27. Jesteśmy przyjaciółmi.

122 6 14
                                    







           Czy on naprawde to powiedział? Czy ja się tylko przesłyszałam? Dzisiejszy dzień jest dziwny. Nie wiem co się dzieje. Czy to jest kolejny ruch w jego chorej grze? Nie wierze w to.

- Naprawde? - zapytałam zatrzymując się.

- No tak. A teraz idź jak się tak bardzo śpieszyłaś. Do jutra. - dlaczego on musi taki być? Nie zrozumiem jego chorych zachowań. A jeżeli to prawda? Nie... Nie bądź głupia Clara. To jego głupia gra, on ma w tym jakiś cel. Nadszedł czas, abym do niej się włączyła.

- Poczekaj... - co ja robie? Przecież to nie uda się. Przecież ja zaczynam coś do niego czuć. Ja nie moge tak.

           Zatrzymał się. Zaczęłam podchodzić do niego. Chciałam się do niego przytulić. Chciałam, ale w jednej chwilii świat zniknął sprzed moich oczu. Tak samo on zniknął. Wszystko zniknęło. Poczułam okropny ból, nad którym nie mogłam zapanować. Nie wiedziałam skąd się pojawił. Nie mogłam kompletnie zapanować nad ciałem. Słyszałam tylko ciągle wypowiadane moje imię przez Brandona.



       Otworzyłam oczy, ale odrazu tego pożałowałam. Światło zaczęło mnie oślepiać, lecz po chwilii moje oczy się przyzwyczaiły. Rozpoznałam, że leże w swoim pokoju. Nikogo nie było u mnie, więc wstałam i zaczełam iść w stronę drzwi. Ostrożnie je otworzyłam i wyszłam. Zaczęłam schodzić po schodach, ale się zatrzymałam, bo usłyszałam, że rodzice rozmawiali z zielonookim. Co on tu dalej robi? O czym oni mogą z nim rozmawiać?

- A więc - zaczął ojciec - jesteś chłopakiem mojej córki? - jak to usłyszałam to zaschło mi w gardle. Zrobiło mi się gorąco. Miałam zamiar wrócić do pokoju, ale byłam ciekawa przebiegu tej rozmowy.

- Nie. - odpowiedział po krótkiej chwilii.

- Nie chcę, aby ktoś ją zranił. Wiem jacy są chłopcy w twoim wieku. Tylko jedno w głowie macie. - usłyszałam głos matki.

- To kim ty jesteś dla niej? - ojciec nadal kontynuuje przesłuchanie. Super. - Jak nie jej chłopak to kolega? Przyjaciel? A może ... - nie dokończył, bo Brandon zaczął.

- Jesteśmy przyjaciółmi. - po dłuższym namyśle dodał - bardzo bliskimi przyjaciółmi.


            Słysząc to, zakrztusiłam się własną śliną. Zaczęłam kaszleć, przez co wszyscy mnie usłyszeli. Co on sobie wyobraża? Jak on może mówić moim rodzicom, że jesteśmy przyjaciółmi. I to bardzo bliskimi przyjaciółmi. Za daleko się posuwa. Chciałam zejść na dół, ale zobaczyłam, że on kieruje się do schodów. Nasz wzrok się spotkał. Widziałam na jego twarzy ten głupi uśmieszek. Zaczęłam powoli schodzić, ale rozpoczęła się karuzela. Oparłam się o ściane.

- Co ci jest? - zapytał wielce zatroskany.

- Przestań udawać zmartwionego drogi przyjacielu. - dałam nacisk na ostatnie słowo.

- Widze, że podsłuchiwałaś. Oj, nieładnie tak księżniczko. Nieładnie. - zirytował mnie jego rozbawiony ton. - Lepiej wracaj do łóżka. - powiedział już poważnie.

- Poczekaj, aż cię posłucham.




