6. Ale jesteś wkurwiająca

158 10 2
                                    

- Szkółka kochanie. - budzi mnie mama, jak zwykle.
- To możesz iść do niej. - odpowiadan przez sen. - Dobra wstaję już! - teraz ogarnęłam, że zaraz będzie jazda, jak to ja się odzywam. Sorry, ale ja taka już jestem gdy ktoś mnie budzi ze snu.
- No mam taką nadzieję skarbie. Trzydzieści minut i na dole cię widzę. - słyszę.

      Wstaję, idę do łazienki załatwiam co trzeba. Wychodzę z niej. Ostrożnie sprawdzam jaka dzisiaj jest pogoda. Wygląda na to, że będzie ciepło. Ubieram jasne spodnie z dziurami trochę większymi, ale bez przesady, kabaretki, biały crop top z dlugim rękawem, ale z odkrytymi ramionami. Zakładam do tego czarne Vansy. Szybko robię makijaż. Spryskuję się słodkimi perfumami i udaję się na śniadanie.

    Po śniadaniu wróciłam się po plecak i telefon do pokoju. Całuję mamę na pożegnanie i wychodzę. Widzę Alex z Chase'm. Nowość!
Witam sie z nimi przytulasem. Zgadnijcie jaki temat będzie numerem jeden teraz? Impreza u Daniela!
- Przyjadę po was ok. 19.30, bo o 20.00 zaczyna się. - oznajmia Chase.
- Przyjdź do mnie Alex. Przygotujemy się razem i pomalujesz mnie? - pytam dziewczynę.
- Jasne! - odpowiada podekscytowana.
-  Nie mam zamiaru na was czekać laski ! - śmieje się Chase.
   

      Stoimy przed klasą matematyki. Sprawdzianik. Super. Zapomniałam powtórzyć, ale na szczęście nie mam z nią problemu. Dobrze pójdzie. Jest dzwonek wchodzimy do klasy. Siadamy w ławkach. Tutaj każdy siedzi osobno. Za mną siedzi Alex, po lewej stronie Chase, po prawej Kevin, a przede mną powinna siedzieć Rose, ale jej nie ma dzisiaj. Rose to nieśmiała, niska blondynka. Naturalna blondynka. Miła jest bardzo, rozmawiałyśmy kilka razy.

     Dwadzieścia minut po dzwonku, gdy wszyscy piszą, nagle otwierają się drzwi.
- Kto raczył przyjść na lekcje. Pan Walker. Co za przyjemność. - mówi nauczycielka.
- Sprawisz przyjemność gdy dasz mi ten cholerny sprawdzian. - odzywa się Brandon. Kieruje się na swoje miejsce.
- Nie siadasz tam. Usiądziesz na miejscu Rose.
- Nie mam zamiaru siadać koło tej idiotki. - słysząc to, momentalnie się wkurzam. Kim on jest? Nawet mnie nie zna, a mnie obraża. - Dlaczego muszę się w ogóle przesiąść? - pyta się ten zjeb.
- Będę miała na ciebie oko. Siadaj i nie dyskutuj ze mną. - denerwuje się kobieta.
- Tylko uważaj, żeby ci nie wypadło. - nauczycielka zostawia to bez komentarza i daje mu kartkę.
- Kretyn - mówię pod nosem na tyle głośno, że akurat on to usłyszał.
- Nie zaczynaj ze mną lepiej Evans. - ostrzega mnie. Na te słowa parskam.
- Wal się - szepczę do niego. Widzę jego wściekłość w oczach.
    

           Przy lunch'u nie ominęły mnie wyjaśnienia na temat sytuacji, która miała miejsce na matematyce. Szybko opowiedziałam i Alex z Chase'm zastanawiają się o co mu chodzi. Dziewczyna uważa, że to pewnie przez tą sytuację jak wpadł na mnie. Nie pozwolę, aby ktoś mnie wyzywał.
Zmieniłam temat na to w czym pójdziemy na te party. Z pięć minut pogadaliśmy i zadzwonił dzwonek.

