23.Ona nie jest moją dziewczyną

118 8 3
                                    

Brandon

          Coś, a raczej ktoś odciągnął mnie od blondynki. Zaraz potem poczułem silny ból po lewej stronie szczęki. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak dziewczyna leży pod murem. Od razu chciałem do niej podbiec, ale ktoś mnie zatrzymał. Tym kimś był Mark Moore.

          Mark był moim przyjacielem. Poznałem go rok temu. O trzy lata starszy. Zaciągnął mnie do swojego świata. Podobało mi się. Dragi, auta, prędkość, alkohol, laski, a przede wszystkim pieniądze. Ta przyjemność trwała do czasu. Przed rozpoczęciem roku chciałem odejść. Mark się nie zgodził. Wtedy wszystko się zniszczyło. Wystawiał mnie do wyścigów. Mimo szesnastu lat wygrywałem to. Jestem w tym świetny i kocham się ścigać. Ta adrenalina. Za wygranie leciał niezły hajs. Nazbierałem go trochę. Wtedy był mi potrzebny. Słabo było, bo ojciec nie mógł znaleźć pracy. W końcu przejrzałem na oczy. Moore brał część moich pieniędzy. Ale nie chodziło o pieniądze mi. Usłyszałem jak z kimś rozmawiał. Cała ta znajomość polegała na tym, że ja hajs zarabiałem, a on na naiwnym chłopaczku zarobi. Wkurzyłem się i mu wygarnęłem przed wyścigiem. Powiedziałem, że kończę z tym. On wtedy zagroził, że mojej matce się coś stanie, jeśli w tym ostatnim wyścigu nie wezmę udziału. To miał być ostatni raz. Dał spokój do dzisiaj.

- Czego chcesz ode mnie? - wysyczałem do niego.

- Tego co wcześniej. Widzę, że nadal masz to auto. A tu leży... hmmm... Twoja nowa laska? Widzę, że coś poważniejszego. - zaśmiał się.

- Przejdź do rzeczy. - nie wytrzymam zaraz.

- Dzisiaj jest wyścig. Spora kasa. Ty będziesz w tym jechał. Masz być. - podszedł bliżej mnie.

- Nie ma mowy. Nigdzie nie jadę. Znajdź kogoś innego lub sam jedź. - wzruszam ramionami.

- Nie. Już ciebie wystawiłem. Musisz z nią przyjechać. - wskazał na Clarę.

- Nie. Ona nie jedzie. Nie mieszaj jej w to.

- Jeśli jej nie będzie to ja się zajmę twoją dziewczyną. Wiem o niej wszystko. - spojrzał pogardliwie.

- Ona nie jest moją dziewczyną. Po co ją mieszasz w to?

- Clara jest kimś ważnym dla ciebie. A dla Evans zrobisz wszystko. - spogląda na swoje palce.

- Clara nie jest dla mnie ważna. Mylisz się. Jest dla mnie nikim.- muszę kłamać. Może uwierzy i zostawi ją.

- Czyli nie masz nic przeciwko drogi przyjacielu gdybym ja z nią... No wiesz... Nie będzie ci przeszkadzać? -  zaskoczył mnie.

- Najzwyczajniej w świecie nie mieszaj jej w to. - mówię z obojętnym wyrazem twarzy.

- Dzisiaj masz z nią przyjechać, bo wiesz co inaczej. - wskazuje ruchem głowy na nią.

         Nic już nie mówię tylko zaciskam usta w wąską linię. Dlaczego wszystko się komplikuje? W tym momencie Mark odchodzi i wsiada do swojego auta, którego nie zauważyłem, bo stało za drzewami. Po chwili odjeżdża. Spoglądam na leżącą blondynkę. Patrzy się na mnie. Patrzy się zamglonym wzrokiem. Zaczynam powoli iść w jej stronę. Ona przez ten czas się podnosi do siadu i opiera plecami o mur. Będąc bliżej niej odwróciła nagle głowę...

Clara

           Odzyskałam przytomność jak jakiś chłopak rozmawiał z Brandonem. Leżałam i tylko obserwowałam całą sytuację. Głowa mnie boli, ale poczułam dziwny ból. Już nie fizyczny. Coś w środku we mnie tak jak by bolało. Słyszałam co mówił. W głowie dalej odbijają mi się jego słowa: Clara nie jest dla mnie ważna... Jest dla mnie nikim. Spodziewałam się że to dla niego nic nie znaczny no, ale miałam jakąś małą cząstkę nadzieji. Bo niby po co mnie zabrał tu? Dlaczego chciał porozmawiać? Czyli jemu chodziło tylko o zabawę. Głupia Clara. Na prawdę jestem strasznie głupia i naiwna, jeśli myślałam, że coś się zmieni. To już nie ważne. Trzeba zapomnieć i żyć dalej. Ścieram łzę, która wypłynęła z oka. Teraz o co chodzi z wyścigami? Dlaczego ja niby mam tam być? Dlaczego temu komuś na tym zależy? Nie widziałam jak wygląda ten chłopak. Stał tyłem. Zauważam jak Brandon kieruje się do mnie. Podnoszę się i siadam. Widzę, że ma rozwaloną wargę. Znów mi do oczu napływają łzy. Nie wiem dlaczego jego słowa tak mnie zabolały. Może dlatego, że wypowiadał je z taką lekkością i miał ciągle obojętny wyraz twarzy.

Don't forget meWhere stories live. Discover now