         Zdjęłam rękę ze ściany i postawiłam kolejny krok w dół. Nie był to dobry pomysł. Straciłam równowage i zamiast spotkania ze schodami oraz podłogą miałam bliskie spotkanie z Brandonem. Złapał mnie. Jego ręce trzymały mocno moją osobę. Podniosłam głowę i gdy zniknęła mgła sprzed moich oczu zobaczyłam jak blisko byłam jego twarzy. Spojrzałam w jego oczy. W jego piękne, zielone oczy. Mogę się w nie wpatrywać wieczność. Zobaczyłam w nich małe iskierki. Spojrzałam na jego usta, które były rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Zaczął nieść mnie do pokoju

- Mówiłem, że bardzo bliscy przyjaciele. I co? Pomyliłem się? No i powinnaś mnie posłuchać. - tylko przewróciłam oczami.

- Bardzo często używasz tego słowa przyjaciele. Dobrze. - miał zdezorientowaną minę. Położył mnie do łóżka i usiadł na jego skraju.

- Dobrze co? - spojrzał na mnie pytająco.

- Jak co? - zaśmiałam się - Przyjaciele.


          Widziałam to zmieszanie. Nadal nie rozumiał. No trudno. Przekona się w najbliższym czasie. Nie będą to słowa rzucone na wiatr.



           Siedzieliśmy tak w ciszy. Żadne z nas się nie odezwało. Za oknami było już ciemno. Nie chciałam go wyganiać. Czułam się dobrze w jego towarzystwie.

- To jutro przyjechać po ciebie? Będziesz w stanie mnie uczyć? - powiedział to z troską.

- Tak, przyjedź.

           Wziął moją rękę, podwinął rękaw i ucałował każdą ranę. Jego ciepły oddech wraz z jego dotykiem działały kojąco. Pragnęłam zasmakować jeszcze raz jego ust, ale nie. Nie mogę teraz. Nazwał nas przyjaciółmi i się przekona, że źle to rozegrał.

- Proszę cię, nigdy tego nie rób. - wyszeptał ściągając rękaw w dół. - Zadzwoń, napisz, przyjedź do mnie, nie ważne czy to środek dnia, czy środek nocy. Jestem i zawsze pomogę ci. - nie spodziewałam się takich słów.

- Dobrze. - szepnęłam.

- Obiecaj mi. - powiedział łapiąc za moją dłoń.


         Spojrzałam na niego. Podniosłam się do siadu. Siedzieliśmy tak jakąś chwile wpatrzeni w swoje oczy. Miałam wrażenie, że znam go. Naprawdę znam te oczy. Aż nagle sobie przypomniałam.



A może...

Nie....

O mój Boże...


       To jest możliwe, bardzo możliwe. Musze jutro zajrzeć na strych. Muszę być tego pewna.

- Zbladłaś. Źle się czujesz? - przyłożył dłoń do mojego policzka.

- Nie, wszystko jest w porządku. - oderwałam wzrok od jego oczu.

- Więc obiecasz mi ? - teraz jego obie dłonie znalazły się na moich policzkach.

- Obiecuje. - powiedziałam to obdarzając jego swoim wzrokiem.



          Uśmiechnął się i zaczął zbliżać się. Chciałam tego pocałunku, ale powiedział, że jesteśmy przyjaciółmi. Przyjaciele się tak nie zachowują. Jak było już naprawdę blisko pocałunku, którego tak pragnęłam, ja przytuliłam się do niego. Wtuliłam się w niego. Chciałam zostać jak nadłużej tak. On objął mnie jeszcze mocniej. Trwaliśmy tak następną chwilę. W końcu wstał i powiedział, żebym napisała kiedy ma przyjechać po mnie. Rzucił szybkie "do jutra księżniczko" i wyszedł. Dobrze wiedziałam, że nie spodobało mu się moja reakcja, ale nazwał nas przyjaciółmi.



          Muszę jutro zajrzeć na strych. Miałam to zrobić z Alex, ale podziękuje za jej pomoc. Narazie nie chce się widzieć z nią. Musze przejrzeć stare zdjęcia, pamiątki. Na pewno tam znajde coś co mnie upewni w tym.

___________________________

Wróciłam i miłego czytania. ❤

Don't forget meWhere stories live. Discover now