33. Szkoda, że mogę rozbierać cię tylko wzrokiem...

64 2 1
                                    


Jest moją dziewczyną...


         Te trzy słowa zapadły w mojej głowie. Moje serce zgubiło rytm i zaczęło bić jak oszalałe. On tak naprawdę powiedział? Słyszeli to wszyscy. WSZYSCY! Moi rodzice, zielonookiego rodzice i ciotka z Dominicą. To chyba nie dzieje się naprawdę. Wszyscy skupili na nas wzrok.


-Jak to ona jest twoją dziewczyną? Widzisz jak ona wygląda? Nie wierzę w to! - wypowiedziała to z oburzeniem Dominica.


-Dominico, nie tak cię wychowałam! Uspokój się w tej chwili. - krzyknęła ciocia. - Masz usiąść obok mnie i natychmiast przeprosić Clarę.


-Mamo, nie przesadzaj. Nic się niestało. - spojrzała na swoją matkę z miną niewiniątka.


-Dosyć! Zbyt długo pobłażałam twoje zachowanie. Wstydź się i rób to co ci mówię. - ciotka poczerwieniała ze złości.


Wstała od stołu i podeszła do mnie. Wymamrotała pod nosem "sorka" i podeszła do swojej mamy. Ja natomiast usiadłam do stołu. Spojrzałam na Brandona, a on siedział z uśmiechem od ucha do ucha i z iskierkami w oczach. Co on wymyślił?


          Po podzieleniu się opłatkiem ze wszystkimi, przeszliśmy do otworzenia prezentów. Od rodziców dostałam piękny sweterek świąteczny, ręcznie wyszywany. Ciocia z rodziną podarowali mi ciepły szary kocyk z zestawem świeczek. Nadszedł czas na prezent od Brandona. Podszedł do mnie i podarował mi podłużne złote pudełeczko przewiązane czerwoną kokardką. Byłam zaskoczona I było mi troszkę głupio, bo sama nie miałam dla niego prezentu. Spojrzałam na bruneta, który uśmiechał się zniecierpliwiony I lekko poddenerwowany. W końcu rozwiązałam wstążkę I otworzyłam pudełko. To co zobaczyłam odebrało mi mowę i sprawiło, że łzy napłynęły mi do oczu. W pudełeczku leżał piękny z białego złota łańcuszek ze znakiem nieskończoności. Na jednym skrzydle było wygrawerowane moje imię, a na drugim Brandona. Spojrzałam na niego I teraz zauważyłam dopiero, że na jego szyi wisi taki sam łańcuszek.


-Jest śliczny. Dziękuję Brandon. -popatrzył się na mnie I dostrzegłam iskierki w jego cudnych oczach. - Przepraszam, ale ja nie mam żadnego prezentu dla ciebie. Nie wiedziałam, że przyjdziecie.


-Niby jej chłopak, a nie wiedziała, że jej hot chłopak będzie na święta. Niedorzeczne. - odezwała się moja kuzynka, ale ciotka od razu skarciła ją wzrokiem.


-Chciałem zrobić ci niespodziankę i mi się udało. - usiadł obok mnie I mnie objął.


-Dziękuję ci za to. Naprawdę. -spojrzałam na niego i mocno się wtuliłam.



           W końcu spędziliśmy wszyscy miło czas. Nawet Dominica przestała się odzywać i zajęła swoimi podarkami. Pod koniec spotkania wszyscy się pożegnaliśmy z rodziną Walkerów. Niestety moja kuzynka zostaje u nas aż do sylwestra. Przecież ja z nią nie wytrzymam.



       Dzisiaj jest trzydziesty grudzień. Dzień przed imprezą, którą urządza Kevin. Mike obiecał przylecieć dzisiaj, ale są samoloty opóźnione przez silne wiatry. Mam nadzieję, że chociaż do wieczora przyleci. Na ten czas umówiłam się na zakupy z Chase'm, Alex i miał też się zjawić Brandon, ale napisał, że się spóźni i spotkamy się w galerii. Trzeba uzupełnić garderobę. Szczególnie, że pod koniec stycznia ma odbyć się coroczny bal zimowy. Porozglądamy się za fajnymi sukienkami na sylwestra oraz na właśnie ten bal. Chciałabym iść na to z Brandonem, ale czy mnie zaprosi to jest dobre pytanie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 18, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Don't forget meWhere stories live. Discover now