swojego mieszkanka od razu zabrałem się do pracy.
  Przerwałem pracę gdy dostałem około 21:30 SMS'a od Geno w sprawie 1 spotkania.

  "Hej. Ustaliłem już pierwsze spotkanie. Będzie ono z Error'em o 11:00 po jutrze w kawiarni "Determination", niedaleko mojego biura. Jakbyś miał więcej pytań czy coś to dzwoń lub przyjdź do mojego biura. Czynne od 10:00 do 19:00, pamiętaj!"

  Teraz nie ma już zbytnio odwrotu, bo nie wypada tak o spotkanie odwołać. Będę musiał sobie jakoś poradzić, ale myślę, że dam radę! Najważniejsze w końcu bym po prostu był sobą, i może w ten sposób sobie kogoś znajdę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Tu autorka
Dawno tutaj nic nie pisałam,dlatego daję tym razem krótszy, który miałam już wcześniej gotowy by jakikolwiek progres tu był. Jednakże skoro teraz mam więcej czasu (wiadomo z jakiego powodu) to może wreszcie uda mi się to skończyć (jednakże napisanie każdej randki nie będzie takie proste), zwłaszcza, że na nowo dostałam wenę do tego :3 Przy okazji może poprawię te wszystkie błędy stylistyczne oraz ortograficzne, które zauważyłam... xD
Miłego czytania ^^

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 02, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ink szuka męża [PL]Where stories live. Discover now