XV. Kieruj się sercem

187 15 9
                                    

Freddie Freeman

- ... i pamiętaj, żeby zawsze, ale to zawsze podążać za głosem serca - powiedziała mi Mary przed tym jak zasiedlismy do świątecznego obiadu.

Wszedzie słyszy się o tym, żeby robić to co poczujemy, a nie to co postanowimy po przemyśleniu. Na przykład kiedy piszesz test zaznaczasz pierwszą odpowiedź, która Ci przyjdzie do głowy, bo najczęściej okazuje się być tą odpowiednią.

Jednak niestety życiowe sprawy, od których zależy nasze życie nie są tak łatwe jak zadania matematyczne (które też swoją drogą nie są aż nazbyt łatwe). Trzeba się liczyć z większymi konsekwencjami niż otrzymanie niższej oceny.

Na przykład składasz papiery do twojej wymarzonej szkoły, która jest powiedzmy najlepsza ze wszystkich, ty nie jesteś na tyle pewny czy się do niej dostaniesz, ale i tak składasz te papiery, bo taka była twoja pierwsza myśl. Oczywiście mogą cię odrzucić, ale spróbowałeś, tak?

Nie zawsze, ale częściej wychodzę z założenia, że lepiej żałować, że się coś zrobiło niż żałować, że się czegoś nie zrobiło.

Następny tydzień minął bardzo szybko i bez żadnych spin. Bardzo się z tego cieszyłem, bo już dawno nie miałem takich dobrych relacji z Billym, a zależało mi na tym jak na niczym innym.

Nadeszła niedziela czyli sylwester. Powiedziałem Billyemu, że gdyby dziewczyny nie wyjechały do swoich rodzin prawdobnie spędzilibyśmy tę noc u którejś z nich. Jednak w sumie z drugiej strony cieszyłem się iż to nie wypaliło. Tym sposobem Billy mógł spędzić jego najbliższy nowy rok z nami.

Była to też szansa, żebym mógł mu coś powiedzieć. Coś co chciałem jemu oznajmić już dawno, ale niestety moja pewność siebie i odwaga praktycznie nie istnieją, jeśli chodzi o sprawy tego typu.

Jak radziła Mary postanowiłem pójść za głosem serca. Ono kazało mi napisać cały esej o tym co chcę powiedzieć Billyemu. No oczywiście. Siedziałem nad tym listem, jeśli tak mogę to nazwać, kiedy tylko nie było go w pokoju albo w nocy, gdy spał.

Oczywiście też to wszystko przemyślałem i zaplanowałem. Otóż pomyślałem, że po tym sylwestrze spędzonym ze wszystkimi, ja i Billy polecimy gdzieś indziej, żebym mógł na spokojnie mu wszystko wyjaśnić. Tylko jeszcze nie wiedziałem jaką miałbym wymyślić wymówkę, żeby dał się wyciągnąć gdzieś. Ale dla chcącego nic trudnego.

Kiedy już nastał wieczór wszyscy zebraliśmy się w salonie. Rozwielismy serpentyny i inne balony. Rozdaliśmy wszystkim czapki sylwestrowe. Billy na początku nie chciał jej przyjąć, ale Darla zaczęła go wręcz błagać, żeby to zrobił. Oczywiście uległ. No bo kto oprze się urokowi Darli?

Cały wieczór wszyscy tańczyliśmy i śpiewaliśmy oprócz jednej osoby. Billy cały czas siedział na kanapie z zamyśloną miną patrząc w przestrzeń. Trochę było mi przykro, że nie chciał z nami się bawić ani integrować. Może jeszcze nie oswoił się z myślą, że w końcu ma rodzinę przy której może być sobą. Chociaż na wigilii wydawał się szczęśliwy. Nie wiedziałem o co chodziło. Bardzo trudno było go zrozumieć.

O północy oczywiście odbyło się słynne odliczanie i kiedy wybiła godzina nowego roku wszyscy zaczęliśmy krzyczeć i się cieszyć i przytulać się nawzajem. Wszyscy oprócz Billyego, który udawał, że tego nie widzi i nawet nie drgnął kiedy wybiła północ. Zauważyłem też, że zaczął patrzeć w telewizor, przyglądać mu się.

Kiedy również spojrzałem na ekran zrozumiałem o co chodziło. Lubił fajerwerki. A przynajmniej tak mi się zdawało. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby namówić go na wyjście, żeby pooglądać fajerwerki i inne takie. Ten plan mógł wypalić, ale nie musiał. Jednak ja musiałem spróbować. Jakby nie wyszło to znaczy, że tak miało się stać.

Then I met you |Billy Batson x Freddie Freeman| ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now