V. Rodzina

299 24 11
                                    

Billy Batson

Przed dziewiątą byliśmy w drodze do szkoły. Freddie zaczekał aż wszyscy nas wyprzedzą i mnie zatrzymał. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- To, co dzisiaj? - spytał mnie uśmiechając się i myśląc, że wiem o co mu chodzi.

- Co dzisiaj? - spytałem zdezorientowany poprawiając plecak.

Freddie westchnął i przewrócił oczami.

- Musimy dowiedzieć się co jeszcze potrafimy - odpowiedział entuzjastycznie.

Spojrzałem na niego załamanym wzrokiem. Po co chciał się dowiadywać co potrafimy? To mogło być niebezpiecznie.

Nie mieliśmy żadnego przewodnika ani nauczyciela, a gdybyśmy sami próbowali coś robić, mogłoby nam się coś stać.

- Nie musimy. To niebezpieczne - oznajmiłem i zacząłem iść znowu w stronę szkoły.

- Billy. Dlaczego ty jesteś taki sztywny? - spytał dotrzymując mi kroku.

Trochę się oburzyłem, że tak uważał. Ale postanowiłem się nie odzywać.

Przechodziliśmy przez ulicę, kiedy nagle jakiś czarny duży samochód postanowił zaparkować sobie na trawniku, przez co potrącił Freddiego.
Wyglądało to tak jakby specjalnie to zrobił.

Kiedy Freddie się przewrócił Mary, Eugene, Darla i Pedro podbiegli do niego.

Z samochodu wyszło dwóch chłopaków chwycili Freddiego i przydusili do samochodu. Odruchowo się spiąłem i lekko zdenerwowałem.

- Będzie trzeba lakierować - powiedział jeden z nich patrząc na samochód.

- Okej, mogę wam oddać. Przyjmiecie zapłatę w ten sposób?

Zaśmiał się i pokazał ubu z nich środkowe palce.

Co za koleś, pomyślałem.

Wkurzyli się i mu przywalili. Nie chciałem się w to mieszać i wolałem udać się do szkoły, ale coś mi nie pozwalało odejść.

Słyszałem tylko krzyki, że mają się od niego odczepić. W końcu jeden z nich zakpił z tego, że "pseudo rodzinka" mu chce pomóc.

Kiedy to usłyszałem podszedłem do nich, wziąłem kulę Freddiego, która leżała z boku i walnąłem nią jednego z nich. Drugi się na mnie rzucił i zaczęliśmy się bić. Szło mi średnio, bo wcześniej biłem się tylko parę razy. Poza tym ich było dwóch.

Jeden z nich mnie trzymał, a drugi uderzał pięścią w twarz. Moje przyszywane rodzeństwo krzyczało, żeby przestali mnie krzywdzić, ale oni nie słuchali.

Już czułem jakbym za chwilę miał stracić przytomność kiedy przybiegło dwóch nauczycieli i rozdzielili ich ode mnie. Nie miałem siły, żeby się podnieść.

Słyszałem tylko pytania od wszystkich czy dobrze się czuję i próbowali mnie ocudzić. Nie byłem w stanie nic odpowiedzieć. Tylko odwrociłem głowę i zobaczyłem jak prowadzą tych chłopaków do szkoły i wzrok Freddiego.

Nigdy wcześniej nie doznałem tego, żeby ktoś się na mnie patrzył z takim zmartwieniem i bliskością do płaczu.

Od razu potem zamknąłem oczy i straciłem przytomność.

⚡⚡⚡

Powoli otworzyłem oczy i się rozejrzałem. Leżałem w pomieszczeniu, w którym było biało.

Odruchowo zerwałem się do pozycji siedzącej. Jakaś kobieta uspokoiła mnie kładąc rękę na moim kolanie.

- Jesteś u higienistki. Straciłeś przytomność na paręnaście minut. W tym czasie opatrzyłam ci rany. Niewiarygodne, żeby robić to młodszym. W ogóle, żeby komukolwiek to robić - mówiła robiąc coś na komputerze. Nic nie powiedziałem.

Then I met you |Billy Batson x Freddie Freeman| ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now