      Reszta lekcji szybko minęła. Wracaliśmy we troje do domu. Umówiłam się z Alex, aby przyszła do mnie o ok. 18.00. Pożegnałam się ze znajomymi i weszłam do domu. Rodziców znów nie było. Jem szybko odgrzany obiad i biorę się za szukanie sukienki.
 

            Za chwilę ma przyjść Alex, a ja nie wiem co ubrać. Po siedmiu minutach słyszę dzwonek. Idę na dół, zapraszam ją do środka. Bierzemy wodę i idziemy do mojego pokoju.
- Mam probelm. - mówię do dziewczyny.
- Jaki ? - pyta się.
- Nie wiem co ubrać na tą imprezę. Co ty ubierasz ?
- Czarne spodnie z wysokim stanem i czerwoną bluzkę z małym dekoltem. Pokaż co masz w szafie to coś wybierzemy.

Podeszłyśmy do szafy i oglądamy. Dziewczyna szpera w ubraniach i pokazuje mi różne stylizacje. Fajne były tylko ja nie chciałam ich ubrać. Postanowiłam, że zmienię tylko bluzkę. Ubieram biała bluzkę z napisem " Not today, bitch".
Alex poszła się przebrać. Gdy to zrobiła wyszła z łazienki i zaprezentowała się. Wyglądała super. Zabrałyśmy się za makijaż. Ja nie umiem się malować na imprezy. Na codzień tak, ale na coś innego to już nie moja bajka. Brunetka zaczęła mnie malować. Gdy skończyła popatrzyłam się w lustro i nie poznałam się. Miałam ciemną, matową pomadke na ustach, różowe powieki i dolepiane rzęsy. Nie chciałam, żeby konturowała mi twarz.  Chase wysłał sms:
Chase
Za 30 minut jestem.
Ja
Pamiętamy. Alex tylko się pomaluje i jesteśmy gotowe.
Chase
No i tak ma być 😁
  

     Po trzydziestu minutach byłyśmy już gotowe. Wcześniej spiełam włosy w wysokiego kucyka, a Alex rozpuściła włosy. Zeszłyśmy na dół. Napisałam jeszcze do mamy, że idę na imprezę integracyjną. Zgodziła się pod warunkiem, że do 00.30 będę w domu. Słyszę dźwięk przychodzącego sms'a
Chase
Wyłaźcie już!
 

     Wyszłyśmy i wsiadłyśmy do auta. Po trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Wychodzimy z auta i idziemy do domu. Otwieramy drzwi i widzę wszędzie pełno ludzi. Uderza w nas zapach alkoholu i podpitych ludzi. Chase poszedł się przywitać ze znajomymi, Alex poleciała tańczyć i poprosiła mnie, abym przyniosła nam coś do picia. No to kieruję się w stronę kuchni. Najpierw muszę ją znaleźć. Spotykam Kevina.
- Hej śliczna! - krzyczy.
- No cześć! - odpowiadam. - Gdzie jest jakieś picie?
- Chodź pokażę ci.

Idę za mulatem. I trafiamy do kuchni. Jest tam cała elita.
- Witaj skarbie! - mówi Daniel - Chcesz się czegoś  napić?
- Tak. Daj coś dla mnie i dla Alex.
- Co ona tutaj robi? - słyszę głos Brandona. Dlaczego tak jemu przeszkadzam? - Nie mówiłeś nic, że ona tu będzie.
- A jednak jest. Daj spokój chodź się bawić. - mówi Daniel do tego kretyna. - Trzymaj kubki i też się zabaw.
- Dzięki - odchodzę od nich.

       Postanawiam zapomnieć o tym i kieruję się do towarzyszki. Upijamy z kubków i idziemy tańczyć.

    Trochę wypiłam, ale mam na szczęście mocną głowę. Mowię do pijanej Alex, że idę do toalety.

