Billy Batson
Następnego dnia po lekcjach poszedłem z Anielle do sali muzycznej pana Tawny'ego. Literalnie zostałem do tego zmuszony. Ann chodziła za mną przez cały dzień i mówiła tylko o tym. Dosłownie tylko o tym.
Nie było wtedy w szkole Marianne, a z Freddiem po poprzednim dniu rozmawiało mi się niezbyt dobrze. Freddie pewnie przez cały dzień czuł się ignorowany i zirytowany słuchając jednego zdania w kółko przez cały dzień, ale ja też nie byłem super podekscytowany tym. Ale w końcu udało jej się. W tamtym momencie zrobiłbym wszystko, żeby przestała, nawet zagrałbym dla niej tę głupią piosenkę. I tak się stało.
Chwyciłem gitarę i usiadłem naprzeciwko Ann, która również siedziała na krześle. Patrzyła raz na mnie raz na gitarę. Widząc, że mój wzrok jest skierowany na nią i nawet nie zaczynam grać ponagliła mnie wzrokiem i swoją ręką. Wypuściłem powoli powietrze z ust i poprawiłem sobie wygodniej gitarę.
Grając melodię patrzyłem cały czas na instrument. Słuchając muzyki przez chwilę nawet zapomniałem, że Ann tam była. Przypomniało mi się o niej dopiero kiedy przestałem grać, a ona zaczęła klaskać w dłonie. Na twarzy miała wymalowane zarazem zdziwienie, dumę i radość. Po chwili bezczynności spojrzałem na nią pytającym zwrokiem.
- I jak? Warto było mnie tak męczyć? - spytałem odkładając gitarę.
Ann patrzyła na moją czynność, a potem znowu na mnie z dalszym zdumieniem na twarzy.
W końcu z siebie wydusiła:
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - krzyknęła radośnie.
Lekko się uśmiechnąłem, ale byłem też zdziwiony jej reakcją. To było aż tak świetne, żeby tak się tym zachwycać? W sumie to według mnie nawet nie jest dobre. Nie rozumiem ludzi, którym się ona podoba.
- Nie przesadzaj - powiedziałem odwracając wzrok.
- To ty nie przesadzaj. Ja się nie znam, ale według mnie masz naprawdę talent - powiedziała uśmiechając się. - Wiem, musisz wystąpić na konkursie talentów - dodała z ekscytacją.
Spojrzałem na nią z przerażeniem wymalowanym na twarzy i szybko zacząłem kręcić przecząco głową.
- Nie ma takiej opcji - powiedziałem z powagą, wstając. Już pomijając fakt, że wtedy miałem w planach pokonanie supervillain, nie chciałem występować przed nikim. To by było upokarzające.
- Billy, no weź. Napiszesz tekst i będzie lodzio-miodzio - powiedziała zatrzymując mnie, również wstając z krzesła.
- Że co będzie? - spytałem patrząc na nią zdziwiony.
- Nie ważne. Po prostu dopisz tekst i będzie super - powiedziała jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
- Nie. Nie umiem - powiedziałem zacinając się.
- Myśl o osobie, o ktorej myślałeś pisząc melodię - powiedziała wzruszając ramionami.
Otworzyłem szeroko oczy i lekko się zawstydziłem.
- O czym ty mówisz? - spytałem chwytając kurtkę z krzesła.
- Nie udawaj, że nie wiesz. Z takimi emocjami nie gra się zwykłych piosenek.
Westchnąłem lekko po czym spojrzałem na Ann.
Chwilę staliśmy w milczeniu po czym Ann podeszła do mnie i powiedziała:
- Billy, rozumiem, że nie jesteś nazbyt pewny siebie, ale czasami trzeba. W sensie... jeśli na czymś ci zależy powinieneś dążyć do tego, żeby to się stało.
YOU ARE READING
Then I met you |Billy Batson x Freddie Freeman| ZAWIESZONE
FanfictionI'll give you everything I have I'll teach you everything I know I promise, I'll do better Okładka: @icouldbemore_