Rozdział dwudziesty drugi; Podoba mi się twój tok myślenia.

8.9K 410 142
                                    

  Przenikliwe spojrzenie piwnych tęczówek nie odstępowało mnie, chociażby na sekundę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Przenikliwe spojrzenie piwnych tęczówek nie odstępowało mnie, chociażby na sekundę. Wiedziałam, że w końcu przyjdzie moment tej rozmowy, ale naiwnie i nieco egoistyczne wierzyłam, że nastąpi to nieco później.
  Mimo że w mojej głowie zrodziło się już kilkanaście powodów, dla których nie był to dobry pomysł zrobiłam krok w tył, wpuszczając Luke'a do mieszkania.

   — Jest tu prawda?

  Skinęłam głową dokładnie, wiedząc, o kogo pytał.

  — Śpi — odparłam jedynie, zamykając drzwi, po czym ruszyłam w stronę salonu, gdzie stał szatyn.

  Nie miałam pojęcia od czego zacząć, więc pozwoliłam, żeby on to zrobił. Ostatnie dni spędziłam na próbie zapomnienia tego koszmaru, jaki przeżyłam w Filadelfii, więc nawet nie wracałam do tego, co działo się wcześniej.

  — Możemy usiąść? — zapytał, podchodząc do kanapy.

  Ponownie skinęłam głową.

  Usiadłam na kanapie, podciągając nogi do klatki piersiowej i owinęłam się szczelniej kocem. Mimo że w mieszkaniu było stosunkowo ciepło po moim kręgosłupie przebiegł nieprzyjemny dreszcz.

  — Wiem, że chciałabyś o tym zapomnieć... — pochylił się lekko w przód, opierając łokcie o swoje kolana i wlepił wzrok przed siebie — Wiedziałem to, gdy następnego ranka unikałaś mojego spojrzenia i nawet ma moment nie zawahałaś się, żeby nie wspomnieć o tym co zrobiłem.

  Uchyliłam usta, wpatrując się w jego profil. Czyli wcale nie musiał sobie przypominać o tamtym wieczorze. Pamiętał.
   W końcu Luke Hayes zawsze pamiętał.

  — Dużo się wtedy działo... — zaczęłam na swoją obronę, ale gdy tylko te słowa wybrzmiały z moich ust Luke zerknął na mnie w taki sposób, że zamilkłam.

  Szukanie usprawiedliwienia było nie na miejscu.

  — Nie pocałowałem Cię, bo byłem pijany Scar — powiedział, patrząc mi prosto w oczy — Pocałowałem Cię, bo chciałem to zrobić od dnia, w którym Cię poznałem.

  Serce ścisnęło mi się w piersi z nerwów.

— Luke...

— Nie przerywaj mi — pokręcił głową, a ja zacisnęłam usta w wąską linie — Jesteś cudowną dziewczyną Scar i każdy, kto tego nie dostrzega jest głupcem. I może to egoistyczne, ale gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to ponownie. Chciałbym, żebyś wiedziała, że tego nie żałuję, ale... — przerwał na moment, a kącik jego ust drgnął lekko — Ale nie chcę z Tobą być.

   Zamrugałam, nie odrywając wzroku od jego oczu. Nie miałam pojęcia, czy to przez to, że ledwo co się obudziłam, czy dlatego, że nie spodziewałam się tego zwrotu akcji, ale jego słowa dotarły do mnie dopiero po chwili.
To znaczyło, że....?

Lost ParadiseWhere stories live. Discover now