Idę po schodach na górę szukać toalety. Jest tu pełno pijanych osób. Współczuję im już kaca. Otwieram pierwsze drzwi i ... Bingo! Toaleta. Załatwiam potrzebę, poprawiam się w lustrze i wychodzę. Wpadam na jakiegoś chłopaka. To chyba ten co wczoraj widział mnie przez okno.
- Ślicznotko, nie umiesz chodzić? - bełkocze do mnie łapiąc mnie za rękę. Nie podoba mi się to.
- Puść mnie! - próbuję się wyszarpać, ale nic z tego.
- Victor zostaw ją! - słyszę głos Daniela. Po chwili jest już przy nas.
- Dobra. Kiedy indziej sobie porozmawiamy. - puszcza mnie i odchodzi.
- Dziekuję Daniel.
- Nie ma za co. Ale coś mi się należy.
- Co niby takiego?
- Buziak w policzek za uratowanie księżniczki.
- Chcę do domu. - zmieniam temat - Widziałeś Chase'a?
- On chyba pojechał do domu. Nie widziałem jego auta.
- Kurwa. Muszę wrócić do domu za... - sprawdzam telefon, a tam sms'y od Chase'a. Faktycznie napisał, że źle się czuje i wraca do domu. - czterdzieści minut. Muszę zabrać jeszcze Alex.
- To idź szukać jej, a jak znajdziesz to wyjdźcie przed dom. Wiem kto nie pił i może was odwieźć.
- Dzięki.
- Ale za buziaka.
- No okey
  Podchodzę i daję mu całusa w policzek. Fuuu...Idę szukać brunetki.

Długo mi to nie zajęło. Stała koło drzwi i rozmawiała z kimś. Podeszłam do niej i wyszłyśmy. Czekamy, aż Daniel przyjdzie z kimś kto nas odwiezie.
Daniel White
Idźcie do czarnego BMW. On was zawiezie.
Ja
Dzięki

Odnajduję szybko auto i idziemy tam. W momencie gdy byłyśmy z sześć metrów od auta wyszedł kierowca.
- Kurwa. To was mam odwieźć? - mówi kto? Brandon. Chyba wolę wracać pieszo z dziewczyną.
- Jak widać. Wiesz co? Zmieniłyśmy zdanie. Wrócimy pieszo. Nara. - dziewczyna nic się nie odzywa. Kurde, niech lepiej pamięta drogę do domu.

Oddalamy się od domu Daniela. Dziewczyna nie pamięta jak wrócić. To jest hit. Ja nie znam okolicy. Włączam Mapy i wpisuję swój adres. Fajnie, tylko siedem kilometrów. Po chwili słyszę koło nas auto.
- Japierdole. Wsiadaj nie rób scen. Nie wiesz przecież jak wrocić. - tu ma rację.
- Nie trudź się. Nie mam zamiaru przeszkadzać tobie swoją osobą.
- Kumpel mnie poprosił to kurwa to robię. Wsiadajcie.
-  Nie, wracaj na imprezę.
- Ale jesteś wkurwiająca.
- Bywa.

Przyśpieszył i zajechał nam drogę.
- Wsiadajcie. Nie mam zamiaru potem wysłuchiwać, że was nie odwiozłem i coś sie stało.
- Nic się nie stanie. Daj spokój. Jestem już zmęczona.
- Clara wsiadaj. - mówi Alex.
- Okey - wzdycham i wsiadam.
 
Po dwudziestu minutach byłam już pod domem. Alex sama dała radę wejść do domu. Teraz ja idę.
- Dzięki za podwózkę. - mówię do Brandona
- Prosze damo. - odpowiada.
- Jaki ty jesteś irytujący. Dobranoc.
- Ta dobranoc.
Weszłam do domu. Poszłam do pokoju. Szybko zmyłam jeszcze makijaż i poszłam spać. Pochłonęła mnie cudowna kraina jednorozców.

_____________________________
Jak się podoba rozdział?
Przepraszam za jakieś błędy.
Następny rodział postaram się dodać jak najszybciej.
Buziaki ❣

Don't forget meUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum