VII. Supersłabości

252 20 16
                                    

Billy Batson

Przez niedzielę, poniedziałek i wtorek nie działo się nic na tyle ciekawego, co mogłoby zmienić moje życie.

Oprócz tego, że w każdą noc wymykaliśmy się z Freddiem na godzinę lub dwie, żeby pobawić się naszymi supermocami, albo coś.

Za każdym razem musiał mnie do tego namawiać, bo mnie to za bardzo nie jarało.

Lecz gdy już widziałem jak Freddie jest uśmiechnięty i cieszy się, nawet z tego, że umie rozwalić ścianę pięścią, to mógłbym nawet nie spać całymi nocami.

Siedzieliśmy z Freddiem na stołówce i rozmawialiśmy o superbohaterach. To znaczy bardziej on mówił, bo ja nie za bardzo znałem się na tych sprawach, nawet samemu będąc jednym z nich.

Tłumaczył mi jaka jest różnica między DC i Marvelem i doszedłem do wniosku, że żadnej różnicy nie ma.

Po chwili dosiadły się do nas Marianne i Anielle.

- Hej - przywitały się z nami jednocześnie.

Ja i Freddie również odpowiedzieliśmy im w tym samym momencie.

Zauważyłem, że Marianne była smutna. Aż się przeraziłem.

Zazwyczaj nie przejmowałem się innymi ludźmi i nie potrafiłem zauważyć nawet najoczywistrzych emocji, które inni czują.

- Coś się stało? - spytał Freddie wyraźnie zmartwiony.

Marianne westchnęła smutno.

- Byłam wczoraj na "Endgame"

Zastanawiałem się czy kiedykolwiek odbędzie się jakaś konwersacja między nami, którą w stuprocentach zrozumiem.

- Właśnie. Też miałem iść. Zapomniałem o tym zupełnie - oznajmił Freddie chwytając się za głowę.

Marianne spojrzała na niego i zmrurzyła o czy.

- Taki z ciebie fan Avengersów

Aha, to o tym gadają, pomyślałem szczęśliwy, że w końcu coś zrozumiałem.

- Wolę DC - powiedział Freddie z dumą i uśmiechem.

Z tych jego wyjaśnień o suoerbohaterach też jakbym miał dylemat wybrałbym DC. Chociaż Spiderman też jest spoko.

- Nie możemy sie kolegować - powiedziała z powagą, ale po chwili cała trójka się zaśmiała.

Serio, co jest ze mną nie tak, że musiałem wymusić śmiech.

- A ty, Ann? - Freddie zwrócił się do dziewczyny jedząc frytki - Widziałaś?

- Nie, ale Mari mi wszystko zrelacjonowała. Zadzwoniła do mnie i opowiedziała mi cały film - powiedziała i spojrzała na Marianne.

- No przepraszam, ale mówiłaś, że kochasz spojlery - zaczęła się tłumaczyć.

- To prawda, ale nie o pierwszej w nocy w ciągu tygodnia - powiedziała z uśmiechem próbując się nie zdenerwować.

- Oj, no dobrze. Nie denerwuj się tak

Marianne przewróciła oczami i przytuliła ją jedną ręką

- Wiem, że i tak mnie kochasz.

Anielle się uśmiechnęła. Marianne ją puściła po chwili i klasnęła w dłonie.

- Okej - zaczęła - koniec smutków. W piątek mam urodziny, moja rodzina się ulatnia z domu i robię domówkę. Moją pierwszą w życiu i nie wiem zupełnie jak się za to zabrać - zmartwiła się.

Then I met you |Billy Batson x Freddie Freeman| ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now